W sobotę 5 grudnia w sali Centrum Kultury odbył się niezwykły recital Stanisławy Celińskiej, przy którym akompaniował jej pianista Tomasz Bajerski. Koncert zatytułowany „Piękny Świat”, był poetycko-filozoficznym rozważaniem o przemijaniu, radości, bólu, tęsknocie i nadziei. Poruszająca, ale czasem zabawna opowieść o życiu.
Ze Stanisławą Celińską rozmawia Joanna Grela.
JG: Wspaniały recital. Co pani czuje po występie?
SC: Cieszę się bardzo. To było miłe spotkanie. Ludzie uczestniczyli jakoś tak aktywnie, co było bardzo serdeczne i miłe.
JG: Pani recital to oparta na znakomitych tekstach, poetycko-filozoficzna opowieść o życiu. Ile tej opowieści jest w duszy Stanisławy Celińskiej?
SC: Dużo. To są teksty, pod którymi ja się podpisuję. To są moje dobory, mój układ. Śpiewam to od wielu lat, oczywiście z pewnymi zmianami, jedne piosenki przychodzą, inne odchodzą. Niemniej ten recital już od kilku lat śpiewam z pianistą w różnych miejscach.
JG: Czy według Pani świat jest piękny?
SC: Tak, trzeba tylko to umieć dostrzec.
JG: Co Panią martwi, a co cieszy?
SC: Nie lubię kłamstwa, to mnie martwi. A cieszy mnie właśnie taka serdeczność ludzi do siebie. To co dzisiaj było na widowni, zawsze jest takie radosne, mnie się wtedy chce pracować. Jak jest widownia trudna, choć to się rzadko zdarza, zimna i obojętna, no to tego nie lubię. A jak jest taka wychylona i serdeczna, to może być miły wieczór i dla mnie, i dla nich.
JG: A jak podobał się Pani klimat? Ta sala nie jest duża, a na Pani recitale przychodzi pewnie więcej osób?
SC: To zależy. Teraz kiedy śpiewam materiał z płyty, gdzie jest ośmiu muzyków na scenie, to musi być większa scena. Ale ja lubię też takie kameralne sale. Ten kontakt z publicznością jest wtedy bardzo intymny.
JG: A co jest dla Pani najważniejsze w życiu?
SC: Prawda. Prawda też jest Bogiem, bo to też jest ważne. Ale prawda w ogóle w wielu rzeczach. Nie znoszę kłamstwa. Szukanie prawdy, tego co jest naprawdę w człowieku ważne i co jest potrzebne, co decyduje o tym, że jest on człowiekiem
JG: Jest Pani artystką, która ciągle się rozwija, sięga po kolejne wyzwania, nieustannie zaskakując publiczność, jakie ma Pani plany artystyczne?
SC: W tej chwili głównie zajmuję się śpiewaniem, to jest taki mój priorytet, czasami jeszcze dogrywam sztukę Grace&Gloria, przy ulicy Elektoralnej w Teatrze Mazowieckim, biorę udział w serialu Barwy Szczęścia, gram postać Amelii – bardzo to lubię. I to na razie tyle. Teatr na razie zostawiłam na boku. Jeżeli film, to chyba że byłoby coś naprawdę interesującego. Zresztą będzie premiera takiego muzycznego filmu niedługo. Czasami jakieś radio, ale to są takie rzeczy sporadyczne. Głównie to jest piosenka. Czy to jest płyta, następna płyta, moje utwory, moje teksty, które zaczęłam pisać.
JG: To dużo.
SC: No jeszcze piszę felietony do „Urody i Życia”. Taka twórczość własna.
JG: Skąd Pani czerpie energię na to wszystko?
SC: Często mówię, że od Pana Boga. Ale to tak jest, że tę energię człowiek dostaje. Poza tym są różne sposoby. To jest przede wszystkim umiejętność wyciszenia się. Życia, co tu dużo mówić, w pewnym tak zwanym celibacie tzn. dbanie o siebie między występami. To nie może być tak, że ja przychodzę tutaj zmęczona, tak że nie mam siły nic z siebie dać. Muszę tę energię przez cały dzień i poprzednie dni w sobie kumulować, odpocząć, wyspać się, żebym miała co ludziom dać.
JG: Taki recital musi być męczący.
SC: Jest eksploatujący. Trzeba cały czas czuwać samemu nad tym, jak idzie to spotkanie.
JG: Wspomniała Pani w trakcie recitalu, że ma Pani działkę w okolicy. Podoba się Pani Piaseczno?
SC: Bardzo mi się podoba! Bo ja często tutaj przejeżdżam różnymi ulicami od kilku lat. I ryneczek jest piękny, powstały fontanny. W ogóle bardzo lubię Piaseczno, chętnie bym się tutaj przeniosła. Miałabym jeszcze bliżej na swoją działkę (śmiech).
JG: Na zakończenie chciałabym zadać Pani pytania z kwestionariusza Bernarda Pivot’a, które zadaje swoim gościom Charles Lipton w programie „Za drzwiami Actors Studio”.
Kwestionariusz:
1. Jakie jest Pani ulubione słowo?
Dobroć.
2. Jakiego słowa Pani nie lubi?
Fałsz.
3. Co Panią nakręca?
Przyroda.
4. Co panią zniechęca?
Niechęć ludzka.
5. Ulubione przekleństwo?
No niestety kurwa mać (śmiech).
6. Jaki dźwięk Pani lubi?
Wiolonczeli.
7. Jakiego dźwięku Pani nie znosi?
Wysokiego głupiego głosu kobiecego.
8. Jaki inny zawód mogłaby Pani wykonywać prócz obecnego?
Zawód złączony z ziemią, uprawą ziemi.
9. Jakiego zawodu nigdy nie chciałaby Pani wykonywać?
Nie mogłabym być lotnikiem. Boję się lotów samolotem. Nie jest to dla mnie dobre. Ale już kapitan okrętu bardzo proszę. Kocham wodę i to mogłoby być fajne.
10. Jeśli niebo istnieje, co Pani chciałaby usłyszeć po przekroczeniu jego bram?
Witaj, kochana, cieszę się, że jesteś – powiedział Pan Bóg (śmiech).
Napisz komentarz
Komentarze