Odwołany członek zarządu, który żądał kontroli, niezgodne z ogólnymi przepisami odrzucenie rezygnacji innego członka zarządu, odbieranie głosu i milion złotych budżetu. Spółka wodna w Lesznowoli.
Według statutu gminnej spółki wodnej, jej celem jest m.in. „wykonywanie i konserwacja urządzeń melioracji wodnych”, czyli np. koszenie i odmulanie rowów. Spółka działa społecznie, zarząd nie pobiera pensji. Jest finansowana ze składek 5 tysięcy członków, opłat od firm odprowadzających wody opadowe do rowów melioracyjnych, dotacji gminnej oraz dotacji z urzędu marszałkowskiego. W zeszłym roku był to nieco ponad milion złotych.
Odwołali członka zarządu
15 marca odbyło się drugie już w tym roku walne zgromadzenie delegatów gminnej spółki wodnej w Lesznowoli. Pierwsze odbyło się 28 lutego, ale członkowie komisji rewizyjnej nie przyjęli sprawozdania z działalności spółki. Jak się okazało, powodem była choroba przewodniczącej komisji i – według przewodniczącego spółki Adama Gawrycha – nieprzygotowanie się członków komisji.
Członek zarządu Dariusz Kacprzak, który odczytał podczas pierwszego zgromadzenia swoje wątpliwości dotyczące działania spółki, zażądał zewnętrznej kontroli, przeprowadzonej przez biegłego księgowego oraz biegłego specjalisty ds. melioracji.
Uważa on m.in., że przewodnicząca komisji rewizyjnej nie powinna zasiadać w komisji przetargowej, ponieważ jest w komisji kontrolującej prawidłowość przetargów. Podważa również możliwość wykonania odmulenia deklarowanych 29 km rowów w ubiegłym roku.
Adam Gawrych stanowczo zaprotestował przeciwko oczernianiu spółki i odebrał Kacprzakowi kilka razy głos, kiedy ten usiłował odpowiadać na zarzuty m.in. Anety Książek z referatu zamówień publicznych w urzędzie w Lesznowoli, czy delegatów.
W efekcie podczas zgromadzenia delegaci odwołali Kacprzaka z funkcji członka zarządu, chociaż ten deklarował, że sam zrezygnuje, jeśli nie zostanie przeprowadzona kontrola.
Innego nie odwołali, chociaż zrezygnował
Delegaci nie odwołali natomiast innego członka zarządu Leszka Zaborowskiego, chociaż ten sam na początku zgromadzenia złożył rezygnację. To niezrozumiała sytuacja, ponieważ zgodnie z przepisami polskiego prawa rezygnacja nie wymaga przyjmowania przez organ spółki i podejmowania z jej strony jakichkolwiek czynności, czyli np. głosowania za odwołaniem, a tym bardziej zablokowania rezygnacji i pozostawienia członka na jego stanowisku. Adam Gawrych deklarował, że działania spółki konsultuje z gminnym prawnikiem, jednak podczas zgromadzenia prawnika nie było. Czy spółka mogła więc nie przyjąć rezygnacji Zaborowskiego? Kacprzak podkreślał też wielokrotnie, że należy zmienić sposób odbioru wykonanych prac.
– Wykonanie zlecenia potwierdza protokół odbioru, podpisany komisyjnie przez przedstawiciela dotującego, przedstawiciela spółki oraz przedstawiciela wykonawcy – napisał nam Adam Gawrych.
Przedstawicielem dotującego jest urzędnik gminny, do którego dotarliśmy. Potwierdził, że sprawdził 53 km wykoszonych w zeszłym roku rowów, w tym 29 km odmulonych rowów. Kiedy zapytaliśmy, czy widział 53 kilometry rowów, które znajdują się w miejscach ogólnodostępnych, ale przechodzą również przez wielohektarowe pola, potwierdził że tak, choć niektóre widział z pewnej odległości.
W komisji odbiorowej poza urzędnikiem był także przewodniczący spółki oraz przedstawiciel wykonawcy, czyli firmy, której siedziba znajduje się w Starej Iwicznej.
Podczas zgromadzenia delegaci zadecydowali, że w komisji odbiorowej w tym roku znajdzie się również sołtys z danej wsi lub jego przedstawiciel. O to zresztą zabiegał odwołany członek zarządu. To ma zagwarantować, że wszystkie koszone i odmulane rowy zostaną sprawdzone przez kogoś, kto zna teren i ma mały odcinek do skontrolowania.
Podczas zgromadzenia przyjęto sprawozdanie spółki.
Napisz komentarz
Komentarze