W czasie mistrzostw wszyscy Polacy stają się kibicami, więc nie mogliśmy przejść obok nich obojętnie. Na początek analiza meczu z Irlandią Północną.
Spotkanie, mimo wygranej 1:0, wcale nie należało do najlepszych starć podopiecznych selekcjonera Adama Nawałki. Wiedzieliśmy, że Irlandczycy skupią się wyłącznie na grze defensywnej, zadaniem naszych kadrowiczów było, żeby ten mur w jakiś sposób przebić. Tą polską armatą miał być Robert Lewandowski, ale niestety napastnik Bayernu Monachium zagrał zupełnie jak za czasów swojej indolencji strzeleckiej w kadrze – nie poradził sobie ze ścisłym kryciem obrońców Irlandii. Wielki plus za walkę, jednakże „Lewy” sytuacji strzeleckich miał jak na lekarstwo. Poza tym nie dostawał zbyt wielu podań i często sam cofał się po piłkę, co skutkowało tym, że z przodu zostawał tylko Milik. Strzelec gola również miał słabsze momenty. Wykonywane przez niego stałe fragmenty gry sporadycznie przechodziły przez graczy drużyny przeciwnej, ponadto w niektórych sytuacjach brakowało mu spokoju, który na szczęście odnalazł przy zdobytej bramce.
Pewien problem stanowiły boki obrony. Łukasz Piszczek w pierwszej połowie za rzadko podłączał się do akcji ofensywnych, przez co momentami Jakub Błaszczykowski był osamotniony. Co do Artura Jędrzejczyka to na pierwszy rzut oka widać, że ciężko gra mu się na lewej stronie boiska. Ewidentnie brakuje mu lewej nogi. Na środku obrony zaś świetnie spisał się Kamil Glik, który „kasował” wszystkie akcje Irlandczyków. Tego samego nie można powiedzieć o Michale Pazdanie, ponieważ zdarzały mu się błędy jak ten, po którym zawodnicy trenera O’Neilla mieli stuprocentową sytuację. W starciu z silniejszymi zespołami takie pomyłki mogą skończyć się stratą bramki.
Tyle do poprawki, skupmy się na pozytywach. Duży wkład w zwycięstwo miał Grzegorz Krychowiak, który jak profesor, mimo kilku błędów, rządził i dzielił w środku pola. Wymienił 80 podań, w tym 89 procent było skutecznych. Na skrzydle bardzo udanie poczyniał sobie Błaszczykowski, między innymi notując asystę przy golu Milika. Największym zaś plusem meczu był Bartosz Kapustka.
Ten 19-latek może być jednym z największych odkryć Euro 2016. Imponował spokojem w grze. Był widoczny zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Nie odpuszczał żadnej piłki, po prostu harował za dwóch. Młody pomocnik Cracovii potrafił utrzymać futbolówkę, rozegrać i jako jeden z niewielu zawodników naszej reprezentacji szukał prostopadłych podań do partnerów. Oprócz tego mógł także zdobyć bramkę, ale brakowało nieco szczęścia. Jednym zdaniem fenomenalny występ Kapustki. Liczymy na powtórkę z rozrywki w meczu z Niemcami.
Polacy zagrali całkiem przyzwoicie, oczywiście należą im się słowa uznania, ale w starciu z tak słabą drużyną, jaką jest Irlandia Północna, spodziewaliśmy się więcej. Co prawda statystyki jednoznacznie przemawiają na korzyść kadry Nawałki, ale „ze statystykami jest jak z mini spódniczką – wiele pokazuje, ale najważniejsze zakrywa”. Niewątpliwie Polska potrzebuje więcej konkretów, jeśli zamierza zajść dalej na tych mistrzostwach. Niemcy to zupełnie inny rywal, liczymy, że w meczu z nimi Lewandowski i spółka pokażą jeszcze lepszy futbol.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze