Jerzy Dusza urodził się 4 sierpnia 1928 roku w Piasecznie, w rodzinie robotnika budowlanego. Jego dzieciństwo nie było łatwe, jego wspomnienia z tego czasu nigdy nie były smutne.
Dzieciństwo i młodość spędził na ulicy Nadarzyńskiej
W książce Małgorzaty Kawki „Mieszkańcy wspominają” z serii „Łapmy stare Piaseczno” możemy przeczytać taki fragment.
„Dla mnie najważniejszym miejscem w Piasecznie była i jest ulica Nadarzyńska, bo tam się urodziłem, tam spędziłem dzieciństwo i młodość. To ulica z charakterem i ma za sobą długą historię. Żyd Szymek prowadził w drewnianej budce wypożyczalnię rowerów. Można było wypożyczyć rower na kilka godzin albo pojeździć na placu. Zależnie od długości przejażdżki płaciło się od 10 groszy do złotówki. Dla dzieci to była frajda, nawet jedno kółko dookoła placu cieszyło. Bo dzieci wtedy nie miały wielkich wymagań. Bawiliśmy się po podwórkach w chowanego, w klasy się grało. Już jako trochę starsze dzieci chodziliśmy nad Perełkę” – wspominał Jerzy Dusza.
Po wyzwoleniu Piaseczna rozpoczął pracę jako kancelista w Zarządzie Miejskim naszego miasta. Po odbyciu służby wojskowej w 1952 roku został zatrudniony w Komitecie PZPR w Piasecznie i brał czynny udział w tworzeniu struktur nowo powołanego powiatu.
Dwa lata później został korespondentem terenowym „Trybuny Mazowieckiej”, która w 1956 roku skierowała Jerzego Duszę do pracy w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Piasecznie. Od tego czasu aktywność zawodowa kronikarza wiązała się z naszym miastem oraz Warszawą.
Jak sam Jerzy Dusza nie raz opowiadał, regionalistą Ziemi Piaseczyńskiej został w 1968 roku. Ale tak naprawdę dopiero na emeryturze poświęcił się całkowicie zbieraniu historii naszego miasta oraz dokumentów ważnych dla utrwalenia pamięci.
Tęsknił za Piasecznem tamtych lat
Jerzy Dusza zawsze powtarzał, że tęskni za Piasecznem z lat swojego dzieciństwa.
„Wokół miasta były sady, pola. Latem ludzie bawili się na niedzielnych piknikach na polanie na skraju ul. Mickiewicza albo nad Jeziorką. Przychodziły całe rodziny, przynoszono koce, jedzenie, napoje. Atrakcją była słynna piaseczyńska dęta orkiestra strażacka, która przygrywała odpoczywającym. W ciepłe dni sąsiedzi spotykali się w ogródkach na ławeczkach, rozmawiali. Albo szło się do cukierni. Chodziło się na spacery pięknymi, zalesiańskimi ścieżkami. Dziś to wszystko minęło bezpowrotnie – pisał w książce „Mieszkańcy wspominają”.
Ostatnie pożegnanie Jerzego Duszy w piątek, 30 czerwca w kościele pw. Św. Anny.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze