Reklama

Prokuratura bada sprawę Piędziów

Prokuratura bada sprawę Piędziów

Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Michała i Anny Piędzio oraz w sprawie znęcania
się fizycznego i psychicznego nad nimi.

 

O Annie i Michale Piędzio z Baniochy pisaliśmy już dwukrotnie. Kiedy ich poznaliśmy, uznaliśmy, że sprawa – choć na pozór prosta – została tak skomplikowana, że musimy pomóc im w znalezieniu pomocy prawnej. Ich pełnomocnikiem zgodził się zostać adwokat Michał Rosa, również wiceprzewodniczący rady miejskiej w Piasecznie.

Koszmar, który trwa od 15 lat

Rodzina Piędziów zamieszkała w domu przy ul. Sportowej jeszcze przed II wojną światową. Tata Anny i Michała był pracownikiem spółdzielni Grupa Techniczna, właściciela nieruchomości. Był również społecznikiem, dlatego w 2015 r. uroczyście nadano jego imię stadionowi w Baniosze. W tym czasie jego dzieci przeżywały koszmar, którego nikt nie widział. Na początku zeszłego roku zauważyła go Inga Lechowska z Fundacji Animal Rescue Polska, ponieważ Piędziowie byli właścicielami psa, który błąkał się po ulicy. Jak się okazało państwo D., którzy kupili budynek od Grupy Technicznej, zabronili im trzymać nawet psa. Pan Michał zamiast go porzucić czy oddać, zrobił mu budę, do której wstawił lampę, żeby go grzała.

 Pan Michał jest niezwykle eleganckim, uprzejmym i dobrym człowiekiem, inżynierem, absolwentem Platerówki w Zalesiu Dolnym.

Pani Anna właśnie przestała chodzić. Państwo D. zmuszają ich do życia w domu, do którego przez ziejące w dachu dziury leje się woda.

Państwo D. twierdzą, że to nie oni muszą remontować dom, chociaż w 2002 r. kupili całą nieruchomość (willę, w której sami mieszkają, oraz dom Piędziów) od ZUT Grupa Techniczna, podpisując akt notarialny z prawem dożywotniego użytkowania lokalu przez Piędziów. Oznacza to, że po Piędziach nikt nie może go oddziedziczyć, nie mogą oni go zbyć, nie mogą wziąć kredytu pod zastaw domu. Jedynymi właścicielami stali się państwo D., a w akcie notarialnym widnieje zapis, że przechodzą na nich wszelkie korzyści, ale także ciężary związane z posiadaniem tej nieruchomości. Na przykład utrzymanie domu w stanie użytkowym.

Choć minęło 16 lat, D. nigdy nie przeprowadzili żadnego remontu, choć dom wymagał go już w momencie nabycia, na co także wskazują odpowiednie zapisy w akcie notarialnym. Twierdzą, że Piędziowie sami muszą go wyremontować. Pan Michał ma ponad 80 lat, a pani Anna, jak wspomnieliśmy, już nawet nie chodzi. Niemniej państwo D. umożliwić remontu nie chcą. Po naszych artykułach, lokalna społeczność Baniochy oraz burmistrz Góry Kalwarii Dariusz Zieliński chcieli pomóc zabezpieczając dach, żeby Piędziom przynajmniej nie lała się do domu woda. Pan D. przy nas, ale także w rozmowie z Michałem Rosą, zgodził się na to. Jednak kiedy przyszło do konkretów, odmówił. Jest właścicielem, więc to do niego należy ostateczna decyzja.

 

Zamiast remontować wzywają do opuszczenia domu

Wezwał za to nadzór budowlany.

– Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wyłączył z użytkowania budynek zamieszkiwany przez państwa Piędzio. Decyzja uprawomocniła się. Inspektorat wskazał, że budynek nie nadaje się do zamieszkiwania przez ludzi, a jego stan techniczny zagraża bezpieczeństwu mieszkańców – mówi nam adwokat Michał Rosa. – Po wydaniu decyzji przez PINB wezwałem na piśmie właścicieli budynku, czyli Beatę i Wojciecha D., do zapewnienia lokalu zastępczego państwu Piędzio, ponieważ jako właściciele mają w mojej ocenie taki obowiązek, jeżeli ich budynek nie może być zamieszkiwany, a pani Anna i Michał posiadają prawo dożywotniego zamieszkiwania tam. Moje pisma pozostały bez odpowiedzi.
Zamiast tego, D. już dwukrotnie wezwali na piśmie Piędziów do opuszczenia lokalu bez zapewnienia im lokalu zastępczego.

Michał Rosa złożył zawiadomienie do prokuratury.

– Dochodzenie zostało wszczęte 12 grudnia 2017 r. Prowadzone jest w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Michała i Anny P. oraz w sprawie znęcania się fizycznego i psychicznego nad w/w pokrzywdzonymi poprzez utrudnianie im korzystania z posesji, na której mieszkają – mówi nam prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej. – Postępowanie jest na etapie gromadzenia materiału dowodowego. Ponadto Prokuratura Rejonowa w Piasecznie zgłosiła uczestnictwo w charakterze strony w postępowaniu administracyjnym prowadzonym przed PINB dotyczącego budynku przy ul. Sportowej.

Państwo Piędzio nie są osobami roszczeniowymi. Nie potrafili skutecznie poprosić o pomoc, choć próbowali. Dlatego sprawa ujrzała światło dzienne tak późno. O 15 lat za późno.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama