Kilka lat temu Gmina podpisała przedwstępne umowy użytkowania nieruchomości po KPGO Mysiadło, za co dostała zaliczki w kwocie ponad 92 mln zł. Czy Gmina może stracić te tereny?
O zawiłej historii części ziemi w Mysiadle, którą większość Czytelników zna jako dawne szklarnie wzdłuż Puławskiej lub jako byłe Kombinaty Państwowych Gospodarstw Ogrodniczych (KPGO) w Mysiadle, pisaliśmy w numerze 101. PP z 12 maja 2016, w artykule „NSA oddalił skargę kasacyjną”.
Mocno skracając tę historię, wygląda ona następująco. Gmina Lesznowola miała nadzieję na dysponowanie terenem po KPGO. Pozwalała jej na to decyzja wojewody mazowieckiego z 2011 roku o komunalizacji, czyli nieodpłatnym przekazaniu mienia Skarbu Państwa samorządom. Tę decyzję uchylił jednak w 2015 roku Minister Administracji i Cyfryzacji. Wcześniej, w 2012 roku, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi uznał decyzję Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych z 1949 r. (na której podstawie nieruchomość w Mysiadle przeszła na własność Skarbu Państwa) za nieważną. Skoro więc ziemia nie była własnością Skarbu Państwa, czy mogła zostać skomunalizowana? Jednocześnie swoje roszczenia wnieśli także spadkobiercy tych ziem.
Wyroki sądów na niekorzyść Gminy
Od momentu komunalizacji dwie decyzje różnych Ministrów oraz trzy wyroki sądów (WSA i NSA), ostatni z 3 listopada 2016 r., świadczą na niekorzyść Gminy. Wciąż toczy się jeszcze jedno postępowanie z powództwa cywilnego, o unieważnienie umowy zawartej między właścicielami nieruchomości w Mysiadle z 1939 r. Uzasadnienia wyroków sądowych WSA i NSA mówią jednak, że wynik sprawy cywilnej, nie będzie miał rozstrzygającego znaczenia w kwestii ostatecznego rozstrzygnięcia co do własności ziemi w Mysiadle. Gmina Lesznowola wniosła skargę kasacyjną wyroku WSA z listopada, jednak nie został jeszcze wyznaczony termin jej rozpatrzenia.
Gmina Lesznowola już ją jednak w znacznej części rozdysponowała. W 2014 r. podpisała przedwstępne umowy dzierżawy terenów po KPGO Mysiadło m.in. z firmami BLACK RED WHITE S.A. z siedzibą w Biłgoraju, SETE Sp. z o.o. oraz SENA Sp. z o.o. z siedzibami w Wólce Kosowskiej. Gmina Lesznowola odmówiła mi udostępnienia kopii tych umów, uzasadniając to faktem, że umowy podpisane były w formie aktu notarialnego, a te (ani nawet żadne zawarte w nich informacje) nie mogą być ujawnione w drodze dostępu do informacji publicznej.
Jednocześnie otrzymałam odpowiedź od Skarbnik Gminy, która napisała, że Gmina Lesznowola z tytułu zaliczek na poczet wynagrodzenia na podstawie przedwstępnych umów użytkowania nieruchomości po KPGO Mysiadło w sumie otrzymała 92 340 248,80 zł. Zaliczki wg wyjaśnień Skarbnik miały być jednocześnie pierwszą z dwóch rat zapłaty za 30 lat użytkowania tych terenów.
Na tereny po KPGO byli także inni chętni.
29 września 2014 r. na posiedzeniu Komisji Polityki Gospodarczej radni z Komisji zdecydowali, która z dwóch chętnych firm będzie mogła wydzierżawić jedną z działek po KPGO. Do wyboru mieli POR PROPERTY INVESTMENT SA, znanego dewelopera, który buduje centra handlowe, hotele czy biura, który proponował 850 zł netto za 1 mkw. Drugą firmą byłą SENA Sp. z o.o., która dopiero powstała. Zaproponowała ona cenę 770 zł netto za 1 mkw. Przy działce o powierzchni 10 ha oznacza to, że SENA zaproponowała 8 mln zł mniej. Komisja przyjęła gorszą finansowo ofertę firmy bez historii, mając do wyboru znaną, pewną i doświadczoną firmę, która proponowała więcej pieniędzy. Dlaczego?
Gmina chce ustanowienia hipoteki
Po dwóch latach od podpisania umów, 30 września 2016 r., Rada Gminy Lesznowola przyjęła uchwały w sprawie wyrażenia zgody na ustanowienie hipoteki na ziemiach, za których dzierżawę zaliczki wpłaciły SETE, SENA i BRW. Po co? Wg uzasadnienia uchwał, „zgodnie z zawartymi umowami niezbędne jest ustanowienie hipoteki umownej co do obowiązku zwrotu kwot wpłacanych na rachunek bankowy Gminy Lesznowola tytułem zaliczki, w przypadku niedojścia do skutku umowy przyrzeczonej”. Kwoty, na które miała być ustanowiona hipoteka, wynoszą w sumie 117 908 146 zł.
Na Sesji, na której uchwały zostały przegłosowane, wicewójt Iwona Pajewska-Iszczyńska, powiedziała: „Ustanawiając hipotekę dla tych działek, pokazujemy, że jesteśmy właścicielem nieruchomości i możemy swobodnie nimi zarządzać” (Kurier Południowy nr 644).
Hipoteki do tej pory nie zostały ustanowione, chociaż 12.12.2016 r. wicewójt odpowiedziała mi, że stosowne wnioski w tej sprawie czekają na rozpatrzenie przez Sąd Rejonowy w Piasecznie.
Jednak 2 listopada w III dziale księgi wieczystej dla tych nieruchomości pojawił się wpis o zakazie zbywania lub obciążania tych terenów. Jak to się ma do zapewnień wicewójt o tym, że Gmina może swobodnie zarządzać tymi terenami?
Nie znamy treści umów podpisanych przez Gminę z wyżej wymienionymi firmami. Wiemy jednak, że wpłaciły one 92 mln zł zaliczek, a zabezpieczenia w formie ustanowienia hipoteki (do czego de facto nie doszło) wynosić miały niemal 118 mln zł. Czy różnica w wys. ok. 26 milionów (28,3%) to odsetki? Za jaki okres? Tego nie wiemy, bo Gmina nie chce udostępnić treści umów.
Iwona Pajewska-Iszczyńska 12.12.2016 r. na moje pytanie czy istnieje ryzyko utraty gruntów po KPGO Mysiadło przez Gminę, nie odpowiedziała, czy istnieje, ale napisała, że nie można określić ryzyka, ponieważ trwa postępowanie przed Sądem Okręgowym w Warszawie i którego wynik będzie miał podstawowe znaczenie dla roszczeń reprywatyzacyjnych.
WSA w uzasadnieniu wyroku z 3 listopada 2016 r. stwierdził natomiast, że: „wyrok sądu powszechnego (...) nie ma żadnego znaczenia na obecnym etapie postępowania nadzorczego dotyczącego stwierdzenia nieważności decyzji komunalizacyjnej, dopóki w obrocie prawnym pozostaje decyzja orzekająca o niepodpadaniu nieruchomości stanowiących przedmiot decyzji komunalizacyjnej pod działanie dekretu o reformie rolnej”. To już drugi sąd (pierwszym był NSA), który nie zgadza się z tezą Gminy, iż proces cywilny przed Sądem Okręgowym w Warszawie ma rozstrzygające znaczenie w sporze o własność terenów po KPGO Mysiadło. Jakie jest więc faktyczne prawdopodobieństwo utraty przez Gminę Lesznowola terenów w Mysiadle?
Napisz komentarz
Komentarze