Na terenie Nowej Iwicznej i Mysiadła powstała gęsta sieć progów zwalniających, które miały zwiększyć bezpieczeństwo ruchu drogowego, jednakże po pewnym czasie okazało się, że wiążą się z nimi także problemy.
Czy progi się sprawdziły?
Nowa Iwiczna i Mysiadło to miejscowości, gdzie chyba najczęściej można się natknąć na progi zwalniające na terenie gminy Lesznowola. Bardzo gęsta zabudowa mieszkalna, szkoły, liczne przedszkola i żłobki wymagają na tym terenie szczególnej troski o bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Remedium na problemy miały być progi zwalniające. Okazało się jednak, że wielu mieszkańców narzeka, że są one nieprawidłowo zainstalowane i nieracjonalnie rozmieszczone, a jednocześnie znacznie spowalniają dojazd karetki czy Straży Pożarnej.
– Jeżdżę codziennie ulicą Krasickiego i Mleczarską w Nowej Iwicznej, dla mnie to prawdziwy bieg przez płotki. Ja rozumiem, że bezpieczeństwo jest priorytetem, sam mam dzieci w wieku szkolnym i chciałbym, aby bezpiecznie podróżowały do szkoły. Jednakże bezpieczeństwo to nie tylko ciągłe hamowanie i przyspieszanie.– opowiada pan Wiesław mieszkaniec gminy.
Problem progów jest znany także miejscowym radnym.
– W sprawie progów zwracali się do mnie mieszkańcy tzw. Nowej Zgorzały i Mysiadła. W swych zgłoszeniach zwracali przede wszystkim uwagę na ich wysokość i liczbę progów. Stosowne działania oczywiście podjąłem, i tak m.in. zostały obniżone/przebudowane progi na ul. Kieleckiej w kierunku tzw. Nowej Zgorzały i na ul. Zakręt w Mysiadle. W związku z licznymi uwagami dotyczącymi budowy progów, typu progów, zasadności i ich wysokości zawnioskowałem do Urzędu Gminy Lesznowola, Referat Dróg, o wcześniejsze przeprowadzanie konsultacji z radnymi danego okręgu i sołtysem danej miejscowości celem uzyskania opinii. Zawnioskowałem również, aby w konsultacjach w miarę możliwości uczestniczyli przedstawiciele Zarządów Wspólnot Mieszkaniowych i Zarządcy osiedli. Zaś w przypadku uzyskania pozytywnej opinii lokalnych liderów poprosiłem o ich budowę zgodnie z aktualnym Rozporządzeniem – informuje Marcin Kania – radny gminy Lesznowola.
Skutki uboczne „leżących policjantów”
– Te progi u nas w gminie oznaczają także kłopoty. Przecież one często mają 13-15 cm wysokości, a to niemal tyle, ile wynosi prześwit osobowego auta. Ludzie sobie nawet nie zdają sprawy, do czego prowadzą kontakty auta ze spowalniaczami. Po jednym niekontrolowanym uderzeniu powstaje ryzyko uszkodzenia miski olejowej, katalizatora i tłumika. A przy wielu przejazdach, nawet z małą prędkością, może dojść do przedwczesnego zużycia amortyzatorów, hamulców, drążków i wahaczy. Jazda po progach oznacza zwalnianie i przyspieszanie, co prowadzi do większego hałasu, wibracji i większych spalin i pyłu uwalnianego z klocków hamulcowych i opon. To trucizny – węgiel, ołów – które z łatwością przedostają się do płuc – stwierdza pan Andrzej mechanik samochodowy z pobliskiego warsztatu.
– Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, Załącznik do nru 220, poz. 2181 z dnia 23 grudnia 2003 r. określa parametry progów zwalniających i zależnie od typu ich wysokość mieści się w przedziale 7-10 cm. Progi zwalniające na drogach gminnych są budowane zgodnie z powyższym rozporządzeniem, jednak podczas użytkowania drogi oraz w wyniku działania czynników atmosferycznych może dochodzić do ich uszkodzenia. Stan spowalniaczy jest monitorowany i w razie otrzymania niepokojących sygnałów na bieżąco prowadzone są naprawy. Budowa nowych progów jest wykonywana tylko na prośbę mieszkańców i każdorazowo jest konsultowana z radnymi i sołtysami z danego terenu oraz z właścicielami nieruchomości, przy których próg jest projektowany – informuje nas Karolina Pichnej, zastępca wójta Gminy Lesznowoli.
Niektórzy mieszkańcy twierdzą także, iż to progi zwalniające uniemożliwiają wprowadzenie na teren gminy sieci autobusów lokalnych z prawdziwego zdarzenia, takich jak już istnieją na terenie gminy Piaseczno. Zgodnie bowiem z obowiązującym prawem niedopuszczalne jest umieszczanie progów zwalniających na ulicach i drogach w przypadku kursowania autobusowej komunikacji pasażerskiej, z wyjątkiem progów wyspowych.
– Większość progów na drogach, po których odbywa się komunikacja zbiorowa, istniało jeszcze przed jej uruchomieniem. Podmioty przystępujące do postępowania przetargowego są informowane o rodzaju spowalniaczy. Jednocześnie w przypadku budowy nowych lub konieczności naprawy istniejących progów są one wykonywane jako progi wyspowe, dopuszczane przez Zarząd Transportu Miejskiego – odpowiada Karolina Pichnej.
Czy jest alternatywa dla progów?
Nikt chyba nie kwestionuje potrzeby wprowadzania rozwiązań mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. ,,Uśpienie policjanci” to najpewniej najtańszy i najprostszy sposób uspokojenia ruchu. Należy jednak zastanowić się, czy na pewno progi zwalniające są najlepszą metodą poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Podróżując obecnie po zachodzie Europy, widać wyraźny trend odchodzenia od spowalniaczy na rzecz zwężenia dróg lub szykany, które trzeba omijać. Te rozwiązania mają podobne zalety, ale znacznie mniej wad: nie generują tyle wibracji i hałasu, nie narażają zdrowia mieszkańców, kierowców i bezpieczeństwa pasażerów karetek pogotowia, nie utrudniają odśnieżania, nie niszczą aut, są bezpieczniejsze dla rowerzystów i motocyklistów.
Napisz komentarz
Komentarze