Ze Zbigniewem Muchą, przewodniczącym Społecznego Komitetu Renowacji Cmentarza Parafialnego w Piasecznie, rozmawiała Agnieszka Deja.
Jak powstał Społeczny Komitet Renowacji Cmentarza Parafialnego w Piasecznie i jaki jest jego cel?
Z.M.: Komitet powstał jako sprzeciw na to, co się działo na Cmentarzu Parafialnym – sprzeciw wobec zaniedbania, brak opieki nad nim. Osoby inicjujące powstanie Komitetu zwróciły uwagę na to, że właściciel – parafia św. Anny – nie zarządza nim właściwie. Jako miejsce kultu, miejsce historyczne, należy mu się szacunek.
10 grudnia 1999 roku zawiązała się grupa inicjatywna i został powołany Komitet. W jego skład weszło wówczas dziewięć osób: Andrzej Rutkowski jako przewodniczący, Tadeusz Warsza, Jerzy Chmielewski, Jerzy Dusza, Jadwiga Samek, Wiesław Capiga, Witold Górniakowski, Zbigniew Mucha i Józef Sadowski.
Grupa ta była zawiązana spontanicznie, niesformalizowana w sensie prawnym. Działamy przy Towarzystwie Przyjaciół Piaseczna. Zadanie, którego się podjęliśmy było ambitne. Pierwsze dziesięć lat koncentrowało się na działaniach gospodarczych – porządkowanie cmentarza, umożliwienie komunikacji pomiędzy grobami, wycinka drzew zagrażającym pomnikom. Pojawiły się alejki, oświetlenie. Zadania porządkujące zabrały nam dość dużo czasu. Zajęliśmy się ogrodzeniem, które zostało postawione na nowo – od strony południowej, północnej i zachodniej – a od strony wschodniej mur został poddany renowacji. Mur miał wartość historyczną tak jak cmentarz, który jest wpisany do rejestru zabytków. Wschodnia część muru również była objęta opieką konserwatorską – ogrodzenie miało zostać odtworzone w takim stylu, w jakim zostało zbudowane pierwotnie. Wszystkie swoje działania konsultujemy z konserwatorem zabytków.
Jeśli chodzi o odrestaurowanie muru to było jednorazowe, duże przedsięwzięcie, także finansowe. W tym czasie proboszczem był ksiądz Dariusz Gas, który pomógł nam w zakresie finansowym. Mur musiał posiadać cegły w takim kształcie i wymiarze, jak jego pierwotna wersja. Ponieważ to nietypowy wymiar, musieliśmy je zamówić w cegielni. Odzyskaliśmy też cegły oryginalne, z których udało nam się zbudować pylony bramy, dwa przęsła na stronę północną i dwa na stronę południową.
Gdy już uporaliśmy się z porządkowaniem cmentarza przeszliśmy do zadania głównego – do restauracji zabytkowych pomników. Zajmujemy się grobami między 1800-1870 rokiem. Poza nami nikt się nimi nie interesuje, są to pomniki bez właściciela. Społeczny Komitet Renowacji Cmentarza Parafialnego w Piasecznie może pochwalić się wymiernymi efektami swojej pracy, do których nie każdy musi być przekonany, ale nikt nie zaprzeczy, że widać efekty.
Jaki był powód założenia Komitetu?
Z.M.: Jesteśmy Komitetem, który działa całkowicie dobrowolnie. Jako członkowie nie oczekujemy niczego, chcemy jedynie pomóc. Jeśli chodzi o to, co nami powoduje, co sprawia, że chcemy to robić, to jest to przekonanie, że cmentarz jest kawałem historii miasta, jest ważny dla tożsamości Piaseczna, wiele możemy z niego odczytać, dowiedzieć się o osobach, które tam spoczywają. Pomniki wymagają szczególnej opieki – jeśli my tego nie zrobimy, to może się tak zdarzyć, że wiele z nich zniknie, tak jak niektóre z tych, którymi nie zdążyliśmy się zająć... lub zostaną zdewastowane, rozkradzione. Stąd nasza reakcja – cmentarz był profanowany. Motywowało nas to, że mieszkając w Piasecznie, nie czuliśmy się właścicielami niczego z tego miasta. Otrzymaliśmy coś poza naszą własnością prywatną – przestrzeń publiczna została nam dana w depozycie od tych, którzy byli przed nami. Czuliśmy się depozytariuszami tego miasta i chcieliśmy przekazać ten depozyt niepogorszony, a najlepiej polepszony następnym pokoleniom. Jeśli chodzi o cmentarz to nam się udaje.
Co oprócz renowacji muru udało się już zrobić?
Z.M.: Tak jak mówiłem, na cmentarzu pojawiły się alejki i oświetlenie, wycięto wiele drzew zagrażających pomnikom. Odrestaurowaliśmy pomniki Emilii Pomianowskiej, Andrzeja Szymońskiego, Emilii Drews, Seweryna Piekarskiego, Adama Jarzębowskiego i Konstantego Piekarskiego. Nasze działania zmotywowały także innych do zadbania o swoje groby.
Jak osoby spoza Komitetu mogą pomóc w ratowaniu cmentarza?
Z.M.: Co roku 1 listopada prowadzimy zbiórkę pieniędzy na Cmentarzu Parafialnym i Cmentarzu Komunalnym. Widzimy, jak z każdym rokiem zwiększa się przekonanie, że to jest słuszna inicjatywa i ludzie chętnie nas wspierają. Jest to jedyna w roku okazja, podczas której ludzie reagują, popierają nas, ale jest to dla nas bardzo ważne. Włączamy w to również młodych ludzi – współpracuje z nami Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej. Prowadzą kwestę na Cmentarzu Komunalnym. Członkowie Komitetu i wolontariusze prowadza zbiórki na Cmentarzu Parafialnym.
Poza tym mamy konto Komitetu, na które można wpłacać pieniądze. Chętnie przyjmiemy każdą pomoc, która przyczyni się do tego, że cmentarz zostanie doceniony i będzie właściwie traktowany. Zarządzanie cmentarzem się poprawiło, parafia jest zainteresowana tym, by go utrzymać w dobrym stanie, a Komitet zajmuje się ratowaniem części historycznej, zabytków. Doprowadziliśmy cmentarz do takiego poziomu, że wystarczy utrzymać ten stan i zadbać o jak największą liczbę odrestaurowanych nagrobków, a będzie dobrze. Czas działa na niekorzyść historycznych pomników, każdy rok to poważne zniszczenia.
Jeśli chodzi o przygotowanie projektu renowacji, zebranie dokumentacji, to jesteśmy już w tym obeznani. Jedynym wyzwaniem jest dla nas kwestia finansowa. Gdyby ktoś chciał pomóc, wystarczy, że zgłosi się do nas. Można wpłacać pieniądze na konto lub ofiarować je podczas kwesty. Oczywiście ten jeden dzień w roku jest dla nas najważniejszy, ale przydałoby się, by finansowanie przychodziło do nas też w ciągu roku.
Podczas kwesty możemy zobaczyć grono wolontariuszy, ale też wiele osób, które chętnie wrzucają datki do puszek. Myśli Pan, że tego typu inicjatywa spaja lokalną społeczność?
Z.M.: Niewątpliwie tak. Jest to działanie na rzecz dobra wspólnego. W ten sposób wszyscy pokazują, że to jest nasza wspólna sprawa i dla niej działamy, każdy tak jak może – jedni kwestują, inni wspomagają finansowo, a jeszcze inni pomagają to wszystko zorganizować. Myślę, że jest to zachowanie, które działa nie tylko dziś, ale w ogóle – to nie jest akcja widowiskowa, ale mimo wszystko historia jest dla nas ważna i to pokazują wszystkie osoby zaangażowane w akcję. Chcemy zachować, przekazać tę historię. Nikt nikogo nie zmusza do działania, a jednak ludzie przychodzą, pomagają.
Na jaki cel w tym roku będziemy mogli dawać datki?
Z.M.: W tym roku są to trzy pomniki: Józefa Korczyca, Franciszka Gundermana i Jana Andrzejewskiego. W tej chwili są one prawie odrestaurowane, niedługo nastąpi odbiór i potem trzeba to sfinansować. Właśnie na ten cel zbieramy w tym roku pieniądze.
Pomniki, które ratujemy są często dziełami sztuki. Często mam taką refleksję, dotyczącą tego, co my pokażemy pokoleniom, które przyjdą po nas. Dobrze zachowane budowle potrafią nas zachwycić, mimo że powstały dwieście, trzysta czy nawet pięćset lat temu. Patrząc na wiele dzisiejszych budynków, miejsc nie umiem znaleźć prac, które my pozostawimy, a które mogłyby zachwycić ludzi za sto lat. Dlatego tym bardziej motywuje to nas do tego, by zachować piękno, które było. Niech ono nas uczy. Pomniki są dobrym przykładem na to – nie są to zwykłe płyty, które obecnie możemy zobaczyć na cmentarzach. Często są to piękne arcydzieła, które doskonale upamiętniają osoby, które zmarły dawno temu, a nam przekazują historię miasta i budują jego tożsamość.
Dziękuję za rozmowę.
Fot. Z. Mucha
Konto bankowe: 35 1240 6351 1111 0000 4818 4650 Towarzystwo Przyjaciół Piaseczna koniecznie z dopiskiem – wpłata na Komitet Renowacji Cmentarza. E-mail: [email protected], tel. +48 602 184 511. Zapraszamy do odwiedzania nas na Facebooku.
Napisz komentarz
Komentarze