Pasażerka wyczuła woń alkoholu od kierowcy linii 724. Udaremniła mu dalszą jazdę a na miejsce została wezwana policja.
Do interwencji policji doszło na przystanku autobusowym przy ulicy Wąwozowej w poniedziałek 31 sierpnia po południu.
- Całe to zdarzenie wynikło ze wzorowej postawy 37-latki, która korzystała z transportu publicznego. Jej niepokój wzbudziło zachowanie kierującego autobusem linii 724. Kobieta odebrała kierowcy kluczyki, ponieważ wyczuła od niego woń alkoholu - informuje Jarosław Florczak z Komendy Stołecznej Policji.
Kobieta zatrzymała kluczyki
Pasażerka, która wyczuła woń alkoholu na przystanku wyjęła kluczyki ze stacyjki. Wezwana na miejsce policja stwierdziła u kierującego pojazdem 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci zatrzymali kierowcę oraz jego prawo jazdy. Pobrana została także jego krew do dalszych badań. Mężczyzna będzie czekał na dalsze decyzje w policyjnym areszcie.
- Jesteśmy zdziwieni i zasmuceni tym, że mimo tak licznych kontroli, dokonywanych od kilku tygodni przez nas we współpracy z Zarządem Transportu Miejskiego, doszło do kolejnej tak nieodpowiedzialnej sytuacji - zaznaczył Jarosław Florczak.
Blokada nie zadziałała
Autobus linii 724 prowadził kierowca firmy Mobilis - prywatnego ajenta obsługującego linię. - Ten kierowca nie będzie już nigdy prowadził autobusu Warszawskiego Transportu Publicznego. To jest absolutnie skandaliczna sytuacja - powiedział Radiu Kolor rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Tomasz Kunert. Miejskie autobusy są wyposażone w blokady alkoholowe. Autobus nie powinien więc ruszyć, jeśli kierowca nie potwierdził swojej trzeźwości. Dlaczego tak się nie stało w tym przypadku? Blokada prawdopodobnie nie zadziałała.
- Musimy sprawdzić teraz, czy mieliśmy do czynienia z usterką techniczną, czy ze świadomym działaniem człowieka, czyli z oszukaniem blokady. Taka sytuacja jest niedopuszczalna - mówi Tomasz Kunert.
Napisz komentarz
Komentarze