Radni zdecydowali o dołożeniu na budowę Centrum Edukacyjno-Multimedialnego kolejnych środków – 14,1 mln złotych. Są więc szanse, że projekt doczeka się w końcu realizacji.
Jak pisaliśmy w poprzednim numerze, przetarg pokazał, że zabezpieczone na tę inwestycję środki są niewystarczające. Najniższa oferta opiewa bowiem na 49,7 mln złotych, podczas gdy w ciągu najbliższych dwóch lat samorząd zamierzał na nią wydać 37,3 mln złotych.
Zważywszy na wynik przetargu burmistrz Zdzisław Lis zwrócił się więc do radnych z prośbą o wpisanie dla tej najdroższej w historii Piaseczna inwestycji dodatkowych 14,1 mln złotych w planie wydatków na rok przyszły. Środki mają pochodzić z emisji papierów wartościowych.
Coraz większy dług
Zadłużanie gminy to niewątpliwie główny argument przeciw tej decyzji. Oczywiście nie obyło się bez długiej dyskusji wśród radnych. Większość zdaje sobie sprawę z potrzeby budowy nowej szkoły, ale jej koszty nie budzą już entuzjazmu.
– My budujemy kombajn, który zawiera szkołę – zauważył radny Zbigniew Mucha. – Za te pieniądze można by zbudować dwie szkoły, których potrzebujemy – oprócz tej przy osiedlu Słowicza również szkołę w Julianowie – zauważył. Do rzeczywistości sprowadziła radnego odpowiedzialna za inwestycje wiceburmistrz Anna Bednarska:
– Nie wybudowalibyśmy dwóch szkół za tę sumę. 18 mln złotych to sumy, które płacimy z rozbudowy istniejących placówek, gdzie większość infrastruktury jest już gotowa.
Michał Rosa wypomniał radnym, że od początku współdecydowali o ostatecznym kształcie tej inwestycji.
– Były różne warianty koncepcji tej szkoły i to my wybraliśmy taki, a nie inny. Również dlatego, że Piaseczno potrzebuje dużej sali do organizowania większych spotkań dla mieszkańców – zauważył. – I nie wiem jak ci, którzy będą przeciw lub wstrzymają się od głosu, zamierzają wyjaśnić mieszkańcom, po co wydaliśmy wiele tysięcy z ich pieniędzy na projekt i wiele milionów na wykup gruntów pod tę inwestycję – podkreślił.
– Można powiedzieć, że to jest taka inwestycja „na bogato” – przyznał Robert Widz. – Ale taka inwestycja będzie miała wpływ na to, jak będziemy postrzegać to miasto, zwłaszcza ten zaniedbany rejon.
– Budujemy coś, co nie jest pierwszą potrzebą, oprócz szkoły oczywiście – odpowiedział Mucha. – To są igrzyska na kredyt i na to się nie zgadzam.
Mniejsza szkoła
W momencie ogłoszenia reformy edukacji budowa CEM stanęła pod znakiem zapytania ze względu na mniejsze zapotrzebowanie na sale lekcyjne w sytuacji, gdy gminie ma „wypaść” jeden rocznik uczniów wraz z likwidacją gimnazjów. Argumentem za kontynuacją tego projektu były właśnie niebagatelne środki, które już na to zadanie wydatkowano (ponad 10 mln zł na wykup gruntów oraz prace projektowe). Burmistrz zlecił jedynie dostosowanie projektu do zmienionych warunków. Przestrzeń budynku przeznaczoną pod szkołę zredukowano do 18 sal dla około 450 uczniów kosztem powiększenia części przedszkolnej w związku z obowiązkiem objęcia opieką przedszkolną trzylatków (wrzesień 2017). Bez większych zmian została część przeznaczona na zaplecze sportowe oraz kulturalne – m.in. duża sala widowiskowa oraz biblioteka.
Ostatecznie radni zaakceptowali wydatkowanie dodatkowych ponad 14 milionów złotych na to zadanie siedemnastoma głosami za i jednym przeciw (Zbigniew Mucha). Czy to jednak gwarantuje rychłe rozpoczęcie budowy?
Jak dowiedzieliśmy się od Katarzyny Wypych, przewodniczącej Komisji Oświaty i Kultury, komisja przetargowa bada obecnie oferty i czeka na ich uzupełnienie. Jeśli któraś z dwóch najtańszych ofert spełni wszystkie niezbędne warunki, są szanse na pozytywne zakończenie przetargu i podpisanie umowy z wykonawcą. Jeśli jednak tak się nie stanie, na kolejnych oferentów z przetargu znowu będzie brakowało pieniędzy. Pozostaje również kwestia potencjalnych odwołań składanych przez uczestników przetargu, co znowu przedłużyłoby procedurę. Decyzja komisji przetargowej powinna być znana w dniu dzisiejszym.
Napisz komentarz
Komentarze