Przy ul. Jarzębinowej w Zalesiu Dolnym w połowie lutego ktoś wyrzucił górę samochodowych części. Okazało się, że odpady pojawiły się w dwóch miejscach oddalonych o kilkaset metrów. Wśród nich znajdowały się zderzaki i drzwi wskazujące na to, że części pochodzą z co najmniej kilku różnych samochodów. Najbardziej podejrzane były więc przedsiębiorstwa zajmujące się naprawą pojazdów.
– W toku prowadzonych przez nas czynności namierzyliśmy jednego z mieszkańców Zalesia Dolnego, który pozbył się tych odpadów z terenu swojej posesji – relacjonuje komendant SM Mariusz Łodyga. Przedsiębiorca został ukarany dwoma mandatami w wysokości 500 złotych każdy – jednym za brak złożonej w gminie deklaracji na wywóz odpadów stałych oraz drugim za wyrzucenie śmieci w miejscu publicznym. Zgodnie z uzyskanymi od SM informacjami przedsiębiorca zakończył działalność z końcem grudnia 2019 roku, nie miał więc umowy na odbiór odpadów związanych z działalnością gospodarczą i nie było podstaw, by jej wymagać.
Okazuje się, że sprawca nie poniesie kosztów usunięcia porzuconych
przez siebie odpadów
– Będziemy oczywiście kontrolować, czy złoży deklarację na odbiór odpadów komunalnych w gminie oraz realizację odbioru nieczystości płynnych – zapowiada Łodyga.
Okazuje się, że sprawca nie poniesie kosztów usunięcia porzuconych przez siebie odpadów. Jak to możliwe? Śmieci z ulicy posprzątały bowiem służby gminne, zanim znaleziono sprawcę. Komendant Mariusz Łodyga informuje, że straż miejska nie ma podstawy prawnej do egzekucji taki kosztów i urząd musiałby dochodzić roszczeń przed sądem w procesie cywilnym.
– Sugerowałem straży miejskiej, że w takich przypadkach powinna występować do sądu o ukaranie mandatem w wysokości 5 tys. złotych, a nie wystawiać kilkusetzłotowy mandat – mówi nam naczelnik Wydziału Utrzymania Terenów Publicznych Grzegorz Chrabałowski. – Bo my za uprzątnięcie i utylizację tego typu śmieci zapłacimy kwotę rzędu 1500 złotych.
Burmistrz Daniel Putkiewicz, który w ubiegłym tygodniu przebywał na urlopie obiecał, że zapozna się z tą sprawą.
– Niestety są kwestie, w których regulacje prawne są niejednoznaczne czy też wzajemnie się wykluczają. A dodatkowo trzeba pamiętać, że każde postępowanie sądowe wiąże się dla gminy z kosztami, choćby zastępstwa procesowego – podkreśla.
Napisz komentarz
Komentarze