Reklama

Opowieść o domu Sikorskich w Piasecznie przy ul. Kościuszki 42

Wśród starych domów piaseczyńskich ten dom jest jednym z najciekawszych. Cały z czerwonej cegły, z pięknym, kutym u zdolnego rzemieślnika balkonem, przypomina oficynę kamienicy.
Opowieść o domu Sikorskich w Piasecznie przy ul. Kościuszki 42
Zdjęcie kamienicy z czerwca 2023 r. fot: ms

 

Wydaje się, jakby ktoś miał koncepcję budowy większej kamienicy, ale coś mu przeszkodziło w finalizowaniu pomysłu. Dla mnie, dziecka chodzącego obok tej kamienicy kilka razy dziennie 60 lat temu, a był to czas, w którym prawie nikt nie jeździł samochodem, ulicami chodziło dużo przechodniów, ten dom kojarzył się z białym szyldem, na którym był napis „Analizy Lekarskie”. Tajemniczości temu, co tu się wydarzało, nadają okna wychodzące na cmentarz. Może dlatego było to tajemnicze, że w czasach gdy byłam dzieckiem opowieści o duchach i zjawach cmentarnych, były częste. Funkcjonowały w naszym życiu zabobony, tajemnicze śmierci i umarli nagle budzący się z letargu w kostnicach cmentarnych. Dom Sikorskich odgrywał rolę jakby zaprzeczenia tym opowieściom – gabinet akuszerki i potem analizy lekarskie były bardziej skierowane ku radości istnienia, dbania o zdrowie niż temu, co było widać przez okna. 

Dom Sikorskich w latach 70. fot: Jacek Mrówczyński

Dom i jego mieszkańcy

Historię domu Sikorskich opowiedziała mi pani Jadwiga. Była gościem w tym domu jeszcze przed II wojną światową, przychodziła też tu w czasie wojny i często po wojnie. Kazimiera Karwacka babka Jadwigi była akuszerką tak jak i Janina Sikorska z domu Grochólska właścicielka domu przy ul. Kościuszki i z racji profesji znały się i utrzymywały kontakty towarzyskie.

Nie jest pewne, kiedy ten dom został postawiony, przypuszczalnie tuż przed pierwszą wojną światową. Pani Sikorska pochodziła z rodziny szlacheckiej i dość zamożnej. Rodzice pani Sikorskiej zmarli przed jej zamążpójściem, wspierana była przez dalszą rodzinę obojga rodziców, jak opowiada moja interlokutorka. Postanowiono, że Janina skończy szkołę dla położnych i wyjdzie za mąż za pana Karola Sikorskiego kowala i właściciela domu stojącego przy cmentarzu w Piasecznie. Wzięli ślub w 1913 roku tuż przed wojną. I tu ciekawostka: odnalazłam akt zgonu Jerzego Sikorskiego chłopczyka liczącego 4 miesiące, dziecko Karola i Janiny zmarło w Małkini Górnej. Przypuszczam, że to działania wojenne spowodowały, że Sikorscy wyjechali z Piaseczna. Na pewno śmierć synka była tragedią dla małżeństwa Karola i Janiny.  Całe swoje życie Janina będzie opowiadała, że swatane małżeństwo z piaseczyńskim kowalem Karolem Sikorskim starszym od niej o 11 lat było mezaliansem, uważała się za lepiej urodzoną i wykształconą niż mąż. Jedno jest pewne, że nigdy nie zabrakło jej przy Karolu  „ptasiego mleka”. Karol miał majątek ziemski przy ulicy Orężnej, tam głównie przebywał, uprawiał ziemię i hodował pszczoły. Pasieka pochłaniała go bez reszty, kochał swoje pszczoły, a one odwdzięczały się sporą produkcją miodu. Jeszcze przed wojną mała Jadwiga, gdy babcia Kazimiera odwiedzała koleżankę, wychodziła na balkon, a tam w skrzyniach stały ramki z plastrami z ula i można było poczęstować się słodyczą z nich.

 

Kamienica Sikorskich ślady na ścianie wyburzonego drewnianego domu 1972 r. fot: zbiory ms

Gabinet akuszerki

Dom przed wojną był domem sukcesorskim. Dół domu należał do Janiny i Karola Sikorskich, natomiast góra domu należała do brata pana Karola, który mieszkał najprawdopodobniej przy rynku w Piasecznie. Pani Janina wynajmowała od rodziny męża górę domu. Góra budynku to były dwa pokoje i kuchnia. Jeden pokój akuszerka przeznaczyła na sypialnię i gabinet. Gabinet funkcjonował w części pokoju, był za przepierzeniem, stała tam leżanka i inne meble przeznaczone na wyposażenie gabinetu. Tu przychodziły pacjentki. Drugi pokój był pokojem stołowym pięknie umeblowanym w stylowe meble, orzechowe kredensy i stoły. Pacjentek było dużo, bo pani Janina miała opinię położnej z tak zwaną „dobrą ręką”, czyli ciąże i porody nadzorowane przez nią kończyły się szczęśliwie ku radości wszystkich. W czasie tych wizyt umawiane też było uczestniczenie przy porodzie. Porody w tych czasach odbywały się przeważnie w domach rodzących kobiet. Akuszerka, gdy poród zaczynał się, biegła na wezwanie posłańca do domu rodzącej kobiety i tam pomagała przy przyjściu na świat dzieciątka. Przychodziła też do matki i dziecka przez kilka pierwszych dni po porodzie. Uczyła mamę opieki nad dzieckiem. Przewijała, kąpała i polecała specyfiki z apteki czy drogerii potrzebne w tym okresie matce i noworodkowi. Zważywszy, że w mieście rodziło się dużo dzieci i najczęściej w nocy, niełatwa to była praca. Wyobrażam sobie te dzwonki do drzwi wejściowych, tego spanikowanego męża rodzącej kobiety i Janinę biegnącą w środku nocy z dużą torbą lekarską, aby w porę pomóc rodzącej kobiecie. Trzeba tu nadmienić, że akuszerki to były kobiety wykształcone, miały szeroką wiedzę potrzebną do tego niełatwego zawodu.

Sklep

Ponieważ dół domu składał się z dużego pokoju, kuchni, zaplecza i wąskiego korytarza, klatki schodowej, Janina wymyśliła, że warto założyć tu sklep. Przez wiele lat przed wojną prowadziła  pasmanterię i kto pamięta powojenny sklep pani Wieczorkiewiczowej przy ul. Sienkiewicza to  skojarzy, co było sprzedawane w sklepie pani Sikorskiej. Właściwie sprzedawane było wszystko oprócz jedzenia: tasiemki, wstążeczki, guziki, papierowe anioły świecące się brokatem, cekiny do kubraczków do stroju ludowego, całe stroje dla dzieci: góralskie i łowickie, pończochy, skarpetki, nici i igły.

Anna

Janina Sikorska w 1919 r. urodziła córkę Annę. Anna zrobiła maturę w 1939 r. Jako młoda dziewczyna była ekspedientką w czarodziejskim sklepie swoich rodziców. Po wojnie Anna poszła na farmację, a po 3 latach przeniosła się na biochemię, zdobyła uprawnienia do prowadzenia laboratorium analitycznego. Kto chciał zrobić badania stanu swojego zdrowia, wchodził na piętro domu przy ul. Kościuszki i w pokoju gdzie kiedyś Janina miała gabinet położnej, odbywało się pobieranie krwi i innych płynów potrzebnych do analizy stanu zdrowia. Trudno dziś ustalić, w którym roku Anna i Janina wyprowadziły się z Piaseczna do Zalesia i zamieszkały przy ul. Pomorskiej.

Karol Sikorski syn Józefa i Elżbiety zmarł w 1942 r. i jest pochowany na piaseczyńskim, parafialnym cmentarzu tuż obok swojego domu. Anna Dziemian z domu Sikorska zmarła w Bydgoszczy w 2006 r. gdzie mieszkała w ostatnich swoich latach z synem Grzegorzem.

Podziękowanie dla pań Jadwigi i Danuty Samek za pomoc w pisaniu opowieści.

Książka Adresowa Piaseczna z 1930 r. z zaznaczoną Janiną Sikorska akuszerką fot: zbiory ms

Czytaj także: 

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Paweł 12.06.2023 21:56
Dziekuję bardzo za tę ciekawą historię. Szkoda że ten dom popada w ruinę. Nie wyobrażam sobie mieszkać w tak bliskim sąsiedztwie cmentaża ale już jakaś instytucja czy firma mogłaby tam znowu dać mu życie. Ma swój klimat.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Marek Pietras 12.06.2023 10:24
Bardzo ciekawy artykuł. Należę do osób która przyszła na ten świat w asyście akuszerki/położnej w okresie wyżu demograficznego. Większość polskich zdrowych kobiet po II WŚ rodziła w domu z udziałem akuszerki/położnej i sąsiadek pomocnych kobiecie w połogu. Takie to były czasy kiedy przychodziło na świat pokolenie młodych Polaków o słusznej wadze i zdrowych. Późniejsze pokolenia przychodziły na świat w warunkach szpitalnych i z pewnymi zagrożeniami. Demografia jest okrutna dla współczesnych Polaków bo stajemy się narodem wymierającym po mimo coraz większej pomocy ze strony Państwa i instytucji związanych z ochroną zdrowia. Model rodziny 2+1 jest coraz częstszy mimo pomocy socjalnej i medycznej.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Małgorzata Ostaszewska 12.06.2023 07:39
Dzięki za opisanie tej historii, znałam Panią Annę i Grześka, byli moimi sąsiadami w Zalesiu Dolnym,przez wiele lat.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama