W ubiegłą środę, kiedy potężne opady deszczu zalały m.in. Piaseczno i Warszawę, Komitet Stały Rady Ministrów przyjął projekt nowego Prawa wodnego.
Pod koniec lipca będzie nad nim obradować Rada Ministrów, z kolei do prac w parlamencie zostanie skierowany po wakacjach.
Nowe Prawo wodne wprowadza opłaty za korzystanie z wody w celach przemysłowych. To jest zresztą obowiązek, który nakłada na Polskę unijna Ramowa dyrektywa wodna. Opłaty te mają służyć m.in. budowie infrastruktury przeciwpowodziowej. Jak podkreślono na konferencji, która odbyła się w Ministerstwie Środowiska w zeszłym tygodniu, szczególną rolę ma odgrywać mała retencja, czyli niewielkie zbiorniki, które mogą być budowane na obszarach już zurbanizowanych.
– Nowe przepisy będą regulowały także kwestie związane z zapobieganiem tzw. powodziom miejskim, które wystąpiły w środę w Warszawie, a wcześniej m.in. w Poznaniu, Krakowie i Gorzowie Wielkopolskim. Sytuacja ta spowodowana jest także brakiem infrastruktury odprowadzającej wodę deszczową na nowo powstałych osiedlach. Ustawa prawo wodne będzie zobowiązywała miasta, poprzez odpowiedni system finansowy, do inwestowania w sieci kanalizacji deszczowych i zbiorniki retencyjne – uważa Ministerstwo Środowiska.
Fala dyskusji na temat nowego prawa przeszła przez Polskę w kwietniu, kiedy pojawił się tekst tego projektu liczący 300 stron.
Powołuje ono spółkę pod nazwą Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”, która ma odpowiadać m.in. za wydawanie pozwoleń wodno-prawnych, co należało do tej pory do kompetencji starostw.
Ustawa spowoduje także obciążenie mieszkańców m.in. opłatą opadową, czyli tzw. podatkiem od deszczu. Będzie to opłata za usługę utrzymania infrastruktury zagospodarowania wód opadowych i roztopowych w należytej sprawności technicznej, świadczoną przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne lub innych eksploatatorów sieci.
Napisz komentarz
Komentarze