Zawsze zdarzali się kierowcy ignorujący znak zakazu skrętu w lewo w ul. Kniaziewicza. Jednak odkąd zamknięto skrzyżowanie przy Starej Mleczarni, zakaz ten jest łamany notorycznie, zwłaszcza w popołudniowym szczycie.
Zakaz skrętu w lewo z ul. Jana Pawła II w ul. Kniaziewicza wielokrotnie bywał łamany. Robili to jednak głównie kierowcy, którzy chcieli dojechać do zlokalizowanych przy ul. Kniaziewicza bloków czy na położony tu parking. Odkąd zamknięto skrzyżowanie ulic Dworcowej i Jana Pawła II i w mieście zaczęły obowiązywać objazdy, zjawisko to się znacznie nasiliło. Zamiast stać w korku na ul. Wojska Polskiego, część kierowców wybiera równoległą ul. Kniaziewicza, by dojechać nią do ul. Nadarzyńskiej czy dalej do ul. Sienkiewicza. W porze korków często efekt jest taki, że czekający na możliwość skrętu samochód zatrzymuje inne stojące za nim pojazdy aż do samego skrzyżowania ul. Jana Pawła II z ul. Wojska Polskiego.
– W popołudniowych korkach zdarza się, że taki delikwent zablokuje główne skrzyżowanie, bo samochody jadące od strony ul. Puławskiej ruszą na światłach, a nie mają jak jechać dalej – relacjonuje jeden z okolicznych mieszkańców.
Jak poinformował nas naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie nadkom. Jacek Anczarski, kierowcy muszą się liczyć z doraźnymi kontrolami drogówki na skrzyżowaniu ulic Jana Pawła II i Kniaziewicza.
– Zadanie to zostało zlecone dla policjantów Wydziału Ruchu Drogowego pełniących służbę na pierwszej i drugiej zmianie – informuje nadkom. Anczarski.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze