Ostatnie dwie niedziele w parku miejskim w Piasecznie minęły w trybie slow – piasecznianie spędzili go na leżakach i kocach na trawie, słuchając chilloutowej muzyki i jedząc wyroby m.in. okolicznych producentów ekologicznej żywności.
Targi śniadaniowe, czy też śniadania na trawie, nie są wcale tradycją warszawską, choć duże miasta w ostatnich latach mocno promują tę ideę.
Śniadania na trawie czy pikniki malowali już Edouard Manet, Georges Seurat, James Tissot, Claude Monet, a także współcześnie żyjący Cyril Massimelli. Na tych wszystkich obrazach czuć tęsknotę mieszczan do spędzenia wspólnego czasu na łonie przyrody. Nawet jeżeli jest to brzeg rzeki czy miejski park.
Podobne uczucia kierują organizatorami oraz uczestnikami miejskich targów śniadaniowych czy śniadań na trawie. Chodzi o życie w trybie slow. Zatrzymanie się w pędzie pracy i szybkiego życia w mieście, chociaż w jeden dzień w tygodniu, aby poleżeć na trawie, zasmakować w wiejskim jedzeniu i posłuchać spokojnej muzyki.
Stowarzyszenie PolkaPotrafi.pl oraz Młodzieżowa Rada Gminy zorganizowali w dwie poprzednie niedziele wakacji śniadanie na trawie w parku miejskim w Piasecznie. Uczestnicy mogli kupić m.in. kozi ser, chleb z czarnuszką, miód prosto z pasieki, czy syropy z owoców. Mogli także skorzystać z oferty food trucków, okolicznych lokali gastronomicznych oraz kawiarni. Wystawcy nie powtarzali się ze swoimi produktami.
– Nie chcieliśmy, aby producenci żywności ze sobą konkurowali i mieli te same produkty – mówi mi Katarzyna Szustkowska-Jarzębowska ze Stowarzyszenia PolkaPotrafi.pl.
Piasecznianie mogli także za darmo skorzystać z innych atrakcji, jak m.in. fitness na trampolinach, joga czy masaż. Nie zabrakło także oferty dla dzieci, jak np. warsztaty z robotyki.
Czy śniadania na trawie staną się tradycją w przyszłym roku? Miejmy nadzieję, że tak.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze