Ola i Antek to kochające się małżeństwo oraz rodzice 7-letniego Kuby oraz 9-letniej Zuzi. Potrzebują pomocy. I to szybko.
Pierwsza diagnoza nastąpiła 5 lat temu. Czerniak. Choć myśleli, że z nim wygrali, pod koniec roku do nich wrócił. I usiłuje mieć ostatnie słowo.
– Dziś mąż jest przykuty do łóżka, nie czuje nóg, nie wstaje, nie kontroluje potrzeb fizjologicznych. Ma 41 lat, a ja myślę o jego pogrzebie... – mówi Aleksandra Ostrowicz-Bartoszewicz.
Antek walczy, choć nie ma siły. Jego siłą jest Ola. Oli siłą są dzieci i miłość do Antka. Nowotwory jednak znane są z tego, że często mają więcej siły nawet od najsilniejszych ludzi. Teraz to my możemy dać im siłę, pomagając im, choćby finansowo. A to nie jest niepotrzebna pomoc.
Ola i Antek to młodzi ludzie, mają małe dzieci i mieszkanie na kredyt. Ola zrezygnowała już z pracy. Antek jest na L4. Leki, podróże do szpitala. Wyobraźcie sobie, że kompletnie nie mając wpływu na swoją sytuację, boicie się, że stracicie dach nad głową, a Wasze dzieci zadają pytania: „Mamusiu, a jak tatuś umrze, to będziemy stawiać dla niego nakrycie na stole?”, albo „Co sie czuje, jak sie umiera?”.
Wpłacać można przez Zrzutka.pl „Mamy z Piaseczna i okolic – dla Aleksandry i Antka”.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze