Ćwierćfinał mistrzostw Europy to tylko jeden z przystanków do sukcesu, w kierunku którego zmierza kadra selekcjonera Adama Nawałki.
Stało się, polska reprezentacja piłki nożnej odpadła w ćwierćfinale Euro 2016. Wprawdzie największa gwiazda Portugalczyków Cristiano Ronaldo tak przestraszył się Michała Pazdana, że aż w piłkę nie mógł wcelować, ale po grze młodego Renato Sancheza widać, że ten chłopak niczego się nie boi, co zadecydowało o tym, że dla nas turniej się już skończył. Sam mecz do najpiękniejszych w wykonaniu podopiecznych trenera Nawałki nie należał. Paradoksalnie najbardziej zaszkodziła szybko strzelona bramka. Gol Roberta Lewandowskiego sprawił, że Polacy cofnęli się już na początku meczu, co nigdy nie przynosi pozytywnego skutku. Gdyby Ronaldo grał jak ten z Realu, to nie dotrwalibyśmy do dogrywki. A jednak się udało i wielki szacunek dla „Lewego” i spółki, którzy wylali hektolitry potu, żeby dociągnąć to do końca.
Maryla Rodowicz powiedziała na szybko po meczu, że od 30 minuty Polacy grali fatalnie. Ma rację. To nie był ładny widowiskowy futbol, ale zastanówmy się, czy w ogóle miał taki być. Lepiej jest zagrać pięknie i odpaść jak zwykle czy może postawić autobus w bramce, i powalczyć o dowiezienie korzystnego wyniku? Nie ma co narzekać, a już na pewno nie wskazywać winnych przegranej.
Karne to loteria. Przykre jest, że niektórzy (na szczęście) mają pretensje do Jakuba Błaszczykowskiego za to, że mu się nie udało. Prawdziwego kapitana (mimo braku opaski), który ciągnął grę reprezentacji przez całe mistrzostwa. Pretensje to można mieć do Simone Zazy, który w meczu Włochów z Niemcami przestrzelił karnego, robiąc przy tym milion niepotrzebnych kroków. Chociaż z drugiej strony przy tym stresie pomylić się jest bardzo łatwo i nawet, gdyby się potknął i wyłożył, to trzeba rozgrzeszyć.
„Piękny sen dobiegł końca” – mówi większość Polaków. Nieprawda, nie zgadzam się, bo piękny sen trwa dalej. Niewykluczone, że nasi piłkarze w niedługim czasie powtórzą, a może nawet i osiągną jeszcze większy sukces. A dlaczego?
Po pierwsze trener. Adam Nawałka nie nauczy Polaków grać w piłkę nożną. On nie da rady zrobić z Wawrzyniaka Roberto Carlosa, zresztą on nawet od tego nie jest. Za mało czasu, za mało spotkań – to nie klub piłkarski, tylko reprezentacja. Do zadań selekcjonera należy wskazanie odpowiedniej grupy ludzi, stworzenie z wszystkich indywidualności kolektywu i wygrywanie meczów. To wszystko trener Nawałka za swojej kadencji wykonał perfekcyjnie i można być spokojnym, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W dodatku ważna jest również współpraca na linii prezes PZPN – selekcjoner, a tak dobrej atmosfery nie było tutaj od dawna.
Oprócz trenera, co oczywiste, liczy się kadra. Krychowiak, Lewandowski, Glik, Fabiański, Grosicki czy Kuba to gwiazdy, których zazdrościć nam mogą wszyscy uczestnicy Euro 2016. I oczywiście jeszcze Pazdan, a ponadto niedoceniany Thiago Cionek, którzy jeszcze przez te parę lat, będą dawali jakość. Od mundialu w Korei i Japonii nie było chociażby zbliżonej poziomem paczki, teraz poziom jest dużo wyższy.
Zostali jeszcze kibice. „Janusze” i „Grażyny”, sezonowcy, hejterzy, a także ludzie, którzy gorąco przeżywają każdą minutę meczu. Bez kibiców ta kadra nie doszłaby tak daleko. Spotkania reprezentacji w ramach euro zmobilizowały i zjednoczyły cały naród. Cała ta atmosfera powoduje, że dosłownie wszyscy liczą na korzystne wyniki, a piłkarze zdają sobie sprawę z wysokich oczekiwań kibiców i zrobią wszystko, by im sprostać.
Przed zawodnikami reprezentacji Polski mecze w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Liczymy na gładkie ich przejście i serce w każdym spotkaniu turnieju. Śnijmy dalej, niech piłkarze nas nie wybudzają.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze