Komentarze kierowane pod adresem pomysłodawcy takiej organizacji ruchu, w niewielu wypadkach nadają się do powtórzenia. Kierowcy, którzy utknęli w gigantycznych korkach na okolicznych ulicach zastanawiają się skąd pomysł, by ruch poprowadzić w kierunku centrum, zamiast przeciwnie – mając do wyboru tylko jeden kierunek – wybrać raczej ten, który ułatwi wydostanie się z miasta.
- Wiadomo, starosta jest z Konstancina, to zadbał o to, żeby mógł łatwo dojechać do pracy – pojawiają się głosy w mediach społecznościowych. Zarzut ten jest o tyle absurdalny, że zarówno Ksawery Gut, jak i inni pracownicy starostwa, raczej nie podróżują samochodem tylko w jedną stronę. Nawet jeśli obecny kierunek ruchu ułatwia części z nich dojazd do pracy, to wyjazd jest równie trudny, jak dla wszystkich innych kierowców, którzy muszą się wydostać z zakorkowanego centrum.
Trzeba pamiętać, że ul. Chyliczkowska łączy się po wschodniej stronie z drogą krajową. Wobec tego organizacja ruchu musiała zostać skonsultowana z GDDKiA. Okazuje się, że powodem, dla którego został wybrany właśnie ten kierunek ruchu jest…sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu ul. Chyliczkowskiej i Armii Krajowej.
- Gdyby wlot od strony drogi krajowej był zamknięty, źle działałby detekcja – powiedział nam starosta Ksawery Gut. Czujniki ruchu przekazują bowiem sygnał do sterownika, który zawiaduje sygnalizacją świetlną na skrzyżowaniu.
Wszystko wskazuje na to, że trzeba się uzbroić w cierpliwość i korzystać z alternatywnych dróg wyjazdowych z miasta, np. równoległej Żeromskiego, czy nieco dalej na południe położonych ulic Staszica czy Księcia Janusza I Starego lub w innym kierunku – ulicami Wojska Polskiego, Powstańców Warszawy lub Jarząbka w kierunku ul. Okulickiego.
Napisz komentarz
Komentarze