Ciekawa byłam, jak postrzegał ten świat bardzo mi bliski. Jednocześnie pomyślałam, czy może zaraz po lekcji języka polskiego wyszłam z gmachu piaseczyńskiego liceum i minęłam gdzieś na ul. Tadeusza Kościuszki poetę? Na ulicach było dużo przechodniów, pewnie nie poznałam tego wówczas już starszego pana.
1974 rok
24 czerwca 1974 roku żona Mieczysława Jastruna, też poetka, wraca z kliniki psychiatrycznej, gdzie leczyła nerwicę lękową i stany depresyjne. Ciężki to czas dla poety, bo sam nie czuje się najlepiej, a to cierpienie Mieci jeszcze bardziej go przygnębia. Czeka ją jeszcze wiele badań, lekarze przygotowują poetkę do brania litu. Krótka rozmowa z panią Kornacką w Konstancinie i przygotowanie konstancińskiego mieszkania wróży wakacyjny pobyt Jastrunów w uzdrowisku. Tymczasem w wydawnictwie Czytelnik opracowują „Poezje zebrane” poety, co z kolei wróży wydanie ich pod koniec roku, czyli w październiku lub listopadzie. U syna Tomka i Ewy też dobrze, co ważne dla Jastruna, maleńki ich synek Daniel przybiera na wadze i zaczyna się uśmiechać.
11 lipca wyjazd do Konstancina i początkowo, wbrew złym przewidywaniom Mieczysława, wszystko toczy się dobrze. W tygodniku „Literatura” ukażą się być może 4 liryki, które Jastrun wysłał z Konstancina, ale ogólnie twierdzi, że nie jest w stanie nic więcej napisać. Nagle pewnego dnia rano Miecia wychodząc z łazienki, mdleje, na szczęście szybko odzyskuje świadomość. Następnego dnia Jastrun zapisze w swoim pamiętniku: „Dziś jeszcze jestem wstrząśnięty tym wydarzeniem. Ale Miecia czuje się już dobrze. Wyjechała do Warszawy do Instytutu, dokąd jeździ przez kilka dni dla przebadania. Bierze od jakiegoś czasu lit, środek przeciwko powtarzalności depresji (co właściwie jest najokropniejsze w tej chorobie)”.
1976
1976 czerwiec – budowanie nowego programu szkolnego do 10-letniej szkoły podstawowej. Jastrun pisze, że wypadł z lektur szkolnych wraz ze Słonimskim i Leśmianem. To tłumaczy dziś, dlaczego nowe pokolenie nie zna tych nazwisk. Mam na myśli pokolenie urodzone w latach końca 70. i 80. Słonimski idzie dalej i uważa, pokolenie lat 50. też nie za bardzo rozumie jego poezję. Tymczasem 24 czerwca sejm przyjmuje drastyczne podwyżki żywności. Strajki w Ursusie i Radomiu. Nagła podwyżka żywności cofnięta z dnia na dzień. Awangarda partii lewicowych zaczyna mówić o wolności i demokracji.
Komentarz do wydarzeń w 1976 r. na przykładzie nastrojów w Piasecznie
Ten czas przemian, w moim przekonaniu, zaczynał się wcześniej, ale ja po raz pierwszy spotkałam się z ciekawym sygnałem, że zbliża się nowa era. W sklepie gdzie dziś jest Piątka przy ul. Kościuszki w Piasecznie, stał kiedyś pawilon i po prawej stronie od wejścia była kwiaciarnia a na wprost sklep warzywny. W dniu, w którym ogłoszono ową drastyczną podwyżkę żywności, stałam w kolejce po warzywa w tym sklepie i dyskutowałam z kilkoma klientami sklepu. Dyskusja najpierw dotyczyła podwyżki, a potem zeszła na ustrój, socjalizm i oczywiście „Ruskich”. Po raz pierwszy usłyszałam krytykę rządu i partii publicznie. Ludzie przestali się bać, mówić to, o czym od dawna rozprawiali w domu i często po cichu w pracy. Byli zdeterminowani i wtedy przyszło mi na myśl, że ciekawe ile w tym tłumie w sklepie jest prowokatorów, ale potem uświadomiłam sobie, że idą jednak zmiany.
Wypadek w Konstancinie
Tymczasem, wracając do tematu felietonu, w kilka dni później przychodzi zła wiadomość. Otóż 4 lipca umiera w szpitalu Antoni Słonimski, przyjaciel Jastrunów. Niedawno, bo w 2021 r. Janusz Drzewucki napisał na swoim blogu: „Gdy czterdzieści pięć lat temu w szpitalu w Warszawie zmarł – w wyniku ran odniesionych w wypadku samochodowym w Konstancinie – poeta Antoni Słonimski (1895–1976), rodząca się wówczas polska opozycja demokratyczna straciła jeden ze swoich największych autorytetów moralnych. Słonimski, sygnatariusz Listu 34 z 1964 roku i Memoriału 59 z 1975 roku, był tym, z którego głosem w sprawach publicznych liczono się i w okresie dwudziestolecia międzywojennego, i w czasach PRL-u. Za swój krytycyzm wobec władzy poeta nie raz i nie dwa płacił już to konfiskatą książek, już to zapisem cenzorskim i niemożliwością publikacji. Ale, jak powtarzał za swoim ojcem, znanym warszawskim lekarzem, Stanisławem: „Kiedy nie wiesz, jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie”. Słonimski to człowiek legenda: bywalec legendarnej „Ziemiańskiej” przy Mazowieckiej, nie tylko przesiadywał przy kawiarnianym stoliku zarezerwowanym wyłącznie dla skamandrytów, do którego mógł się przysiąść co najwyżej generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, ale sporo podróżował po Europie i świecie: do Egiptu i Palestyny, a także do Brazylii, kilka razy do Anglii i Francji, a nawet do Związku Radzieckiego”.
Pogrzeb Antoniego odbył się w Laskach. Najpierw msza żałobna w kościele św. Krzyża w Warszawie, potem Tomasz autem zawozi rodziców do Lasek. Mieczysław Jastrun z żoną idą za trumną. Mieczysław napisze w swoim dzienniku: „Szedłem z moją drogą Miecią w tłumie odprowadzających na wieczny spoczynek. Nie mogę o tym pisać”. Samochód, który uległ wypadkowi w Konstancinie prowadziła córka Lorentza Alina Kowalczykowa. Pani Alina historyk literatury polskiej, autorka podręczników szkolnych, profesor, w wypadku była ciężko ranna.
Po pobycie w Ustce znów Konstancin przyjeżdża Tomasz z żoną i małym Danielem. Jastrun narzeka na podróż z Warszawy do Konstancina. Szczególnie na zatłoczone autobusy, bo trzeba od niego z domu przyjechać aż dwoma. Tomasz tymczasem w „Poezji” publikuje swoje wiersze, które Jastrun nazywa ślicznymi.
Ostatni wpis 1981 rok
Dwoje poetów spaceruje po parku: „Obory – obok pałacu – powietrze zimne, ale lepsze niż w Warszawie. Oboje – Mieczysława i ja – chodzimy po śniegu, a wieczorem – późnym – widzimy gwiazdy i księżyc „na nowiu”.
Napisz komentarz
Komentarze