Na ponad 1200 wniosków, większość były to głosy sprzeciwu wobec lokalizacji biogazowni na terenie dawnej strzelnicy wojskowej w Górze Kalwarii oraz we wsi Karolina. Po takiej stanowczej reakcji mieszkańców, burmistrz Arkadiusz Strzyżewski zdecydował o wykreśleniu ze Studium zapisów umożliwiających lokalizację biogazowni w tych miejscowościach.
– Jednocześnie apeluję do Rady Miejskiej Góry Kalwarii o uchylenie lub zmianę stanowiska, w którym radni zobowiązali burmistrza do działań zmierzających do budowy biogazowni w wymienionych miejscach – mówi burmistrz Arkadiusz Strzyżewski.
Przypomnijmy w ubiegłym roku Rada Miejska w Górze Kalwarii dała zielone światło na budowę biogazowni po otrzymaniu eksperckiej analizy przygotowanej przez Zakład Gospodarki Komunalnej, który wskazał, że zbudowanie takiego obiektu będzie najbardziej korzystne dla gminy. Po wytypowaniu wspomnianych lokalizacji Rada zobowiązała burmistrza do umieszczenia w przygotowywanym SUiKZP zapisów umożliwiających budowę biogazowni.
Mieszkańcy powiedzieli stanowcze NIE
Po wyłożeniu Studium do publicznego wglądu i zapoznaniu się z nowymi zapisami część mieszkańców gminy stanowczo sprzeciwiła się realizacji takiej inwestycji. Protestujący po uruchomieniu strony internetowej stopbiogazowni.pl w licznych wpisach między innymi wskazali, że budowa „rodzi poważne obawy dotyczące wpływu takich zmian na komfort codziennego funkcjonowania okolicznych miejscowości: Karolina, Linin, Czersk, Buczynów, Aleksandrów czy południowa część Góry Kalwarii „. Dodając, że „zlokalizowanie w tych rejonach ciężkiego przemysłu lub biogazowni to DZIEJOWA DEGRADACJA okolicznych terenów, które dziś pełnią funkcje mieszkaniowe, rekreacyjne, historyczne czy turystyczne”.
Mieszkańcy zadowoleni z decyzji burmistrza
Po wczorajszej decyzji burmistrza Arkadiusza Strzyżewskiego o wykreśleniu ze Studium zapisów umożliwiających lokalizację biogazowni w okolicach Czerska i w Karolinie mieszkańcy nie kryją swojego zadowolenia.
– Ja rozumiem, że gmina ma swoje potrzeby. Ale to naprawdę jest dobra decyzja dla nas. Przecież my musimy jakoś oddychać – mówi mieszkaniec Czerska.
Niektórzy podkreślali, że taka „śmierdząca” inwestycja mogłaby wpłynąć negatywnie na cenę działek i nieruchomości w gminie.
– Nie wyobrażałam sobie tego w żaden sposób. Smród niósłby się na kilometry. To nawet tutaj w mieście byłoby nie do zniesienia, choćby w takie upalne dni. Kto by chciał tu mieszkać w przyszłości? – pyta mieszkanka Góry Kalwarii.
Urząd gminy poinformował, że po uwzględnieniu uwag mieszkańców i wpisaniu nowego przeznaczenia m.in. dla wspomnianych działek, najprawdopodobniej nastąpi jeszcze jedno wyłożenie Studium do publicznego wglądu.
Napisz komentarz
Komentarze