Reklama

Nad wodą trzeba włączyć myślenie

Sezon wakacyjny trwa. Słońce zachęca nas do spędzenia czasu wolnego nad wodą. W każdy weekend plaże nad akwenami zapełniają się ludźmi, którzy szukają odpoczynku od upału, ale także zwyklej codzienności. Nie inaczej jest w przypadku dzikiej plaży w Górze Kalwarii. Plaży niestrzeżonej.
Nad wodą trzeba włączyć myślenie
Toniemy najczęściej w miejscach niestrzeżonych. Takim terenem w powiecie piaseczyńskim jest właśnie plaża przy tak zwanej tamie wojskowej w Górze Kalwarii.

Źródło: piaseczynskie.wopr

Toniemy najczęściej w miejscach niestrzeżonych. Takim terenem w powiecie piaseczyńskim jest właśnie plaża przy tak zwanej tamie wojskowej w Górze Kalwarii. W ciągu tygodnia jest w miarę spokojnie. Pusto, cicho, tak jak powinno być na dzikim piaszczystym brzegu. Zdarza się spacerowicz lub ktoś, kto chce podziwiać zachód słońca. I trudno się dziwić. To miejsce jest piękne i kto tu nie przyjedzie chce wrócić. Niestety nie każdy jest świadomy, że Wisła to niebezpieczna rzeka i jak samo przebywanie na plaży nie stwarza sytuacji groźnych, to kontakt z wodą może źle się skończyć. 

Wisła rządzi się swoimi prawami

Piotr Rytko prezes Piaseczyńskiego WOPR mówi, że największym problemem jest to, że ludzie nie mają świadomości, gdzie są i jak niebezpieczne jest to miejsce, jeśli nie zachowamy się prawidłowo. 

– Ludzie nie mają tej świadomości, że to nie jest takie miejsce jak basen, gdzie jest trzech ratowników. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że to jest plaża niestrzeżona. Jest znak, tak zwany czarny punkt. Jeden go widzi, drugi może nie widzi tego znaku zakazu kąpieli, ale i tak wszystkich ciągnie do tej wody. Inna sprawa jest taka, że ludzie nie znają budowy tej rzeki. Takiej wiedzy nie ma większość, gdzie jest nurt, gdzie są wiry, a gdzie przykosa. Mamy cofkę, czyli jakby ktoś chodził po płytkiej wodzie i spadł, to ta cofka ciągnie ludzi w ten główny nurt i ściąga go na głęboką wodę. Tam jak kogoś pociągnie, to naprawdę ciężko dopłynąć po tę osobę z brzegu. To są bardzo niebezpieczne miejsca na Wiśle – mówi Rytko. 

Wisła to rzeka żywioł, zdradliwa i rządzi się swoimi prawami. Potrafi zmienić się z dnia na dzień. Ponadto znajduje się na niej wiele podwodnych przeszkód. Z brzegu nie sposób ich dostrzec. Pływanie w tej rzece zagraża, więc życiu. Mimo to każdego roku odnotowywane są ofiary śmiertelne, a interwencji ratowników jest, aż nadto. Ale to nie rzeka jest winna, to człowiek. 

– Ludzie wypoczywali z dziećmi na tej przykosie ostatnio. A tam jest wir. I ten nurt widać gołym okiem. Tam jest falka i zaraz płaska woda, tam już jest głębia. Jak ktoś tam się zsuwa i zaczyna go ciągnąć, to my do dziecka nie zdążymy z brzegu. Jak łódka będzie na wodzie, to zdąży, ale czas wypychania łodzi na wodę trwa, to dla takiego dziecka za późno i porywa go nurt. – dodaje prezes Piaseczyńskiego WOPR.

Tutaj obowiązuje absolutny zakaz kąpieli. Niedawno wyznaczono tutaj tzw. Czarny Punkt/Fot. piaseczynskiewopr

W wakacje odpoczywajmy od obowiązków, a nie od myślenia! 

 

Brak wiedzy o rzece to główny powód, że ludzie bez obaw wybierają to miejsce i często nie zważają na niebezpieczeństwo. Prezes Piaseczyńskiego WOPR dodaje, że absolutnie jest to zrozumiałe, że ludzie chcą tutaj wypoczywać, ale nad wodą trzeba włączyć myślenie. Niestety jak co roku widać, że w wakacje puszczają nam hamulce, i to myślenie usypiamy. Dlaczego tak łatwo tracimy kontrolę? 

– Bo chcemy zapomnieć o konsekwencjach. To my, nieśmiertelni. Chcemy poczuć się wolni od obowiązków, pracy, reguł i procedur. Awanturujemy się z ratownikami, jak zabraniają nam wejść do wody, kiedy jest czerwona flaga. Ignorujemy przepisy, by poczuć odrobinę adrenaliny i supermocy. Przestajemy myśleć, że skok na główkę w niedozwolonym miejscu może skończyć się kalectwem, czy śmiercią. Takie tematy gumkujemy. Wolimy popularne hasło: „jest ryzyko – jest zabawa”. Ten stan „zapomnienia” niezwykle wzmacniają używki. Ryzykujemy „na Maxa”, jakby nie było jutra. Zza parasolki w drinku widać tylko zabawę, adrenalinę i ryzyko. A tragiczne statystyki utonięć? To tylko statystki, które nigdy przecież nas nie dotyczą – odpowiada psycholog Sylwia Kowalska-Drozd. 

Ratownicy z Piaseczyńskiego WOPR – Grupy Interwencyjnej Góra Kalwaria co weekend mają ręce pełne pracy. Pilnują i zwracają uwagę plażowiczom, że należy zachowywać się nad Wisłą świadomie i odpowiedzialnie. 

– Zwracamy uwagę, ale nie mieszkańcom gminy Góra Kalwaria, czy nawet z powiatu, bo oni wiedza, że ta plaża jest niestrzeżona, a Wisła niebezpieczna. Ludzie, którzy nie zachowują się odpowiednio tutaj to są głównie przyjezdni, wielu jest cudzoziemców. Oni nie maja tej świadomości. Miejscowi wiedza, co to jest wir, co to jest przykosa, a reszta nie i wtedy musimy interweniować, jeśli jesteśmy akurat na miejscu– komentuje Rytko. 

Oprócz wiedzy bardzo ważny jest także zdrowy rozsądek, którego podczas wypoczynku często nam brakuje. 

– Zachowania podejmowane dla przyjemności są bardziej niebezpieczne, gdyż pozbawione są racjonalnej analizy i wprowadzane są w życie pod wpływem impulsu, bez przemyślenia możliwych konsekwencji. Najczęściej podejmowane aktywności zagrażające życiu i zdrowiu to między innymi nadmierne spożycie alkoholu, nieprzestrzeganie zasad podczas kąpieli, czy nieprzestrzeganie zasad podczas uprawiania sportów wodnych. Marazm i tempo życia codziennego wystawiają na próbę „pomysłowość” Polaków – mówi Anna Klimkiewicz – Wojnarowska psycholog kliniczny. 

Brak wiedzy o rzece to główny powód, że ludzie bez obaw wybierają to miejsce i często nie zważają na niebezpieczeństwo./ Fot. piaseczynskiewopr

 

Ratuj, nie ryzykując

 Co robić, gdy już znajdziemy się w niebezpiecznej sytuacji lub ktoś z naszych bliskich. Przede wszystkim nie doprowadzać do takich zdarzeń na rzece i nigdy na własną rękę nie ratować, rzucając się do wody. 

– Zadzwoń na 112, nie bądź sam zorganizuj grupę ludzi może wśród nich będzie lekarz, czy ratownik medyczny, tacy ludzie posiadają wiedzę. Zorientuj się może masz na przykład w aucie linkę holowniczą, którą można rzucić tonącemu z brzegu. Ale przede wszystkim nie ratuj samemu, jeśli nie jesteś zawodowym ratownikiem, bo to może źle się skończyć – apeluje Piotr Rytko. 

Potrzebne są strzeżone kąpieliska. Plaża w Górze Kalwarii cieszy się popularnością od lat. I nie można się dziwić to jedno z najpiękniejszych miejsc w gminie Góra Kalwaria. Niestety za pięknem kryje się niebezpieczeństwo, które niesie rzeka, ale jednoczenie kusi wypoczywających.

 – Tutaj w gminie jest jeden ważny problem. Nie ma strzeżonego kąpieliska. De facto w całym powiecie nie ma. Jest Planeta Zalesie, ale to za mało. Trzeba pamiętać plaża w Górze Kalwarii jest niestrzeżona. Uczymy przedszkolaków i uczniów szkół, aby podczas wakacji zawsze wybierali bezpieczne i strzeżone kąpieliska. Ale gdzie? Wiadomo na Wiśle nie zrobią takiego miejsca, ale jeśli taki odkryty basen powstałby, chociażby przy Brzance można byłoby tam kierować ludzi. Tak przygotowane miejsce z ratownikiem to najlepsze wyjście - mówi prezes Piaseczyńskiego WOPR.

 Burmistrz Góry Kalwarii Arkadiusz Strzyżewski także stanowczo potwierdza, że plaża przy wojskowej tamie jest niebezpieczna i nie bez powodu obowiązuje tam zakaz kąpieli, a samorząd województwa wyznaczył niedawno tam tak zwany Czarny Punkt. Jednocześnie podkreśla, że gmina nie jest właścicielem tego terenu – należy on do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. 

– Trudno się nie zgodzić, że kąpielisko byłoby atrakcją dla mieszkańców i przyjezdnych. Jako samorząd możemy wspierać – i to robimy – miejscowe Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, które patroluje Wisłę. Przekazujemy mu co roku kilkanaście tysięcy złotych dotacji. Oprócz tego udało się nam wydzierżawić dawną przystań Brzanka, która znajduje się w pobliżu rzeki. Utworzono w niej tawernę. Niestety, dzierżawca w bieżącym miesiącu zrezygnował z prowadzenia lokalu. Mam jednak nadzieję, że Brzanka znów ożyje i stanie się popularnym miejscem letniego wypoczynku – dodaje burmistrz. 

Według statystyk z raportów Policji w roku 2022 utonęło aż 419 osób, z czego 140 ofiar to osoby w wieku 31-50 lat, a aż 203 ofiary utonięć to osoby powyżej 50. roku życia. Najczęstszymi przyczynami utonięć jest brak rozwagi (np. „skok na główkę”), alkohol i kąpiel w niedozwolonych miejscach. W tym roku od początku wakacji już prawie sto osób straciło życie w wodzie.

Czytaj także:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama