W czwartkowy poranek doszło do tragicznego wypadku na skrzyżowaniu Al. Krakowskiej z ul. Łączności w Łazach. Potrącona została kobieta przechodząca przez przejście dla pieszych. Sygnalizacja nie działała.
Awaria sygnalizacji świetlnej w tym miejscu stanowi dla mieszkańców miejscowości nie tylko utrudnienie w ruchu, ale też poważne zagrożenie bezpieczeństwa. Mrugające żółte światło nie jest w stanie zatrzymać pędzącego w obie strony trasą S7 strumienia aut, wobec czego kierowcy, którzy chcą się włączyć do ruchu lub przejechać na drugą stronę Al. Krakowskiej muszą podejmować bardzo ryzykowne manewry. Nie lepiej sytuacja wygląda na przejściu dla pieszych. Tymczasem właśnie tędy prowadzi droga do szkoły w Łazach, więc dwa razy dziennie ruchliwą drogę krajową pokonuje duża liczba dzieci. Od września sytuacja stała się zaś jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ na rogu obu ulic zaczął działać drugi budynek szkoły, w którym uczą się najmłodsze dzieci. Wprawdzie na przejściu mają zapewnioną opiekę tzw. „Pana Stopka”, ale kiedy nie działa sygnalizacja, wejście na jezdnię na pasach i w obecności specjalnego opiekuna nie gwarantuje niestety bezpieczeństwa. Mieszkańcy podkreślają, że światła na skrzyżowaniu pojawiły się dopiero po tym, jak na przejściu dla pieszych w Sękocinie Starym zostały potrącone dwie dziewczynki.
Deszcz wrogiem świateł
– Światła na nic się zdadzą jeśli notorycznie nie działają – zauważył jeden z mieszkańców Łaz. Czwartkowy wypadek, w którym poszkodowana została jedna z pracownic szkoły, zmobilizował mieszkańców do podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do poprawy bezpieczeństwa. Na zorganizowanym 5 stycznia przez sołtysa wsi Łazy Konrada Borowskiego spotkaniu pojawili przedstawiciele policji, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz władz samorządowych.
– Moim zdaniem, choć nie jestem specjalistą, problemem jest wadliwe wykonanie instalacji, bo wystarczy, że popada deszcz i światła się psują – zauważyła obecna na spotkaniu dyrektor szkoły Zofia Doktorska. Jej obserwację potwierdzili inni mieszkańcy.
– W tej sytuacji wymiana sterowników nic nie da, trzeba znaleźć rzeczywiste źródło problemów, jakąś uszkodzoną izolację czy zamoknięte kable - zauważył jeden z mężczyzn. Zdaniem mieszkańców, przyczyną problemów jest najprawdopodobniej zasypany rów odwodnieniowy w al. Krakowskiej. Po długich dyskusjach przedstawiciel GDDKiA z Grójca Marek Marciniak obiecał, że firma zajmująca się konserwacją urządzeń znajdzie przyczynę problemów i przedstawi wyniki audytu na piśmie Urzędowi Gminy w ciągu kilku dni.
Może kładka lub fotoradar?
– Chciałabym wiedzieć, w jaki sposób zostanie zapewnione bezpieczeństwo, zanim to nastąpi albo w każdej sytuacji gdy nastąpi awaria? – nie odpuszczała jedna z mam, której dzieci uczęszczają do tutejszej szkoły. – Rozumiem, że policja nie jest w stanie przyjechać za każdym razem i kierować ruchem. Może są jakieś inne rozwiązania? Może gmina mogłaby choć przez jakiś czas zasponsorować osobę uprawnioną do kierowania ruchem? – zwróciła się do zebranych Lidia Pawlaczek. Oddelegowani na spotkanie policjanci przyznali bowiem, że gdy w czwartek zdarzył się wypadek, w Komendzie Powiatowej Policji w Piasecznie były tylko dwa patrole na cały powiat.
– Jeden pojechał do wypadku w Konstancinie-Jeziornej, drugi tu do państwa – przyznał jeden z policjantów.
– Rozumiem, że sytuacja z zatrudnieniem jest u Państwa trudna, ale ze względu na duże natężenie ruchu i bezpieczeństwo dzieci, w sytuacjach awaryjnych trzeba przyjść z pomocą – apelowała Zofia Doktorska.
Mieszkańcy zaproponowali kilka rozwiązań, które mogłyby zwiększyć bezpieczeństwo na tym skrzyżowaniu. Począwszy od montażu fotoradaru, a skończywszy na budowie kładki. Pomysły te były negowane przez przedstawicieli GDDKiA, ale mieszkańcy poprosili o przygotowanie na piśmie opinii na temat możliwości wprowadzenia takich rozwiązań oraz podania ich kosztów.
Napisz komentarz
Komentarze