Niespodzianek nie było – radni nie odwołali Wojciecha Ołdakowskiego ze stanowiska.
Podczas nadzwyczajnej sesji rady powiatu, zwołanej na wniosek opozycji 19 kwietnia, zajęto się złożonym jeszcze na początku lutego wnioskiem grupy radnych o odwołanie ze stanowiska starosty Wojciecha Ołdakowskiego. Zgodnie z przepisami, radni mieli się ustosunkować do wniosku podczas sesji zwołanej miesiąc później, ale wówczas wicestarosta Arkadiusz Strzyżewski zawnioskował w imieniu PO o zdjęcie z porządku obrad uchwały dotyczącej owego wniosku. Koalicyjna większość (PO i PiS) wniosek poparła i tym samym sprawa wydawała się zamknięta. Ale nie dla opozycji, która uważała, że jej wniosek powinien być poddany po głosowanie.
Wniosek musi być rozpatrzony
– Czego się boicie? – pytał retorycznie podczas sesji Józef Zalewski. – Przecież i tak macie większość, więc wiadomo, że nas przegłosujecie, ale chodzi o porządek prawny; wniosek powinien być procesowany – podkreślił.
W okresie między sesjami zarzutami stawianymi Wocjechowi Ołdakowskiemu zajęła się komisja rewizyjna, która przesłuchała nie tylko starostę, ale również osoby z jego otoczenia, w tym reprezentantów związków zawodowych (jeden z zarzutów dotyczył nieprawidłowości w sposobie traktowania pracowników). Niewielką większością głosów 4:3 komisja poparła wniosek o odwołanie.
– Zawsze jestem otwarty na krytykę, a jeśli ta krytyka jest merytoryczna, biorę ją pod uwagę – odpowiedział Ołdakowski na pytanie Marii Bernackiej-Rheims czy dokonał jakiejś weryfikacji swojego postępowania odkąd postawiono mu zarzuty. Wyjaśnił też radnym, skąd wziął się wzrost liczby pracowników.
Starosta się tłumaczy
– Przejęliśmy pracowników dawnego Zarządu Dróg Powiatowych i późniejszej Spółki Infrastrukturalnej, zmieniliśmy umowy-zlecenia na umowy o pracę tam, gdzie mogło dochodzić do nieprawidłowości (wykonawca umowy raz był pracownikiem, a raz petentem) – wyliczał. Zwiększenie zatrudnienia w wydziałach komunikacji, architektoniczno-budowlanym czy kancelarii tłumaczy wzrostem liczby załatwianych przez urzędników spraw o kilkadziesiąt procent.
– Szanowni państwo, ktoś to wszystko musi przerobić – zauważył starosta podając konkretne liczby składanych wniosków. Przerost zatrudnienia był głównym tematem prac komisji rewizyjnej. Maria Mioduszewska zwróciła uwagę, że w jej odczuciu, skoro komisja jest powołana do badania prawidłowości działania organów władzy samorządowej, to wynik jej prac powinien być dla rady wiążący.
– Głosowanie komisji nad wnioskiem miało charakter polityczny, głosy rozłożyły się według klubów – zauważył jeden z jej członków Jerzy Lichocki. Ta opinia spotkała się z krytyką Roberta Kornberga.
– Komisja starała się pracować merytorycznie, ja z żadnym klubem wtedy umowy nie podpisywałem, poza tym z tego, co mi wiadomo, to nie wszyscy członkowie komisji należą do klubów (miał na myśli Honoratę Kalicińską – uwaga red.) – bronił wyniku głosowania Kornberg.
Ostatecznie w tajnym głosowaniu nad wnioskiem o odwołaniem Wojciecha Ołdakowskiego ze stanowiska starosty, a tym samym całego zarządu, za było 7 osób, przeciw 15, a 5 wstrzymało się do głosu (jedną z nich był sam starosta, do czego przyznał się w wystąpieniu po głosowaniu).
– Dziękuję tym, którzy mnie poparli, mam nadzieję, że w ostatnich miesiącach uda mi się ich przekonać do swoich działań – powiedział po ogłoszeniu wyników Wojciech Ołdakowski. – To było dla mnie bardzo trudne doświadczenie i postaram się go na unikać na przyszłość – dodał.
Napisz komentarz
Komentarze