Jeśli teraz narzekacie na korki na ul. Puławskiej w okolicach zjazdu z obwodnicy, to nie mamy dobrych wiadomości. Zamknięcie zawrotki na istniejącym końcu S2 oznacza, że cały ruch przeniesie się na rondo pod wiaduktem.
Temat opóźnień na budowie Południowej Obwodnicy Warszawy pojawił się wczoraj w ursynowskim Ratuszu. Radni zwołali posiedzenie komisji, na które zaproszono przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, firmy Astaldi – wykonawcy ursynowskiego odcinka POW oraz nadzorcy kontraktu, firmy Egis. Jak relacjonuje haloursynów.pl, emocji było dużo. Władze dzielnicy chciały się dowiedzieć, ile wyniosą opóźnienia przy budowie trasy, między innymi ze względu na konieczność uwzględnienia ewentualnych zmian w przyszłorocznym budżecie. Żadne konkrety nie padły, GDDKiA twierdzi, że nadal obowiązuje wcześniejszy termin (sierpień 2020 roku), ale przyznaje, że Astaldi występował z różnymi wnioskami o przesunięcie terminów.
Radnych zelektryzowała informacja dotycząca zamknięcia zawrotki przy ul. Puławskiej, w miejscu, gdzie obecnie kończy się i zaczyna trasa S2. Będzie to konieczne dla połączenia trasy z nowym odcinkiem. Jak się okazuje, zamknięcie może potrwać nawet 12 miesięcy, w najbardziej optymistycznej wersji mowa jest o około 8 miesiącach. Połączenie wymaga bowiem między innymi obniżenia istniejącego wiaduktu. To z kolei oznacza, że w czasie trwania prac wszystkie samochody spotkają się na rondzie pod wiaduktem, a co za tym idzie – należy się spodziewać znacznie większych korków na ul. Puławskiej.
Jak poinformowała nas rzecznik warszawskiego oddziału GDDKiA Małgorzata Tarnowska, wykonawca przygotował projekt czasowej organizacji ruchu na okres prowadzenia robót, jednak stołeczny ratusz negatywnie zaopiniował przedstawioną propozycję. – Obecnie analizujemy możliwości wykonania prac w jak najkrótszym czasie – dodaje Małgorzata Tarnowska. Innymi słowy, na razie nie wiadomo ani kiedy, ani na jak długo zawrotka zostanie zamknięta.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze