Iście wakacyjna aura przyciągnęła nad Wisłę tłumy plażowiczów. Niestety, jak relacjonuje Piaseczyńskie WOPR - Grupa Interwencyjna Góra Kalwaria, na plaży w Górze Kalwarii, pomimo nowego znaku ostrzegawczego – czarny punkt wodny, nie brakowało osób, które ochłody szukały w zdradliwej rzece. Wśród nich były nawet małe dzieci.
– Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę dzieciom, które przebywały w bardzo niebezpiecznym miejscu, tuż przy końcu tamy wojskowej w Górze Kalwarii – przyznają WOPR-owcy. – Tam, przy plaży, tworzy się tzw. cofka - woda zawraca i płynie w kierunku wiru z bardzo głęboką wodą. Tu bardzo łatwo o tragedię, bowiem za kantem płytkiego podłoża zaczyna się głęboka woda, która ciągnie w kierunku wiru. Na zdjęciu oznaczyliśmy kolorem czerwonym to niebezpieczne miejsce. Apelujemy, żeby tam nie wchodzić do wody, a na pewno nie pozwalać dzieciom się tam bawić, przed kantem jest płyciutka woda, ale za nim głęboka, która porwie osobę w stronę wiru – dodają.
Nieświadomi śmiertelnego zagrożenia
Piaseczyńskie WOPR - Grupa Interwencyjna Góra Kalwaria prosi wszystkich o udostępnianie informacji i zwracanie uwagi kąpiącym się. Wiedza o niebezpiecznych miejscach na Wiśle, nie tylko w Górze Kalwarii, ale też Glinkach i Ciszycy może pozwolić uniknąć tragedii, a wiele osób nie jest świadomych śmiertelnego zagrożenia, bo nie znają budowy rzeki.
WOPR-owcy prowadziliśmy w ostatnich dniach patrole dwoma jednostkami na wodzie oraz samochodem operacyjnym na lądzie.
Niemal co roku Wisła zbiera śmiertelne żniwa. 19 czerwca ubiegłego roku na wysokości Góry Kalwarii utonęło dwóch chłopców w wieku 16 i 17 lat. To właśnie w miejscu, w którym doszło do tego wypadku, postawiono nowy znak „czarny punkt wodny”.
Wisła, choć miejscami jest bardzo płytka, to jej dno jest zmienne, a nurt wyjątkowo silny, który może sprawić problemy nawet osobom świetnie pływającym. W ubiegłym roku od kwietnia do lipca w Wiśle na terenie całej Polski utonęło ok. 100 osób.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze