Reklama

ŚWIĘTO ŁASUCHÓW – TŁUSTY CZWARTEK

Tłusty czwartek. Jest taki dzień w roku, kiedy niejedna dieta idzie w zapomnienie, to czas słodkości i przyjemności.
ŚWIĘTO ŁASUCHÓW – TŁUSTY CZWARTEK

Tłusty czwartek to jedyny dzień w roku, kiedy można zjeść tyle pączków, na ile ma się ochotę. Jest nawet przesąd, że ten, kto nie zje tego dnia ani jednego pączka, ten sprowadza na siebie pecha. Cukiernicy tego dnia mają ręce pełne roboty, wypiekając pączki na różne sposoby. Z różą, wiśnią, ajerkoniakiem, a nawet z bitą śmietaną. Posypane pudrem, oblane lukrem i ozdobione skórką pomarańczową. W tłusty czwartek pączki niepodzielnie rządzą na naszych stołach.

Od Rzymu... 

Choć dziś trudno w to uwierzyć, tłusty czwartek nie zawsze wiązał się ze słodyczami. W starożytności Rzymianie świętowali nadejście wiosny, obchodząc "tłusty dzień". Urządzano wówczas uczty ciężkie od mięs i wina, a na zakąskę podawano pączki z ciasta chlebowego, nadziewane słoniną. Z Rzymu ten zwyczaj rozniósł się w Europie, docierając również do krajów słowiańskich. Kilka wieków później chrześcijaństwo przyniosło tradycję wielkiego postu. Wówczas tłusty czwartek stał się okazją do pofolgowania sobie, a także... do opróżnienia spiżarni z wszelkich łakoci, które mogłyby kusić w czasie postu. Tu rodzi się pytanie: dlaczego zatem czwartek, skoro początek postu wypada prawie tydzień później? Początkowo rzeczywiście świętowano we wtorek – ślad po tych czasach możemy znaleźć choćby w hucznie obchodzonym Mardi Gras (fr. tłusty wtorek) w Nowym Orleanie czy angielskim Pancake Tuesday (ang. naleśnikowy wtorek). U nas jednak poprzedzające post zabawy podobały się tak bardzo, że z czasem uczty wydłużyły się o poniedziałek. To z kolei wiązało się z przygotowaniem potraw w niedzielę – a to wszak dzień święty. W sobotę można było pracować tylko do południa, więc też czasu było niewiele. Piątek z kolei to dzień męki Chrystusa, zatem również nie wypadało świętować. Pozostawał więc czwartek, a wtorek stał się klamrą zamykającą czas ucztowania – ostatkami. Czwartkowa tradycja zakorzeniła się na dobre w naszych kalendarzach; oprócz Polski, tłusty czwartek obchodzi się także w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Grecji i Syrii.

Pączki na słodko pojawiły się na polskich stołach dopiero około XVI wieku. Gospodynie smażyły kulki słodkiego ciasta, w jednym z nich ukrywając orzeszek – kto trafił na pączka z takim nadzieniem, mógł liczyć na pomyślność losu.

... przez Kraków...

Z tłustym czwartkiem wiąże się jeszcze jedna ciekawa tradycja – krakowski "combrowy czwartek". Był to lokalny zwyczaj krakowskich przekupek, nazwą nawiązujący do XVII-wiecznego włodarza miasta. Legenda głosi, że burmistrz (czy też wójt) Comber był zaciekłym wrogiem kramiarek handlujących na miejskim rynku – ilekroć przechodził obok, szarpał sprzedające na stoiskach kobiety i targał je za włosy. Zrządzeniem losu, zły Comber zmarł właśnie w tłusty czwartek. Ucieszone wieścią o śmierci adwersarza przekupki świętowały długo i głośno. Od tamtej pory w Krakowie obchodzono "combrowy czwartek", podczas którego kobiety urządzały na ulicach huczne zabawy, a panowie musieli mieć się na baczności – w odwecie za wyrządzone przez Combra krzywdy, panie "napadały" na napotkanych mężczyzn, co przystojniejszych zapraszając do tańca, tych brzydszych zaś rozbierając do bielizny. Zwyczaj utrzymał się do połowy XIX wieku, kiedy austriacki zaborca zakazał zabawy. Po "combrowym czwartku" zachował się tylko zwrot "combrzyć za głowę" (czyli targać) w krakowskiej gwarze.

... do dziś

Współcześnie nie przywiązujemy już wielkiej wagi do dawnych tradycji. Nie ma już wielkich uczt, z kilkudniowego świętowania zostało już tylko symboliczne zjedzenie pączka czy faworka. Z pewnością nikt w dzisiejszym zabieganiu nie ma czasu przygotowywać tych łakoci samodzielnie, zgodnie z tradycyjnymi recepturami. Na szczęście z pomocą przychodzą nam piekarnie i cukiernie, oferujące przyprawiający o zawrót głowy wybór łakoci. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – czy wolimy lukrową polewę czy cukrową posypkę, czy lubimy tradycyjne nadzienie różane, czy też wiśniową konfiturę, a nawet karmel czy bitą śmietanę. Niektóre punkty oferują też gorące pączki, przygotowywane na miejscu – gratka dla prawdziwych smakoszy. Nawet osoby, które ze względów zdrowotnych muszą odmawiać sobie słodkich przyjemności, dziś mogą cieszyć się przygotowanymi specjalnie z myślą o nich pączkami o obniżonym indeksie glikemicznym.

Jak wiadomo, tradycja to rzecz święta. Odstawmy więc na ten jeden dzień wszelkie diety i cieszmy się smażonymi i wypiekanymi słodkościami. Szczególnie że – jak twierdzą znawcy tematu – łakocie zjedzone w tłusty czwartek nie tuczą!

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama