Jedni dopominają się o ich instalację, inni narzekają, że jest ich za dużo. Mowa oczywiście o tzw. śpiących policjantach, czyli różnego rodzaju spowalniaczach drogowych. Te wyrastają w ostatnich latach jak grzyby po deszczu. I trudno się dziwić, ponieważ duży odsetek kierowców ignoruje znaki ograniczające prędkość, zwłaszcza na drogach, na których pojawia się nowa, równa nawierzchnia. Stąd też w okolicach, w których wyjątkowo istotne jest bezpieczeństwo pieszych, sami mieszkańcy często wnioskują do zarządcy drogi o zainstalowanie spowalniaczy. Przy nowych inwestycjach projektanci często uwzględniają już na wniosek zlecającego zastosowanie jakiegoś rozwiązania, które ma ostudzić zapędy kierowców. Najczęściej są to progi zwalniające lub skrzyżowania czy przejścia dla pieszych na wyniesieniu. Problem pojawia się na drogach, którymi poruszają się autobusy komunikacji miejskiej. W tym wypadku warszawski ZTM dopomina się o stosowanie wyłącznie progów wyspowych, co jest zgodne z przepisami dotyczącymi umieszczania na drogach urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego. Na drogach, którymi poruszają się autobusy transportu publicznego, dopuszczalne jest jedynie stosowanie progów wyspowych. W przypadku nowych inwestycji samorządy często konsultują projekt z ZTM. Sprawa jest bowiem prosta - jeśli nie zostaną spełnione warunki techniczne dla wykonywania przejazdów, ZTM odmówi poprowadzenia linii autobusowej daną drogą. Z praktyki wynika, że warszawski ZTM dotychczas dopuszczał instalację skrzyżowań czy przejść na wyniesieniu, jednak muszą one spełniać określone warunki – zarówno jeśli chodzi o szerokość wyniesionego odcinka, jak i kąt nachylenia. A ten ma wynosić maksymalnie 3%, czyli w rzeczywistości być praktycznie nieodczuwalny dla kierowcy samochodu. Tego typu skrzyżowanie na wyniesieniu powiat wykonał na ul. Mazowieckiej w Bobrowcu przy skrzyżowaniu z ul. Główną. Kierowcy praktycznie nie zauważają tego urządzenia drogowego i nie zwalniają.
Spowalniacze tylko wyspowe albo koniec z autobusami
Ostatnio jednak ZTM wziął się również za te spowalniacze, które na drogach istnieją od lat. I nakazał samorządom dostosowanie ich do przepisów prawa. Jako pierwsza pełne progi oraz przejścia na wyniesieniu zaczęła likwidować Lesznowola. Jednak bez wprowadzenia na razie innych rozwiązań, które mają zmusić kierowców do zmniejszenia prędkości.
Niedawno naszą redakcję zaalarmowała jedna z czytelniczek zaniepokojona tym, że zlikwidowane zostały dwa przejścia na wyniesieniu w rejonie szkół w Jagarzewie oraz Łbiskach.
– Tutaj jest szkoła specjalna, przedszkole i dom dziecka, a kierowcy lubią się rozpędzić. To podwyższenie sprawiało, że zwalniali przed przejściem. Jego likwidacja to proszenie się o tragedię – zauważyła.
Starosta Ksawery Gut potwierdził nam, że przejście na wyniesieniu zostało zlikwidowane właśnie z konieczności realizacji wymagań ZTM.
– W tym rejonie utworzymy spowalniacze wyspowe – uspokoił. I rzeczywiście kilka dni po zlikwidowaniu wyniesionych przejść na drodze powiatowej w Łbiskach oraz Jazgarzewie pojawiły się progi wyspowe po obu ich stronach.
Likwidacji pełnych progów zwalniających, przejść i skrzyżowań na wyniesieniu, należy się spodziewać niebawem na wszystkich drogach, którymi poruszają się autobusy komunikacji miejskiej. Czy zostaną one zastąpione innymi urządzeniami drogowymi poprawiającymi bezpieczeństwo, zależeć będzie od zarządcy danej drogi.
Napisz komentarz
Komentarze