Podobnie jak przed rokiem, PZH odnotowuje wysokie wskaźniki zachorowalności na grypę. W tym sezonie jednak częściej niż zwykle chorują osoby w wieku 20-50 lat.
Sezon grypowy na szczęście powoli dobiega końca, ale niektórzy wciąż borykają się z grypą lub powikłaniami pogrypowymi. Niestety rytm życia często sprawia, że chorzy traktują grypę jak zwykłe przeziębienie, korzystają z licznych dostępnych bez recepty środków, które zwalczają utrudniające funkcjonowanie objawy i… chodzą do pracy czy na uczelnię. W ten sposób nie tylko zagrażają własnemu zdrowiu własnemu, ale też osobom, z którymi się stykają. Grypą bowiem, jako chorobą wirusową, dość łatwo się zarazić.
Zachorowalność rośnie
W tym sezonie zachorowalność na grypę utrzymuje się na podobnym do ubiegłorocznego, wysokim poziomie. Liczba odnotowywanych zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne rośnie systematycznie od dziesięciu lat. W 2016 r. w Polsce odnotowano ponad 4,5 mln przypadków grypy lub podejrzenia grypy (diagnozę potwierdzić mogą tylko badania serologiczne). To rekordowa liczba w prowadzonej od 1975 r. przez Państwowy Zakład Higieny statystyce. Wykresy zachorowalności zdecydowanie rosną w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Na szczęścieśmierć w wyniku powikłań pogrypowych zdarza się znacznie rzadziej niż kilkadziesiąt lat temu. Największą zapadalność odnotowuje się w grupie dzieci do 4 lat, a tylko nieco mniejszą u osób w wieku 4-15 lat.
Na całym Mazowszu w tegorocznym sezonie grypowym, w okresie od 1 października 2017 do 22 marca 2018 r. zarejestrowano już w sumie blisko 720 000 przypadków. Szczyt zachorowań przypadł na drugą połowę lutego. „Każdy tydzień lutego na Mazowszu przynosił średnio informacje o ponad 44 tys. zachorowań na infekcje grypowe i grypopodobne” –czytamy w komunikacie na stronie internetowej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie. Duża grupa chorych była hospitalizowana, głównie z powodu dolegliwości układu oddechowego.
Grypa atakuje osoby w sile wieku
Epidemiolodzy zwracają uwagę na znaczący wzrost zachorowalności w grupie wiekowej, którą grypa dotyka stosunkowo rzadko.
– Do lekarzy trafia wielu pacjentów w wieku 20-50 lat, dotąd niechorujących, którzy mają ciężki przebieg grypopodobnych infekcji wirusowych. Mimo leczenia nawet wieloma lekami, pacjenci trafiają z ciężkimi powikłaniami pogrypowymi typu zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc, astma, długotrwały kaszel – wylicza Joanna Narożniak, rzecznik prasowy Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Warszawie. Najbardziej narażone na zakażenie grypą i jej powikłania są bowiem dzieci i osoby starsze. I to im zaleca się przede wszystkim szczepienia przeciw grypie, które często są finansowane przez gminy czy zakłady pracy.
Grypę od innych zakażeń wirusowych odróżnia przede wszystkim wysoka temperatura i bóle mięśniowe. Pozostałe objawy są podobne do innych infekcji wirusowych. O ile przeziębienie trwa zwykle około tygodnia, tak w przypadku grypy powinniśmy zostać w domu nawet do dwóch tygodni. „Przechodzenie” grypy może prowadzić do poważnych powikłań. Nie tylko tych związanych z układem oddechowym, jak zapalenie oskrzeli czy płuc, ale również zapalenie zatok, ucha środkowego, opon mózgowych czy mięśnia sercowego. Dlatego objawów grypy nie można lekceważyć i powinno się skonsultować z lekarzem. W celu potwierdzenia diagnozy niekiedy wykonuje się testy serologiczne na obecność jednego z wirusów.
W piaseczyńskim laboratorium Samodzielnego Zespołu Zakładów Lecznictwa Otwartego przy ul. Fabrycznej 1.w tym roku oznaczano wirusa grypy typu A (m.in. szczepy H1N1,H3N2,H5N1,H2N2,H3N8,H6H2,H7N7,H9N2) oraz typu B – tzw. grypa sezonowa. W styczniu w grupie B było 25% wyników dodatnich, w lutym 43,5%, a w trzech tygodniach marca 21,7%. Typ A został potwierdzony w lutym w 8,7% próbek a w marcu w 30,4%.
– Wyniki te są zgodne z tendencją wojewódzką i krajową – informuje Justyna Marynowska z SZZLO w Piasecznie.
Nie sugerujmy się więc reklamami rozmaitych cudownych leków, które mają postawić nas na nogi w ciągu jednego dnia. Grypy nie wolno lekceważyć – lepiej zostać w domu dłużej i nie ryzykować zdrowiem własnym i osób wokół nas.
Napisz komentarz
Komentarze