Mieszkańcy Grapy walczą o światła na skrzyżowaniu ulicy Wilanowskiej z ul. Mickiewicza. Ich zdaniem to jedyna droga do poprawy bezpieczeństwa, zwłaszcza pieszych.
Kolizje i wypadki na tym skrzyżowaniu zdarzają się tak często, że jeśli w Internecie pojawia się informacja o stłuczce w Konstancinie-Jeziornie, mieszkańcy w pierwszej kolejności obstawiają właśnie tę lokalizację.
Z danych policji wynika, że w ciągu ostatnich 4 lat doszło tu tylko do 11 zdarzeń, w których było 2 rannych. W 2017 r. policja odnotowała jedno zdarzenie, a w 2018 r. żadnego. Należy jednak pamiętać, że policja nie zawsze jest wzywana, w wielu przypadkach kierowcy wypełniają tylko oświadczenia o zdarzeniu. Zastanawiający jest brak danych z 2018 r., skoro na początku listopada została tam potrącona starsza kobieta, którą zabrało pogotowie.
– Na szczęście dotąd obyło się bez większej tragedii i nikt nie zginął, w każdym razie od wielu lat – mówi Anna Borowska, radna i przewodnicząca Rady Osiedla Grapa. Warto przypomnieć, że śmierć w wyniku wypadku na tym właśnie skrzyżowaniu odniósł między innymi poeta Antoni Słonimski w 1976 r. Choć skrzyżowanie jest trudne do pokonania przez kierowców, którzy chcą włączyć się do ruchu w ul. Wilanowskiej lub ją przeciąć, mieszkańcy zwracają uwagę przede wszystkim na bezpieczeństwo pieszych.
Winna prędkość
Intensywny ruch na drodze wojewódzkiej nr 724 (ul. Wilanowska) oraz jej nachylenie od strony Góry Kalwarii powodują, że często kierowcy przekraczają prędkość.
– Na osiedlu mieszka sporo osób starszych, często przemieszczają się z jednej strony ulicy na drugą. I bardzo często narzekają, że samochody przejeżdżają im niemal po butach – relacjonuje Borowska. – Do tego dochodzą dzieci i młodzież udające się do szkoły, ruch pieszych jest na tym przejściu naprawdę duży.
Zwraca uwagę, że przy przebudowie DW724, która miała miejsce kilka lat temu, nikt nie konsultował projektu z mieszkańcami.
– Dopiero pod koniec udało nam się wynegocjować utworzenie wysepki, która trochę poprawia sytuację – mówi. Zwraca jednak uwagę, że lokalizacja wysepki po drugiej stronie skrzyżowania wymusza na większości pieszych dwukrotne przekraczanie ul. Mickiewicza, więc wiele osób tego unika.
Mieszkańcy piszą kolejne pisma
O kolejnych zmianach na skrzyżowaniu w ostatnich latach nie mogło być mowy. Inwestor zasłaniał się ryzykiem utraty środków unijnych, z których wykonano remont. Okres karencji minął i mieszkańcy ponownie podjęli starania o poprawę bezpieczeństwa. Droga wojewódzka podlega decyzjom sejmiku, niemniej mieszkańcy liczą na aktywne wsparcie samorządu gminy. Pod koniec roku burmistrz poinformował, że odpowiednie pismo trafiło do zarządcy drogi, który do tej pory nie udzielił odpowiedzi.
Kierowcom pomysł postawienia sygnalizacji świetlnej nie podoba się ze względu na i tak spore korki na tej drodze.
– Większość wypadków jest wtedy, kiedy korków nie ma i można zwiększyć prędkość – zwraca uwagę jeden z okolicznych mieszkańców. – A dobrze skalibrowane światła nie powinny spowodować utrudnień – dodaje. Padają też propozycje postawienia fotoradaru czy wyniesienia przejścia. Znalezienie najlepszego rozwiązania ma być poprzedzone analizą sytuacji. Pozostaje mieć nadzieję, że nastąpi to, zanim dojdzie do tragedii i nie tylko w oparciu o dane policji. W wielu miejscach bowiem światła, o które latami zabiegają mieszkańcy, pojawiają się dopiero po śmiertelnym wypadku.
Światła to konieczność
- 09.04.2019 21:18
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze