Od kilku miesięcy tajemnicza zapora drogowców zmienia organizację ruchu na ul. Świętojańskiej w Piasecznie.
Jest tym bardziej tajemnicza, że oprócz postawienia zagrody widocznej na zdjęciach powyżej, nie dzieje się absolutnie nic. Zmiana organizacji ruchu na odcinku ul. Świętojańskiej na ulicę jednokierunkową na odcinku ul. Świętojańskiej do al. Kalin sprawia, że są tam nagminnie łamane przepisy ruchu drogowego, gdyż kierowcy ignorują te znaki, narażając nas wszystkich na wypadek.
Rozmawiałem o tej sprawie z Włodzimierzem Rasińskim, Naczelnikiem Wydziału Infrastruktury i Transportu Urzędu Gminy Piaseczno. I sprawa się wyjaśniła. Okazało się, że zmiana organizacji ruchu na ul. Świętojańskiej jest związana z ciągle nieoddanym do użytku wiaduktem na al. Kalin.
Po rozmowie z przedstawicielem firmy „Trakcja” S.A., która jest inwestorem całego przedsięwzięcia, udało się ustalić, że aby wiadukt został oddany do użytku, firma musi wykonać jeszcze dwa zadania. Pierwszym zadaniem jest nasyp nowego wiaduktu, który należy poszerzyć o 2-3 metry oraz podnieść o wysokość ok. 0,5 m. Aby z kolei to zrobić, należy przedtem usunąć korzenie drzew, które pozostały po wycince. Drugim zadaniem jest uzupełnienie nawierzchni. Nowy harmonogram przewiduje, że prace rozpoczną się w okolicach połowy marca, gdy pogoda będzie bardziej sprzyjająca tego typu zadaniom, i ma potrwać następne dwa do trzech tygodni. Dopiero po wykonaniu tych prac wiadukt będzie mógł otrzymać pozwolenie na użytkowanie, co zapewne również zajmie jakiś czas (dziś nikt nie jest w stanie podać dokładnych terminów).
Pozostaje jednak sprawa zmiany organizacji ruchu na ul. Świętojańskiej. Urząd Gminy w Piasecznie zwracał uwagę policji na łamanie przepisów ruchu drogowego na jednokierunkowym odcinku ul. Świętojańskiej. Policja z kolei stwierdza, że przepisy łamane nie są w momencie, gdy się tam pojawi...
Codziennie przechodzę ul. Świętojańską i nigdy nie widziałem patrolu policji, który kontrolowałby kierowców w tym miejscu, ale możliwe, że po prostu miałem pecha. Widziałem natomiast wielokrotnie łamanie przepisów przez kierowców i tu pecha może mieć kto inny – ten, kto będzie ofiarą kolizji lub poważnego wypadku z udziałem innych kierowców lub pieszych. Czy naprawdę musi się zdarzyć nieszczęście, aby uległ zmianie ten stan rzeczy?

Napisz komentarz
Komentarze