Cztery miesiące temu opisywaliśmy stan stojących na terenie miasta słupów ogłoszeniowych. Urząd Gminy deklarował wówczas, że oczyści je z resztek starych plakatów, taśmy czy kleju. Czy udało się zrealizować tę obietnicę? Sprawdzamy.
Pod koniec czerwca nasza czytelniczka zwróciła uwagę na straszące w centrum miasta (i nie tylko) słupy ogłoszeniowe. – Próbowałam na różne sposoby zwrócić uwagę gminie, że te słupy są brudne, umazane starym klejem, do którego przykleja się brud, nigdy chyba nie były czyszczone, wyglądają strasznie i niechlujnie – opisywała nam wówczas pani Joanna. – Po co one w ogóle istnieją? W dobie internetowych ogłoszeń praktycznie używane są tylko przed wyborami, potem straszą i psują otoczenie swoim wyglądem.
Rzeczywiście, estetyka stojących w Piasecznie czy Głoskowie słupów pozostawiała wiele do życzenia. Porwane fragmenty plakatów i ulotek, trzymające się na resztki kleju czy strzępy zwisającej taśmy tworzyły mało przyjemny widok. Zwróciliśmy się więc do wydziału Utrzymania Terenów Publicznych z pytaniem, czy rozważa likwidację słupów. – Stawialiśmy je kilka lat temu na wyraźne życzenie mieszkańców, również dlatego, żeby zlikwidować plakatowanie miasta gdzie popadnie – przekazał nam w czerwcu naczelnik wydziału Grzegorz Chrabałowski. Podkreślił również, że słupy są potrzebne w okresie przedwyborczym. – Ze względu na wybory takie słupy musimy na terenie gminy mieć, ponieważ w okresie przedwyborczym mamy obowiązek wskazać komitetom miejsca, w których mogą swoje plakaty umieszczać – mówił nam Chrabałowski. Obiecał również, że w ciągu miesiąca słupy zostaną dokładnie wyczyszczone. Kilka dni temu postanowiliśmy więc sprawdzić, czy udało się dotrzymać słowa.
Część słupów została zlikwidowana. Te, które pozostały, wciąż straszą swoim wyglądem. Na słupach zlokalizowanych przy ul. Puławskiej i Kościuszki wiszą jeszcze resztki plakatów z ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej. Ich obecność wskazuje, że wbrew czerwcowym zapewnieniom, pracownicy UTP nie zajęli się tym tematem. Wróciliśmy więc do urzędu po wyjaśnienia.
– Staramy się czyścić słupy na bieżąco, ale ciągle pojawiają się na nich nowe ogłoszenia, więc nie da się trzymać ich w idealnym stanie – tłumaczy nam Grzegorz Chrabałowski. Na informację, że na słupach wciąż wiszą zeszłoroczne plakaty, zareagował zdziwieniem i zadeklarował interwencję.
Czy tym razem uda się dotrzymać obietnicy i oczyścić stojące w mieście "straszaki"?
Napisz komentarz
Komentarze