W Piasecznie znajdziemy wiele osób, które zajmują się pisaniem. Jedną z nich jest sympatyczna i wszechstronnie utalentowana Marta Precht.
Pani Marta Precht przez dwadzieścia pięć lat pracowała jako operator obrazu i animator filmowy. Teraz jest pisarką. Pisanie traktuje jako hobby, które daje jej wiele radości. Już w latach 80. pisała wiersze.
– Poezja daje podstawę do myślenia abstrakcyjnego, myślenia skojarzeniami, to umiejętność ważenia każdego słowa. Tego się nauczyłam, pisząc wiersze.
Wiersze autorstwa pani Marty możemy zobaczyć w zbiorach i antologiach poezji. Od niedawna pani Marta Precht pisze także prozę. Jak sama przyznaje – nie skupia się na jednym gatunku i temacie, w każdym jej tekście znajdziemy coś innego. Niejednokrotnie sięga po własne doświadczenia. Inspiracją dla jej utworów są zwykłe sytuacje:
– Inspiracją może być dosłownie wszystko. Jakieś nagle przywołane wspomnienie, skojarzenie, obraz, spostrzeżenie, fakt, który mnie wzburzył, przemyślenie lub nawet przedmiot, zwykła rzecz. Snuje się pomysł. Jest bezkształtny, ale z czasem nabiera wyrazu. Wtedy wystarczy trochę wolnego czasu, zła pogoda, brak jakiegoś konkretnego zajęcia, włączony program do pisania i migający kursor. Wystarczy wymyśleć pierwsze zdanie, a potem to już samo leci. Pisząc, myślę również kategoriami montażu filmowego. W końcu film to opowiadanie obrazami, a ja piszę obrazami, tak jakbym pisała rozszerzony gotowy scenariusz filmowy – mówi pisarka.
W ten właśnie sposób powstało jedno z jej pierwszych opowiadań „Dziewczyna w ciemnozielonych szpilkach”. Wydrukowano je w miesięczniku „Bluszcz” z informacją, że jest to „Zgrzebny, powojenny małomiasteczkowy świat widziany oczami wrażliwego dziecka. Przesączona magicznym klimatem, dojrzała proza”. Niedługo potem otrzymała nagrodę za opowiadanie „Cyrk przyjechał”. Po pierwszych pochwałach pani Marta postanowiła dalej rozwijać się w pisaniu prozy. Najchętniej pisze opowiadania, bo jak sama przyznaje „nie znosi rozwlekania”.
Ma na swoim koncie dwie wydane książki – nowelę „Cień ważki” oraz zbiór „Opowiadania z lumpeksu”. Druga książka miała niedawno promocję w Domu Kultury w Piasecznie – 30 września odbył się wieczór autorski z panią Martą, na który przybyło sporo czytelników.
– Zawsze podczas wieczorów autorskich starałam się o scenografię, aranżowałam wieczór tak, aby nie było nudno. Szykowałam poczęstunki, dziękowałam wszystkim serdecznie, bo nikt ich nie zmuszał, a jednak przyszli. To moi przyjaciele. Czułam sie dumna z nich i z siebie, nie mam bowiem grama tremy, a więc było naturalnie i miło.
Pani Marta należy również do piaseczyńskiego Klubu Poszukiwaczy Słowa. Jak sama mówi, bycie członkiem Klubu jest dla niej bardzo ważne:
– W moim emerytalnym życiu, mieszkając na wsi, skarbem jest możliwość raz miesiącu pogadać z ludźmi o podobnych zainteresowaniach przy gorącej herbacie lub kawie z ciasteczkami.
Zapytana o plany związane z pisaniem, odpowiada:
– Teraz piszę poważną książkę o sile zła, o tym jak wielki wpływ ma na nas zło w czystej postaci. Trochę proza poetycka, trochę horror a nawet fantasy. A do wydania mam, „Bajki ze śniegu” – bajki dla dzieci i dla tych, którzy dziećmi być nie przestali. Postanowiłam sama ją zilustrować. Mam około 50 ilustracji ołówkiem... – opowiada autorka, pokazując piękne prace, które wyszły spod jej ręki. – Marzę o wydaniu wierszy. Mam nawet przygotowane tomiki. Ale kto to wyda? – martwi się.
Napisz komentarz
Komentarze