Droga przez las w Bogatkach stała się nieformalnym objazdem budowanej drogi w Jazgarzewie. To nieoczekiwanie powoduje bardzo niebezpieczne sytuacje na drodze wojewódzkiej w lesie.
Droga przez las w Bogatkach od czasu zamknięcia na czas budowy drogi w Jazgarzewie stała się drogą niezwykle uczęszczaną. Ta miejscami asfaltowa trasa stanowi nieformalny, ale najszybszy objazd dla mieszkańców m.in. Łosia i Prażmowa.
– Wiele razy widziałem sytuację, kiedy z drogi wojewódzkiej łączącej Grójec z Jazgarzewem, do leśniczówki w Bogatkach chce skręcić samochód w lewo, ale inny jadący w stronę Jazgarzewa wyprzedza i jest na przeciwległym pasie – opisuje nam jeden z Czytelników. – Jeżdżę tędy codziennie rano, kilka razy już hamowałem, raz z piskiem opon, bo byłem przekonany, że skończy się wypadkiem.
Sprawdziliśmy to i faktycznie, na drodze 722 stoi pionowy znak informujący o skrzyżowaniu, jednak na jezdni namalowana była wyłącznie linia przerywana. Sugerując się oznakowaniem poziomym, kierowca nie wiedział, że ktoś może skręcać do lasu.
– Do lasu skręcać można zawsze, nawet na pobocze, więc wyprzedzający i skręcający muszą być wyjątkowo ostrożni. Jednak tutaj skręca co drugi, co trzeci samochód. To jest dzisiaj normalne skrzyżowanie i normalna droga, a wyprzedzających nawet na trzeciego jest cała masa – opisuje Czytelnik.
W zeszłym tygodniu służba drogowa wymalowała przed skrzyżowaniem podwójną ciągłą linię.
– Pojawiła się linia, ale nic się nie zmieniło. Kierowcy nie dość, że nie zwracają uwagi na pionowe znaki, to na te poziome też nie. To wygląda tak, ja jadę jako czwarty samochód, kierowca przede mną postanawia wyprzedzić tego przed sobą, w tym momencie pierwszy samochód sygnalizuje chęć skrętu i zaczyna skręcać, a ten co wyprzedza, jest na przeciwległym pasie i ustawia się na kolizyjnym z tym co skręca. Ten który skręca, o ile spojrzy w lusterko, może tylko pojechać prosto, czyli nie tam, gdzie chciał jechać. Zatrzymać w miejscu samochód jest trudno i niebezpiecznie, bo tam samochody, zresztą zgodnie z prawem, jadą 90 km/h. To jak on w ostatniej chwili zobaczy samochód na pasie, na który musi wjechać i będzie chciał się zatrzymać to wypadek mamy zagwarantowany. Do tej pory każdemu wyprzedzającemu udało się wyhamować i wjechać na swój pas przed skręcającym, ale przynajmniej raz w tygodniu widzę sytuację, w której jestem pewien, że skończy się wypadkiem – napisał do nas Czytelnik w tym tygodniu. –Niech kierowcy zastanowią się co robią. Pomijam fakt, że jeżdżenie przez las 130 km na godzinę, gdzie przebiegają sarny i dziki, to nie jest szczyt rozsądku.
Patrzmy na znaki i myślmy. To może unikniemy wielu tragedii.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze