Wychowanek Victorii Głosków otworzył wynik półfinałowego meczu z Cracovią.
Niewątpliwą rewelacją tegorocznych rozgrywek piłki nożnej polskiej Ekstraklasy jest Raków Częstochowa. Klub, który dopiero niedawno awansował do najwyższej ligi w Polsce, znajduje się obecnie na podium tabeli, zajmując trzecią lokatę w stawce (tuż za Pogonią Szczecin i Legią Warszawa). Walka o tytuł mistrza Polski do najłatwiejszych należeć nie będzie, gdyż drużyna z Warszawy posiada obecnie aż 10 punktów przewagi, ale zespół z Częstochowy jest o krok od wywalczenia innego trofeum – Pucharu Polski. Do wejścia do finału w ogromnym stopniu przyczynił się doskonale znany w powiecie piaseczyńskim wychowanek Victorii Głosków Jakub Arak.
Czytaj także: Jakub Arak powalczy o mistrza Polski
Niedawno informowaliśmy o transferze 26-letniego napastnika z Lechii Gdańsk do ekipy trenera Marka Papszuna. Na ten moment Arak w nowym klubie rozegrał 6 spotkań w Ekstraklasie, a jego przeciwnikami byli: Zagłębie Lubin, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Wisła Płock, Górnik Zabrze, Wisła Kraków i Lech Poznań. Niestety w żadnym z tych meczów nie udało mu się trafić do siatki, choć trzeba zauważyć, że nie otrzymał jeszcze szansy rozegrania pełnych 90 minut. Premierowy gol napastnika dla Rakowa padł w meczu pucharowym.
Przejdzie do historii?
W półfinale Pucharu Polski Raków Częstochowa mierzył się z Cracovią. Mecz odbył się w zeszłym tygodniu na stadionie przy ulicy Kałuży w Krakowie. Już w 27. minucie spotkania zawodnik, który swoje pierwsze kroki piłkarskie stawiał w Głoskowie, piękną główką pokonał Dominika Holca, golkipera „Pasów”. Cracovia wyrównała kilka minut przed końcem spotkania, ale dosłownie kilka chwil później do siatki trafił drugi ze snajperów Częstochowy Vladislavs Gutkovskis. Tym samym obaj napastnicy wprowadzili Raków do historycznego, drugiego w historii klubu, finału Pucharu Polski.
– Nie dość, że awansowaliśmy do finału Pucharu Polski po raz drugi w historii klubu, to zagraliśmy bardzo dobry mecz i przede wszystkim mecz, który dla kibiców przed telewizorami i dla nas był bardzo emocjonujący – powiedział klubowym mediom po ostatnim gwizdku sędziego Jakub Arak – Myślę, że z przebiegu spotkania zasłużyliśmy na tę jedną bramkę więcej, bo, pomimo wszystko, gdzieś ta jakość piłkarska była po naszej stronie. Na pewno cieszę się z tego gola, myślę, że od tego momentu będzie mi trochę łatwiej.
Finał Pucharu Polski odbędzie się w niedzielę 2 maja o godzinie 16.00 na Arenie Lublin. Przeciwnikiem Rakowa będzie 6 w tabeli I Ligi Arka Gdynia. Raków staje przed ogromną szansą – w 1967 roku jako trzecioligowiec przegrał po dogrywce 0:2 z Wisłą Kraków. Czy Jakub Arak przejdzie do historii klubu z Częstochowy?
Napisz komentarz
Komentarze