Rok po ustaniu działań wojennych, pewien dziennikarz odwiedził miasteczko Tarczyn leżące 33 km od Warszawy i napisał niezbyt długą notatkę w Chłopskim Sztandarze. Tarczyn był wówczas siedzibą Urzędu Gminy Komorniki, istniał tu posterunek MO, a także starodawny kościół św. Mikołaja, jak pisze dziennikarz: „pięknie odnowiony”. Była też 7-klasowa szkoła podstawowa i ośrodek zdrowia. W środku miasta stał zaniedbany Dom Ludowy.
Tarczyn 1946
Poza miastem pracowała fabryka wag, odlewnia i tartak. Tarczyn posiadał dwa młyny. Miasteczko zniszczone niegdyś przez Szwedów, miało długą i ciekawą historię, ale w 1946 roku zasłynęło jako zagłębie bimbrownicze. Bimbrownicy wywozili wówczas z Tarczyna do 4 tysięcy litrów alkoholu dziennie. Bimbrownie istniały tu od czasów wojny, a później jeszcze się rozrosły. Milicja i urzędy skarbowe dzielnie walczyły z tym procederem. W okolicy nie odnotowano walk po wyzwoleniu, jedynie napady grupy „Sierżanta” Stańczyka ze wsi Świętochowa, podającej się za oddział AK, co było nieprawdą. W sumie prasa informuje, że na terenie gminy było niewiele działań zbrojnych, mimo to w ciągu ostatnich 19 miesięcy zginęło śmiercią nienaturalną około 30 osób, np. od pocisków i wskutek nieostrożnego obchodzenia się z bronią. Zanotowano 5 samobójstw na tle miłosnym, 9 osób poniosło śmierć na skutek wybuchu bimbrowni i w wypadkach drogowych. Statystyka ta jest zatrważająca. Po 17 stycznia 1945 roku, gdy Tarczyn był wyzwolony od niemieckiego okupanta, pan Dobrowolski od razu zorganizował Ochotniczą Milicję Obywatelską, on też został jej komendantem. Jak podaje dziennikarz gazety Chłopski Sztandar, działano skutecznie. Brak jest jednak podpisu pod artykułem, co też osłabia wiarygodność jego treści.
Zainteresowała mnie fabryka wag i poszukałam informacji na jej temat. Produkowano tu wagi kolejowe, magazynowe, lekarskie, stołowe, dla bydła itd. W 1939 r. fabryka widniała w spisie dostawców rządowych.
Właściciele fabryki wag w notatkach prasowych
Władysława Gawarskiego (1882-1967), właściciela Tarczyńskiej Fabryki Wag, historycy opisują jako przemysłowca, twórcę przemysłu w Tarczynie. Był członkiem Komitetu Budowy Szkoły Powszechnej, to jego staraniem został ufundowany pomnik poległych w wojnie 1920 roku. W czasie II wojny światowej należał do Armii Krajowej. Poszukałam w prasie międzywojennej artykułów, z których wynikałoby, jaką renomę miała firma produkująca wagi w Tarczynie i znalazłam nieco szokujących informacji, włącznie z koszmarnym wydarzeniami, które mogłyby być kanwą dla amerykańskich reżyserów nurtu film noir, czyli Rififi na ulicach Tarczyna. Tak je opisuje dziennik Robotnik z 1930 roku: „W Tarczynie warszawskim w czerwcu 1929 r. Józef Olszewski, syn stelmacha, zabił kamieniem, uderzając w tył głowy, Zygmunta Żylaka, kierowcę i właściciela autobusu. Zabójcę aresztowano. Wyrokiem sądu skazany on był na pół roku więzienia. W ubiegłą niedzielę na rynku do przechodzącego Józefa Olszewskiego zbliżył się cioteczny brat zabitego Żylaka, Wacław Gawarski, syn właściciela wytwórni wag i właściciela nieruchomości. Gawarski wyjął nagle rewolwer i dał 4 strzały do Olszewskiego, mówiąc: »Masz, to zemsta za brata«. Gdy ranny upadł, G. wystrzelił jeszcze 2 razy. Po dokonaniu zbrodni, Gawarski udał się na posterunek policyjny i oddając dyżurnemu rewolwer, oświadczył: »Zemściłem się za brata i zabiłem Olszewskiego. Aresztujcie mnie!« Zabójca pozostał do dyspozycji sędziego śledczego”. Jaki długi dostał wyrok, nie wiem. Temperament Gawarskich był dość dynamiczny. Jeden z panów Gawarskich uczestniczył w zebraniu Stronnictwa Ludowego, tak pisze o tym Zielony Sztandar w 1933 r.: „W dniu 5 lutego w sali straży pożarnej w Tarczynie odbyło się zebranie publiczne Stronnictwa Ludowego z udziałem posła Krysy i posła Margola. Pomimo niepogody przybyło na zebranie przeszło1000 osób. Przewodniczył Antoni Małuj ze wsi Grzędy, sekretarzował Mieczysław Kaczyński ze wsi Gradków. Spokojnie odbywające się obrady usiłował zakłócić miejscowy agitator sanacyjny, niejaki Gawarski. Jednolita postawa zebranych zmusiła go jednak do uspokojenia się. Na zebranie przybył jako gość poseł robotniczy Dobrowolski, który poprosił o głos i przedstawił zebranym jakie to koziołki polityczne, począwszy od 1919 roku robił Gawarski. Zachowanie się Gawarskiego spotkało się z ogólnym oburzeniem i potępieniem. Zebranie zakończono okrzykami i na cześć Polski Ludowej i Stronnictwa Ludowego”. Ta notatka to jeszcze jeden dowód na to, jak polityka dzieli ludzi i jak duże powoduje emocje. W Gazecie Robotniczej, która najwyraźniej Gawarskich nie lubiła, znajdujemy też taką opinię o warunkach pracy w fabryce wag: „W Tarczynie, pow. grójeckim, od kilkunastu lat istnieje fabryka wag pod firmą Juliusz Sperling, której właścicielem jest Władysław Gawarski. Jak nas informują strajkujący na terenie fabryki robotnicy, od szeregu lat pracują od 10 do 12 godzin na dobę, nie pobierając żadnego wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Przez szereg lat nie byli oni w ogóle ubezpieczeni, w ostatnim czasie ubezpieczono zaledwie część z nich. W ubiegłym tygodniu jeden z robotników złamał podczas pracy rękę; jak się okazało, nie był ubezpieczony. W sobotę, 30 marca, właściciel wywiesił kartę zawiadamiającą robotników o obniżce płac, bez podania wysokości zamierzonej przez siebie obniżki i bez jakichkolwiek uprzedzeń. Robotnicy przerwali pracę w dniu 1 kwietnia, domagając się wyjaśnień. Na sali zjawił się syn fabrykanta Wacław Gawarski, obrzucając obelżywymi wyrazami robotników, rzucając się na nich, kopiąc i bijąc. Pobici przez Wacława Gawarskiego są: Siewierski Bolesław, Krymel Stanisław, Tarchanowski Wacław. Wobec powyższych faktów zapytujemy czy odnośne władze administracyjne, w szczególności Inspekcja Pracy, wie o po wyższych incydentach i jakie konsekwencje wyciągnięte będą w celu położenia kresu barbarzyńskiemu postępowaniu pp. Gawarskich. Należy dodać, iż całymi miesiącami właściciel fabryki zwleka z wypłacaniem nagromadzonych zaległości za pracę robotników. W wypadku zjawienia się urzędników ubezpieczalni w fabryce, pan Gawarski zmusza robotników pod groźbą utracenia pracy do ukrywania się w zakamarkach, pokazując przybyłym opustoszałe hale pracy, a przez to unikając odpowiednich świadczeń”. Tarczyńska Fabryka Wag została znacjonalizowana w 1948 roku; w międzywojniu była drugim co do wielkości zakładem przemysłowym w powiecie grójeckim.
Napisz komentarz
Komentarze