Relacje świadków zdarzenia i właściciela basenu są rozbieżne. Sprawę groźnego wypadku na basenie w Zalesiu Górnym bada policja pod nadzorem prokuratury. 11-letni chłopiec, który utknął pod wodą na około trzy minuty, wciąż przebywa w szpitalu.
W parku wodnym w Zalesiu Górnym w sobotę 22 sierpnia po południu rozegrała się dramatyczna walka z czasem. Około godziny 16.00 jedenastoletni chłopiec utknął pod wodą w dużym basenie o głębokości 1,4 m. Z relacji świadków wynika, że alarm wszczęła matka dziecka. Na ratunek rzuciło się kilku znajdujących się w pobliżu mężczyzn. Okazało się, że noga chłopca utknęła w jednej z rur odpływowych i mimo podejmowanych prób nie udawało się jej uwolnić.
– To rura grawitacyjna, nie ciśnieniowa, nie ma możliwości, żeby stopa dziecka została zassana – podkreśla Rafał Karwowski, właściciel basenu. Jego zdaniem prawdopodobnie dziecko włożyło stopę w otwór, a następnie ze względu na zmianę pozycji czy próbę wyciągania jej pod niewłaściwym kątem pojawiły się trudności.
Ratowali goście czy obsługa?
Ostatecznie mężczyźni oderwali membranę, którą wyścielona jest niecka basenu. Dzięki temu udało się wydobyć dziecko na powierzchnię i rozpocząć resuscytację. Z licznych relacji świadków zdarzenia wynika, że w akcji ratunkowej uczestniczyły głównie osoby postronne, a ratownik brał udział dopiero w resuscytacji. Właściciel obiektu zapewnia, że na terenie basenu pracuje stałe czterech ratowników wyszkolonych przez WOPR.
– Ze względu na panujący chaos i tłum gapiów ratownicy mieli problem z dostaniem się do dziecka, a ludziom się wydaje, że trwało to dłużej niż powinno. To jeden z naszych ratowników zanurkował i wyciągnął nóżkę, drugi reanimował, trzeci był w pogotowiu, a czwarty pilnował drugiego basenu, bo oczywiście ludziom nie przeszkadzała ta sytuacja i bawili się dalej – zapewnia właściciel aquaparku.
Straż pożarna, która dotarła na miejsce jako pierwsza, nakazała zamknięcie dużego basenu. Policja na miejscu sprawdziła trzeźwość ratowników i matki chłopca. Dziecku, które według informacji straży pożarnej przebywało pod wodą około 3 minut, udało się przywrócić przytomność jeszcze przed przyjazdem karetki. 11-letni chłopiec trafił do jednego z warszawskich szpitali. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, jeszcze w niedzielę jego stan lekarze określali jako ciężki.
PINB nie miał zastrzeżeń
Zarządca obiektu zdecydował o zamknięciu całego kompleksu basenowego jeszcze w sobotę. W poniedziałek na miejscu pojawili się inspektorzy PINB.
– Nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości – powiedział nam Rafał Karwowski. W tej sytuacji basen mógłby już wznowić działalność. – Założymy dodatkowe zabezpieczenie, kupiliśmy już specjalne dekle, które nie są wymagane, ale chcemy uniknąć podobnych zdarzeń. Naprawimy też membranę. To wymaga przelania wody i ponownego napełnienia basenu, co może zająć trochę czasu, ale możliwe, że już w czwartek basen zacznie działać ponownie – informuje.
– Rura, w którą wpadła stopa dziecka, nie była zakończona dyszą ani żadnym innym elementem. Otwór w ścianie niecki basenowej był przykryty membraną PCV z wykonanym w niej otworem mniejszym niż średnica rury, co mogło powodować problem z wyjęciem nogi – luźny fartuch w membranie mógł powodować utrudnienie, natomiast w naszej ocenie powodem zaistniałej sytuacji było zakleszczenie się stopy w otworze – poinformował nas Szymon Krajewski z PINB. – W związku z zaistniałą sytuacją oczywistym jest, iż otwór wlotowy do rury w ścianie niecki basenowej powinien być zabezpieczony ze względów bezpieczeństwa.
Policja pod nadzorem prokuratora prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie wypadku. Jej zadaniem jest ustalić, czy doszło do jakichś uchybień, które mogły się stać przyczyną wypadku. Zdaniem właściciela basenu, był to nieszczęśliwy wypadek.
AKTUALIZACJA 26.08.2020. G. 13:40.
Otrzymaliśmy informacje dotyczące postępowania prokuratorskiego.
- Wydano postanowienie o wszczęciu dochodzenia w sprawie narażania w dniu 22 sierpnia 2020 r. w Zalesiu Górnym na terenie parku wodnego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu małoletniego pokrzywdzonego, tj. o czyn z art. 160 § 1 k.k. - poinformowała nas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. - Postępowanie prowadzone jest w sprawie. Dotychczas w toku dochodzenia przesłuchano kilku świadków, jak też uzyskano część dokumentacji dotyczącej obiektu. W postępowaniu planowane są czynności z udziałem kolejnych świadków. Dołączona zostanie również dokumentacja medyczna małoletniego, jak też dodatkowa dokumentacja związana z obiektem. Prokurator podejmie decyzję co do dalszego toku postępowania po zgromadzeniu ww. dowodów.
Napisz komentarz
Komentarze