Wilkoń w swoje 89. urodziny zaskoczył wszystkich, głównie siebie. Stworzył kobiece akty za pomocą iPada.
Józef Wilkoń, ilustrator i rzeźbiarz, 60 lat temu na Akademii Krakowskiej studiował rysunek aktu z modela. To była ważna część edukacji artystycznej Mistrza, mimo to przez ponad pół wieku nie wracał do tego tematu. Znany jest nam wszystkim z ilustracji do książek i niezwykłych rzeźb, głównie zwierząt.
– Tylu ludzi mówi mi do dziś: „jesteś malarzem zwierząt”. Niektórzy mówią nawet: „jesteś najlepszym malarzem zwierząt”. Więc oczywiście wiem, że jestem malarzem zwierząt, ale na miły Bóg, zrobiłem „Pana Tadeusza”, „Don Kichota”, tam jest pięć zwierząt na krzyż. Na ogół są tam ludzie, więc jeżeli ludzie, to są tam i baby. I teraz sobie pomyślałem tak: jak ja jestem malarzem zwierząt, to spróbuję się wziąć za baby, bo co tu dużo mówić: baba, dziewczyna, kobieta, to jest piękno, które nosi w sobie również jakąś cudowną urodę zwierzęcia, a zwierzęcość kobiety jest piękna! Więc pomyślałem, że jeżeli dawałem sobie radę ze zwierzętami, to może i wyszłoby mi z babami – mówił na wernisażu w Radziejowicach Józef Wilkoń. – Te baby oczywiście powstały z pamięci, z czego wynika, że z moją pamięcią nie jest źle, skoro pamiętam, jak wyglądały gołe baby.
Wilkoń i baby
Trzeba przyznać, że Wilkoń pamięta. W jego aktach widać doskonały warsztat, a swobodna kreska w połączeniu z pewną ręką Mistrza wykreowały smukłe kobiece ciała pełne subtelnej zmysłowości.
– Niektóre akty narysowane zostały w wielkim uproszczeniu, niczym znak wyłaniający się z ciemności. Inne nie pozbawione narracji i atrybutów dnia codziennego, zachwycają poetyką prostoty i harmonii. Są rodzajem autowidoków zapamiętanych przez twórcę. Nie do końca pozostają wytworem wyobraźni Artysty, mogą być z powodzeniem odbiciem sylwetek realnych kobiet, mających spory wpływ na emocjonalne życie Józefa Wilkonia, który jak sam mówi, erotykę wiąże z boskim aktem stworzenia, dalekim od grzesznych konotacji. Patrząc na obrazy namalowane przez Wilkonia mamy wrażenie, iż mamy do czynienia ze swoistym dialogiem artysty z wizerunkami aktu na przestrzeni historii sztuki. Można dopatrywać się w nich światła Caravaggia, Rembranta czy Giorgione. Również w temacie i kolorze znajdujemy analogię do kobiet malowanych przez Lucasa Cranacha „Trzy gracje”, Giorgione „Śpiąca Wenus”, czy Bouchera „Portret Marie-Luise” ‒ komentuje kurator wystawy Wiesława Wiredyńska.
Wilkoń i elektronika
Akty powstały w ciągu dwóch miesięcy, na iPadzie.
– Ile razy zrobiło mi się coś fajnego, a nagle, szast i nie ma. I za cholerę tego nie ma, nie mogę tego odnaleźć, zostało stracone bezpowrotnie, a było prawie gotowe – mówił Wilkoń. – Ja jestem ciemna masa jeżeli chodzi o elektronikę, nie kapuję, na czym polega to mikro urządzenie, a jeszcze jest coś takiego, jak pendrive! I w tym małym pendrive jest zdokumentowana cała biblioteka, to graniczy oczywiście z cudem. Ale pokazano mi na czym to polega, że jest pędzel szeroki, cienki, nie trzeba mieć nawet rysika, bo to urządzenie jest tak precyzyjne, że można rysować za pomocą grubego palucha.
Wernisaż Wilkonia był połączony z przyjęciem z okazji jego 89. urodzin. W Radziejowicach pojawili się m.in. Jerzy Kisielewski, legenda Polskiego Radia Marek Gaszyński, Jerzy Bralczyk, oraz wielu przyjaciół Wilkonia, których nie sposób wymienić.
Wystawę pt. „Akt w malarstwie Józefa Wilkonia” można oglądać od trzynastego lutego do siódmego kwietnia w Nowym Domu Sztuki Pałacu w Radziejowicach, ale również na stronie http://artekspozycje.rynekisztuka.pl/portfolio.html.
Data dodania:
20.02.2019 05:00
KATALOG FIRM
- Budownictwo, dom i ogród
- Finanse
- Gastronomia i catering
- Kultura i Sztuka
- Komunikacja i Transport
- Komputery i Internet
- Zdrowie
- Agencje marketingowe & Reklama
- Motoryzacja
- Salony kosmetyczne, fryzjer
- Edukacja - przedszkola, szkoły, zajęcia dodatkowe
- Hotelarstwo - noclegi, sale, przyjęcia
- Sport & rekreacja
- Turystyka
- Media lokalne
- Galerie Handlowe
- Usługi
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze