Właśnie w ten sposób mieszkańcy wyrazili swoje niezadowolenie.
Konfliktu związanego z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego obszaru północno-zachodniej części miasta Konstancin-Jeziorna ciąg dalszy. Część mieszkańców stanowczo sprzeciwia się uchwaleniu dokumentu, który ich zdaniem spowoduje komunikacyjny koszmar i sprawi, że w gminie powstanie drugi Józefosław, pozbawiony jakichkolwiek przestrzeni publicznych. W związku z tym Rada Miejska Konstancina-Jeziorny podjęła decyzję o zdjęciu z porządku obrad projektów uchwał w tej sprawie (wniosek poparło 11 radnych). Działanie radnych nie spodobało się jednak właścicielom działek przy jednej z ulic, którzy postanowili na niej ustawić blokadę. Na uchwalenie miejscowego planu czekają oni blisko 20 lat, nie mogą się budować ani sprzedawać działek.
Pod koniec kwietnia wiodąca od Ogrodu Botanicznego do ulicy Saneczkowej ulica Muchomora stała się nieprzejezdna. Na popularnej wśród rowerzystów ścieżce (wytyczony został na niej niebieski szlak rowerowy) stanęły betonowe bariery, przy których znajdują się tabliczki z napisem „Teren prywatny. Wstęp i wjazd wzbronione”. Na działkach wycinane są duże ilości drzew. Co ciekawe, w Systemie Informacji Przestrzennej Gminy Konstancin-Jeziorna ulica Muchomora figuruje jako droga gminna, jednakże według mieszkańców gmina nie wykupiła gruntów pod ulicą.
– Gmina nielegalnie wyznaczyła na Muchomora szlak rowerowy, a teraz nie chce przyjąć planu dla tego terenu, uniemożliwiając właścicielom pobudowanie się na swoich działkach, na co czekają od 20 lat. Mówimy tu o kilkunastu, max. 30 domach przy ulicy Muchomora, których wpływ na ruch drogowy w ulicy Borowej będzie niezauważalny oraz o dwóch terenach położonych przy Borowej/Prawdziwka. Jak wejdzie plan dla tego terenu, to Muchomora zostanie drogą publiczną i bariery znikną – w przeciwnym wypadku cały teren może wkrótce zostać ogrodzony i powstanie kolejne zamknięte osiedle w Konstancinie, na podstawie warunków zabudowy. Do tego prowadzi upór i 20-letnie lekceważenie prawa własności innych osób – pisze mieszkaniec na jednym z portali społecznościowych. – To nie jest szantaż, który ma doprowadzić do uchwalenia „nieprzemyślanego planu”, tylko ochrona naszej własności i próba zwrócenia szerszej uwagi na problem – dodaje.
Przeciwnicy uchwalenia planu w obecnym kształcie wskazują z kolei, że interesy mieszkańców da się pogodzić, a cierpliwość i współpraca opłaci się im wszystkim.
Jak potoczą się losy miejscowego planu? 17 maja odbędzie się posiedzenie Komisji Ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych, na którym ponownie będzie omawiany drugi oraz trzeci etap, a później – 31 maja – sesja rady miejskiej. Z naszych informacji wynika, że burmistrz Kazimierz Jańczuk oraz przewodniczący rady Andrzej Cieślawski aktywnie przekonują radnych do poparcia planu.
Napisz komentarz
Komentarze