W ciągu doby strażacy trzykrotnie wyjeżdżali gasić tę samą willę przy ul. Jaworowskiej.
Pierwsze zgłoszenie otrzymali w sobotę po godzinie 18.00. Na miejsce ruszyły cztery zastępy strażaków, zarówno z OSP Jeziorna i OSP Bielawa, jak i jednostka ratowniczo-gaśnicza z piaseczyńskiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej. Na szczęście obyło się bez ofiar, bo palił się pustostan. Operację zabezpieczały też służby ratownictwa medycznego i policji. Pożar ugaszono, a o 4.00 nad ranem w niedzielę strażacy ponownie wyruszyli gasić tę samą posesję. Sytuacja powtórzyła się jeszcze raz po godzinie 13.00.
Jak powiedział nam rzecznik KPPSP w Piasecznie st. kpt. Łukasz Darmofalski, kolejne pożary nie były wynikiem rozżarzenia pogorzeliska, tylko podpaleń.
Wnioski te są zgodne z opinią komentatorów całej akcji, którzy sugerują, że komuś zależy na pozbyciu się budynku z ogromnej działki w atrakcyjnym punkcie Konstancina-Jeziorny. Podobne przypadki zdarzają się co jakiś czas w różnych punktach gminy, a nawet całego powiatu. Zniszczony przez pożar budynek łatwo może bowiem zostać przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego uznany za zagrażający bezpieczeństwu i wskazany do rozbiórki, co pozwala właścicielowi uniknąć bardziej skomplikowanej procedury uzyskania zezwolenia na rozbiórkę.
Mimo stwierdzenia przez strażaków, że w tym wypadku doszło do podpalenia budynku, policja nie prowadzi żadnego postępowania w tej sprawie.
– Do tego niezbędne jest zawiadomienie ze strony poszkodowanego – informuje rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie nadkom. Jarosław Sawicki. – Dotychczas takiego zgłoszenia nie otrzymaliśmy.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze