Kolejne rady gminy zbojkotowały rozporządzenie nakazujące obniżenie pensji włodarzom. Przeciw uchwałom w tej sprawie opowiedziały się Piaseczno, Lesznowola i Prażmów.
Jako pierwsza przeciw uchwale obniżającej o 20% pensję burmistrza wypowiedziała się rada gminy Konstancin-Jeziorna pod koniec czerwca. Ten scenariusz wydawał się przesądzony również w Piasecznie, gdzie większość w radzie gminy ma PO, do której należy również burmistrz Zdzisław Lis. Jeszcze przed głosowaniem uchwały przewodniczący rady Piotr Obłoza przeczytał oświadczenie, podpisane przez piętnastu radnych. „Niezależnie od tego, kto pełni i pełnić będzie w przyszłości funkcję burmistrza Miasta i Gminy Piaseczno, jesteśmy co do zasady przeciwni sposobowi, w jaki rządzący po raz kolejny wchodzą w kompetencje samorządów” – czytamy w oświadczeniu. Autorzy dokumentu wyrazili swoją opinię na temat przyczyn i celu takich działań. Oprócz uwag o charakterze politycznym, przywołali też konkrety zawarte w ustawie regulującej sposób wynagradzania wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Pensja i tak za niska
Ustalenie wysokości uposażenia jest kompetencją rady gminy. Jego wysokość (pensja wraz z wszystkim dodatkami) zależy od wielkości jednostki samorządu, ale jest też ograniczona kwotą maksymalną 12 526 złotych brutto, czyli 8,8 tys zł. netto (nie wlicza się tu „trzynastek” i nagród jubileuszowych). W porównaniu do pensji menedżerów w spółkach prywatnych i zważywszy na wielkość budżetów, jakimi zarządzają i za jakie ponoszą odpowiedzialność karną i materialną, pensje te nie są imponujące. I nie zmieniły się od lat.
– Gdyby pan burmistrz nie wykonywał swoich zadań, nie współpracował z radą, defraudował pieniądze, obniżenie pensji mogłoby być zrozumiałe jako forma kary. Ale skoro nic takiego nie ma miejsca, wykonuje niezwykle odpowiedzialną pracę, zarządza olbrzymim budżetem, to de facto obecna pensja nie jest zbyt wysoka – argumentował Antoni Rosłon, przedstawiając negatywną opinię Komisji Finansów dla tej uchwały. Podobnego zdania byli radni pracujący w spółkach prywatnych.
– Z logicznego punku widzenia jest to kompletnie niezrozumiałe. Burmistrz otrzymuje od lat jednogłośnie pozytywną ocenę swojej pracy, zarządza budżetem wielkości 500 milionów złotych, a my mamy mu obniżyć pensję, która de facto w warunkach rynkowych wynosiłaby kilkakrotnie więcej niż obecnie – we własnym imieniu mówił Artur Maicki. Józef Wierzchowski był zniesmaczony samym oświadczeniem i upolitycznieniem kwestii, ale przyznał, że sam również jest przeciwny.
Porządek prawny
– Pojawienie się tej uchwały wynika z legalizmu. Ja ślubowałem być wierny prawu Rzczpospolitej, hierarchia prawa jest jasna. Mamy jednak ustawę, która reguluje kwestię wysokości pensji burmistrza, teraz mowa jest o obniżce 20%. Czy te akty prawne są spójne i jakoś ze sobą korespondują? – próbował dociekać radny Zbigniew Mucha. Nie otrzymał jednak od prawnika gminy jednoznacznej odpowiedzi. Został odesłany do Trybunału Konstytucyjnego.
Przeciw uchwale zagłosowało 16 osób, dwie były za (Krzysztof Cieślak i Michał Mierzwa), a dwie wstrzymały się od głosu (Agnieszka Czajkowska i Zbigniew Mucha).
Uchwałę w tej samej sprawie jednogłośnie odrzucili radni w Lesznowoli i Prażmowie. Na te informacje szybko zareagował przewodniczący lokalnych struktur PiS Sergiusz Muszyński. „Kilkanaście trudnych pytań poseł na Sejm RP Mariusz Błaszczak zdecydował się zadać kolejnym dwóm gminom z naszego powiatu – Prażmów oraz Lesznowola” – napisał 5 lipca na swoim profilu na Facebooku. O wnioskach złożonych w gminach Konstancin-Jeziorna i Piaseczno pisaliśmy przed tygodniem. Pytany przez nas wówczas o tę sprawę Muszyński odpowiedział:
– W powiecie piaseczyńskim nie planujemy więcej kontroli – odpowiedział Muszyński. – To wymaga czasu, ale na pewno pan poseł będzie chciał sprawdzić jeszcze jakieś gminy z tego obwarzanka warszawskiego – mówił 27 czerwca.
– Pytania do nas jeszcze nie dotarły – poinformował nas wójt gminy Prażmów Sylwester Puchała. – Ja bardzo chętnie odpowiem i mam nadzieję, że te odpowiedzi zostaną szeroko opublikowane, bo to bardzo dobrze wizerunkowo powinno dla nas zadziałać. Samochodów służbowych mamy zero, zatrudnienie niewielkie. Może niech panowie sprawdzą powiat – zasugerował.
Wszystkie gminy, które nie uchwaliły obniżenia pensji włodarzom, czekają na rozstrzygnięcie kwestii przez organ odwoławczy, czyli wojewodę, choć prawnicy nadal nie są zgodni, czy w tej kwestii ma odpowiednie kompetencje.
Napisz komentarz
Komentarze