Praca piaseczyńskiej poczty wyzwala w mieszkańcach nie najlepsze emocje, ale i poczucie humoru. Naczelnik zaś tradycyjnie milczy, a Rzecznik tradycyjnie obiecuje poprawę sytuacji.
Jest piątek. Dwoje chorych dzieci nie poszło do szkoły i cały dzień siedzą w domu. Po powrocie z pracy widzę awizo w skrzynce. Zagadnięte w tej kwestii dzieci dziwią się mojemu oburzeniu, że nie odebrały przesyłki, bo jak zgodnie, choć niezależnie od siebie twierdzą, nikt nie dzwonił. W związku z tym, że w weekend poczta nie pracuje udaję się do placówki na 8 minut przed zamknięciem, zakładając, że do tej pory listonosz z moją przesyłką z pewnością wróci.
– Przecież to z dzisiaj – nie kryje irytacji pani z okienka. – Jest wyraźnie napisane, że w następnym dniu roboczym do odbioru. Nie ma – stwierdza tonem ostatecznym bez sprawdzania.
Gdzie jest list, kiedy śpi?
I teraz zagadka. To gdzie się podziewa moja przesyłka w tzw. międzyczasie do poniedziałku? W torbie listonosza? Na to by wyglądało, skoro poczta właśnie się zamyka, a listonosz rzekomo awizowanych przesyłek nie dostarczył zwrotnie. Oznaczałoby to też, że dostarczy je o 8 rano w poniedziałek, bo zgodnie z logiką wywodu wtedy już powinny być do odbioru. Bo przecież raczej nie wraca do ponownej dystrybucji na główną pocztę przy ul. Kościuszki. A może ta przesyłka, zwłaszcza że to prawdopodobnie tzw. gabaryt B, w ogóle nie wyruszyła w podróż z placówki? Tak wynika z doświadczeń wielu naszych czytelników, którzy komentowali poprzedni artykuł na temat pracy piaseczyńskiej poczty.
– List gabaryt B nigdy nie jest zabierany z poczty, zawsze jest awizo w skrzynce. Idąc tego samego dnia po przesyłkę, która cały czas leży na poczcie, otrzymuję informację, że listonosz jeszcze nie wrócił – pisze Magda.
– Decyzja wymiarowa wysłana 17.01 przez Urząd Gminy w Piasecznie dotarła do Piaseczna dziś, 11.03. Brak słów. Paczka z Chin szybciej jest w stanie dotrzeć – konstatuje Mateusz Kornacki. Terminowość dostarczania poczty to główna zmora mieszkańców gminy. W tym również urzędów, które zobowiązane są przy wysyłce różnych dokumentów korzystać z usług poczty. Jak pisaliśmy w poprzednim artykule („Blokada poczty” nr 140 PP) sprawą zajął się burmistrz Piaseczna, jesienią odbyło się spotkanie z przedstawicielami Poczty Polskiej S.A., ale poprawy wielkiej nie ma.
Milczący nadzór
Urząd tłumaczy opóźnienia brakami w zatrudnieniu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że brakuje doręczycieli, co ma związek z niskimi płacami. Niemniej jednak problem braków w zatrudnieniu nie dotyczy tylko Piaseczna, a tu sytuacja jest dramatyczna i dzieje się tak od około 1,5 roku. Trudno nie zauważyć więc korelacji między zmianą na stanowisku naczelnika piaseczyńskiego oddziału Poczty Polskiej S.A. a pogorszeniem jakości usług pocztowych na obsługiwanym przez Piaseczno terenie.
Sylwia Łepko, naczelnik piaseczyńskiej poczty głównej, unika kontaktu zarówno z mediami, jak i klientami poczty.
– Posiadam kolekcję 6 odpowiedzi na moje skargi. Ale najgłębiej w pamięci utkwiła mi druga reklamacja. Chciałem zażalenie oddać bezpośrednio pani Naczelnik. Poprosiłem panią z obsługi, żeby pani Naczelnik podeszła do okienka. Pani poszła na zaplecze i powiedziała że Naczelnik za chwilę podejdzie. Po upływie 50 minut oczekiwania pytam panią w okienku o Naczelnika, pani poszła na zaplecze przypomnieć, że czekam. Wróciła i mówi: pani Naczelnik poszła do domu. Godz. 14.50. Jak to skomentować? – pyta nasz czytelnik.
Liczne komentarze czytelników przesłaliśmy jako załącznik do Rzecznika Poczty Polskiej S.A. z prośbą o wypowiedź zwierzchników Sylwii Łepko na temat sposobu zarządzania podległą jej placówką. Tradycyjnie jednak Biuro Rzecznika odniosło się wyłącznie do pytania „Kiedy sytuacja realnie może ulec poprawie?”.
Gatunek rzadko spotykany
– Przedstawiona sytuacja została szczegółowo przeanalizowania. W ostatnim czasie w placówce w Piasecznie zatrudniliśmy pięć dodatkowych osób – trzy na stanowiskach listonoszy, jedną do obsługi klienta i jedną do obsługi zaplecza – wylicza Zbigniew Baranowski. – Sprawą priorytetową jest zapewnienie pełnej obsady do obsługi wszystkich rejonów doręczeń i w tym kierunku zmierzają nasze działania. Obszar pocztowy podlegający pod placówkę Piaseczno 1 jest bardzo rozległy. Obejmuje kilka podwarszawskich gmin. Powstają tu nowe osiedla i przybywa adresatów, co wymusza ciągłą przebudowę struktury pracy służb doręczeń. Organizujemy pracę listonoszy tak, aby każda ulica została obsłużona. Doręczamy korespondencję także soboty z pomocą listonoszy z ościennych placówek, zatrudniamy również pracowników na umowy zlecenia – zapewnia Rzecznik.
Doceniamy, że starania są podejmowane. Ciekawe kiedy będą odczuwalne dla mieszkańców efekty tych starań. Inne niż wyzwolenie w ludziach poczucia humoru. Ostatnio na jednym z portali społecznościowych odbyła się bowiem taka oto dyskusja:
– Widział ktoś teraz listonosza w okolicy?
– Niestety to gatunek zagrożony wyginięciem.
– 20 minut temu na skrzyżowaniu Julianowskiej z XXI w.
– Trzeba było sobie z nim zdjęcie zrobić, bo taka okazja może się nie powtórzyć.
Napisz komentarz
Komentarze