Reklama

Zawód: maszynista

Zawód: maszynista


Kolej to ostatnio w naszej gazecie gorący temat. Remont, zmiany rozkładów, awarie, nowe połączenia. Zastanowiło mnie, jak linia nr 8 wygląda z perspektywy kabiny maszynisty.
Wysłałam pytanie do Katarzyny Łukasik z Biura Prasowego Kolei Mazowieckich. Okazało się, że nie ma większego problemu, abym przejechała się w kabinie maszynisty. Szybko uzyskałam zgodę od Zarządu KM i umówiłam się na konkretny pociąg.

Piaseczno – Warszawa Wschodnia

Pociąg rozpoczynający bieg w Piasecznie, 15 grudnia, 7.20. Nowy rozkład, nowe połączenie, nowy peron, nowy tor i kompletna nowość, na którą wszyscy czekali, tor odstawczy za wiaduktem, dzięki któremu pociągi bez problemu mogą kończyć i zaczynać bieg w Piasecznie.
Wchodzę do kabiny maszynisty zmodernizowanego elektrycznego zespołu trakcyjnego EN57AL, który prowadzi dzisiaj pan Jarek.
– W zasadzie mamy starszych i młodych maszynistów. W średnim wieku niewielu. Dopiero od kilku lat prowadzimy szkolenia i rekrutacje. Efektem jest coraz większa liczba młodych maszynistów- mówi Katarzyna Łukasik z Biura prasowego KM.
Patrzę na pulpit maszynisty. Guziki, zegary, ekrany. Centrum dowodzenia pociągu. Na pociągu są kamery, dzięki którym maszynista widzi, co się dzieje na peronie i przy drzwiach składu. Co 60 sekund musi nacisnąć guzik opisany jako czuwak. Jeżeli tego nie zrobi, pociąg stanie. Ten stary system niweluje możliwość wypadku, jeżeli maszynista by zasłabł. Na jednym z monitorów maszynista widzi schemat składu, każdą jednostkę oddzielnie, drzwi, awarie, wszystko. Drugi monitor pokazuje mu relację połączenia, poprzednią, obecną i następną stację, godziny odjazdów, czas opóźnienia, a nawet stan torów, na Zachodniej od razu pojawia się komunikat, że stan torów jest zły.
– Zupełnie inaczej jedzie się po tym nowym torze, równo, cicho, bez porównania – mówi pan Jarek zaraz za Piasecznem.

Ta praca to pasja
Pytam maszynistę, czy podoba mu się ta praca.
– To jest pasja, nie ma nudy, ciągle się coś dzieje, a na linii nr 8 szczególnie. Wymaga odpowiedzialności i odporności na stres. Takiej prawdziwej odporności, bo stres potrafi być ogromny – mówi.
Zanim zdążyłam zapytać jaki stres, pan Jarek usiłuje ruszyć ze stacji Warszawa Służewiec.
– Tutaj trzeba być bardzo ostrożnym. Musimy dokładnie się rozglądać, bo wiele osób ignoruje zakaz i przechodzi przez tory bezpośrednio przed pociągiem. Są nawet tacy, którzy opierają się o skład i zeskakują. W kamerze widać tylko człowieka, który idzie zbyt blisko krawędzi. Skąd mam wiedzieć, że ktoś w ułamku sekundy nie oprze się o skład i nie zeskoczy mi pod koła? – mówi pan Jarek. – Niech pani to napisze! To jest naprawdę ważne. Nie warto ryzykować własnym życiem dla skrócenia drogi – mówi.
Dojeżdżamy do Zachodniej, tam pan Jarek wysiada, bo kończy zmianę, przychodzi kolejny maszynista, który będzie prowadził pociąg do Otwocka. Wysiadam na Wschodniej.
Wracamy ze Wschodniej z panem Maciejem, który jeździ samodzielnie dopiero 1,5 roku. Pytam go, czy trudno zostać maszynistą.
– Szkolenia trwają dwa lata, trzeba wyjeździć blisko 2 000 godzin. Zaczynamy od warsztatu, tam poznajemy tabor, potem kilka miesięcy teorii. Musimy znać przepisy, zasady elektrotechniki i bezpieczeństwa ruchu. Musimy się nauczyć jak sobie radzić z awariami. Ważne jest także zdrowie, trzeba mieć pierwszą kategorię – odpowiada mi pan Maciej.
Pociąg od Okęcia w stronę Piaseczna cały czas musi zwalniać, wszędzie pracują ludzie. Nawet na słupach trakcyjnych, bezpośrednio nad przejeżdżającym pociągiem.
– Niestrzeżone przejazdy to też utrudnienie dla nas. Pewnie pani wie, ile jest wypadków, a pociągi na tej linii jeżdżą dość rzadko. I jak na razie jeszcze wolno – mówi Maciej. – No i zwierzęta. Kiedy większe zwierzę, jak dzik, wpada pod skład to może go mocno zniszczyć. Chociaż najgorzej to samobójcy. Ja nie miałem takiego przypadku, ale niektórzy rezygnują z pracy po czymś takim – dodaje.
Dojeżdżamy do Piaseczna.
– Raczej się pan nie nudzi – stwierdzam po dwóch godzinach w kabinie maszynisty.
– Pani ma chyba ciekawszą pracę – mówi Maciej. – Ale w Łodzi już są dwie kobiety maszynistki – uśmiecha się.
– Hmm... – pomyślałam.
Wysiadam na peronie w Piasecznie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama