Mieszkańcy niepokoją się o stan wody w lokalnym stawie. Głos w tej sprawie zabrała sołtys Ewa Urbańska.
Na początku roku w mediach społecznościowych pojawiły się wpisy mieszkańców, których martwi poziom wody w stawie w Złotokłosie.
– Dzieje się tam bardzo źle. Wody jak na lekarstwo. Niestety to, o czym Państwo piszecie, dzieje się wszędzie, co gorsza wysychają rzeki. Nie możemy „kamuflować” problemu, dolewając bezcennej wody pitnej do stawu, tylko tym bardziej wodę pitną musimy oszczędzać. Dlatego przede wszystkim, a tym bardziej mając tak przemawiający do wyobraźni przykład, musimy edukować się na temat zmian klimatu i ich dramatycznych konsekwencji. Kaczki sobie poradzą (na razie) – polecą na inne zbiorniki, ale nie poradzą sobie małe organizmy wodne – tam dzieje się dramat, którego nie widzimy – napisała na swoim profilu w mediach społecznościowych sołtys Złotokłosu Ewa Urbańska.
Poziom wody w kanale Złotokłoskim
Sołtys dodała, że bywa i tak, że wieś miewa problemy z nadmiarem wody. W takich przypadkach gmina odmula Kanał Złotokłos.
– To jest czas by zadać pytanie, czy dalej możemy pozwalać sobie na takie działania i jak przebudować system, by woda zamiast Kanałem do Bałtyku, szła do oczek, stawów, zbiorników, gdy jest jej nadmiar i pozostawała w miejscu opadu do wolnego wchłonięcia lub późniejszego wykorzystania. Gdyby były beczki i zbiorniki na działkach, to w suszy byśmy podlewali rośliny i skutki braku opadów byłyby mniej dramatyczne – dodała Ewa Urbańska.
Zapytaliśmy gminę, czy problem niskiego poziomu wody jest im znany.
Problem niskiego poziomu wody
– Informacja o wysychaniu stawu w Złotokłosie dotarła do Wydziału Ochrony Środowiska. Niestety mamy do czynienia ze zjawiskiem naturalnym, związanym ze zmianami klimatu. Wysychanie zbiorników wodnych było w ubiegłym roku częste i dotyczyło nie tylko stawów, ale również rzek. Zdaniem naukowców problemy takie będą coraz częstsze i będą się pogłębiać. Warto podkreślić, że mamy do czynienia z WYSYCHANIEM, czyli zjawiskiem naturalnym, a nie OSUSZANIEM, które jest wynikiem działań celowych podejmowanych przez człowieka. Oczywiście w przypadku wysychania stawu gmina nie bardzo może coś zrobić. Abstrahując już o zasadności wykorzystywania wody pitnej do uzupełniania zbiornika wodnego, byłoby to działanie nieskuteczne – w związku z warunkami atmosferycznymi woda najprawdopodobniej by wyparowała lub wsiąkła w grunt – przekazała nam Joanna Ferlian-Tchórzewska, Rzecznik Urzędu Miasta i Gminy Piaseczno.
Rzecznik dodaje, że gmina nie jest obojętna na problemy związane z suszą.
– Jako samorząd podejmujemy szereg działań, które mają na celu zwiększenie retencji wód opadowych i ich ponownego wykorzystania. Zachęcamy też mieszkańców do budowania infrastruktury, która pozwoli zatrzymać wodę opadową na terenie ich nieruchomości i wykorzystać np. do podlewania ogródka. Nasi mieszkańcy mogą skorzystać z programu dotacyjnego pn. „Piaseczno łapie deszcz” – podkreśla Joanna Ferlian-Tchórzewska.
Napisz komentarz
Komentarze