Dorota Stalińska powiedziała o nim, że jest to młody, obiecujący reżyser – Mariusz Kamiński. Pochodzi z Rudy Śląskiej, ale od prawie dekady mieszka w Piasecznie.
Pod koniec czerwca odbyła się premiera jego najnowszego filmu „Przystanek do Nieba” z gwiazdorską obsadą (Dorota Stalińska, Zofia Czerwińska, Janusz Leśniewski, Andrzej Walden, Arkadiusz Detmer), do którego zdjęcia kręcone były we dworze w Oborach. Film to grotesko-komedia opowiadająca o samotności starszych osób.
PP: Zdjęcia do swojego filmu kręciłeś we dworze w Oborach, kiedy był on jeszcze we władaniu Związku Literatów.
MK: Szukałem lokalizacji do filmu, duży budynek, który będzie udawał dom opieki. Kiedy tam pojechałem i go zobaczyłem wiedziałem, że to jest to miejsce. Ale w sierpniu menedżer poinformował mnie, że dwór pod koniec października zostanie oddany spadkobierczyni. Pomyślałem, że trzeba szybko działać. Kiedy zadzwoniłem do aktorów i zrobiłem kalendarzówkę, okazało się, że mam tylko tydzień na nakręcenie wszystkich zdjęć, czyli 7 ostatnich dni października, bo już na początku listopada odbywała się wyprzedaż rzeczy z dworu.
PP: Poruszasz temat bardzo niepopularny w Polsce, a dotyczący w zasadzie większości z nas, czyli samotności starszych osób. Skąd taki pomysł?
MK: To jest w ogóle w Polsce trudny temat, zamiatany pod dywan. Wszyscy pędzimy, zdobywamy pieniądze, staramy się o wykształcenie, później o dobrą pracę i pozycję w firmie, a zatracamy rodzinne sprawy, czyli wspólnie spędzony czas z rodziną, który jest bardzo ważny, rozmowy, wspólne posiłki itd.
Ja pochodzę ze Śląska i dla mnie rodzina to jest podstawa.
Poza tym nie ma w Polsce filmów, gdzie głównych bohaterów grają osoby dojrzałe. Aktorzy w wieku 60+ zazwyczaj grają jakieś poboczne epizody. Współczesna kinematografia lubi promować głównie młodych, pięknych, zdrowych bohaterów i jeśli już sięga po starsze postaci, są to zwykle mężczyźni. I pomyślałem, że fajnie byłoby stworzyć film, gdzie osoby dojrzałe zagrają główne role.
PP: Kiedy oglądałam ten oraz wcześniejszy film, byłam zachwycona, że ktoś w końcu w Polsce oparł fabułę na głównej kobiecej roli, w „Przystanku...” była to rola starszej kobiety, a w „Świecie Walerego” bardzo starej. W obydwie role wcieliła się cudowna Dorota Stalińska, której szczyt kariery przypadł na jej dużo młodsze lata.
MK: Szukając aktorki do filmu dyplomowego „Świat Walerego”, będąc na ostatnim roku studiów z reżyserii, chciałem zaprosić do projektu Dorotę Stalińską. Wysłałem jej scenariusz, po tygodniu zadzwoniła do mnie, zaprosiła mnie do domu na kawę, a po 15 minutach rozmowy stwierdziła, że nadajemy na tych samych falach, zgodziła się na udział w moim filmie.
Wiedziałem, że rola dyrektorki domu opieki w moim kolejnym filmie „Przystanek do nieba” będzie czekała na Dorotę. Nie wyobrażam sobie moich kolejnych filmów bez udziału Doroty.
PP: Dom opieki z „Przystanku...” wcale nie jest taki zły. Nie chciałeś pokazać takiego domu, w którym dzieją się rzeczy, które znamy z różnych programów informacyjnych?
MK: Nie, ponieważ chciałem, żeby to była komedia, a nie jakiś horror czy dramat. Nie znam domu opieki, w którym działyby się jakieś dziwne sytuacje.
PP: Trudno było zdobyć pieniądze na film, którego temat nie jest popularny i w żaden sposób nie jest komercyjny?
MK: Starałem się o dofinansowanie, ale nie otrzymałem, więc postanowiłem działać na własną rękę. Sam odłożyłem jakieś pieniądze, by móc zrealizować ten film. Autorem scenariusza jest Maciej Pacholczak, za zdjęcia odpowiedzialny był Maciej Doryk. Wspólnie jesteśmy producentami tego filmu. Część pieniędzy zebraliśmy na stronie polakpotrafi.pl, gdzie bardzo duża liczba moich przyjaciół wpłaciła pieniądze na film, kolejne kwoty zostały wpłacone przez rodzinę oraz osoby zupełnie mi obce, które uwierzyły w nasz projekt i wsparły nas finansowo. Kolejną część pieniędzy na realizację filmu dostaliśmy od Ewy Szklarczyk (kobieta anioł), spadła nam prosto z nieba. Film kosztował 60 tysięcy. To nie jest dużo na realizację filmu, ale udało się go wyprodukować.
PP: Jakie masz kolejne plany?
MK: Mam pomysł na dwa filmy. „GLORY HOLE” – czarna komedia. Warszawa, schyłek komunizmu. Główny bohater to Adam (30) nieśmiały mężczyzna zafascynowany jest starymi powieściami science-fiction. Adam mieszka w kamienicy wraz z chorą i demoniczną Babką (80). Historia Adama zaczyna się w 1989 r. Trwają obrady okrągłego stołu. Ludzie powoli przygotowują się do zmian. Rośnie niepewność, ale i fascynacja nowymi wydarzeniami. Rok później umiera Babcia. Adam jest w szoku. Wpada na pomysł, by zamknąć ją w dużej lodówce w chłodni. Tym samym wyłudza jej emeryturę, którą doręcza listonosz. Nie będę zdradzał całej fabuły filmu. W roli babci widzę Zofię Czerwińską, z którą miałem okazję współpracować przy moim ostatnim filmie.
Drugi film to „Stwardnienie rozsiane”. Nie jest to temat podejmowany w polskich filmach, a jednak jest na czasie.
PP: Mieszkasz w Piasecznie od 8 lat. Lubisz to miasto?
MK: Tak – bardzo. Piaseczno ma tyle ciekawych miejsc, które można pokazać w filmie! Chciałbym zrealizować część zdjęć w Piasecznie, do moich kolejnych filmów, ponieważ tutaj mieszkam i na pewno jest to też tańsze od kręcenia w Warszawie.
PP: Gdzie można obejrzeć „Przystanek do nieba”?
MK: Był wyświetlany na początku sierpnia na międzynarodowym festiwalu Quest Europe w Zielonej Górze, na którym pani Zofia Czerwińska otrzymała nagrodę. To duże wyróżnienie, że pojawił się na takim festiwalu. Staram się o ustalenie kolejnego pokazu filmu w kinach studyjnych oraz domach kultury. Jeżeli jakieś miejsce artystyczne jest chętne na wyświetlenie naszego filmu, to jestem otwarty do współpracy. Mamy w planach zrealizowanie serialu „Przystanek do nieba”, scenariusz na kilka kolejnych odcinków jest już gotowy, teraz tylko pytanie, czy któraś telewizja będzie chciała kupić pomysł.
Rozmawiała Joanna Grela
Napisz komentarz
Komentarze