Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji na temat działań wójta Jana Adama Dąbka w sprawie odpadów w Nowym Prażmowie. Procedura, która rozpoczęła się w maju 2020 roku od zawiadomienia Urzędu Gminy w Prażmowie o nielegalnym składowaniu odpadów płynnych na jednej z posesji położonej w Nowym Prażmowie, trwa już 3 lata.
Odpady w Nowym Prażmowie są niebezpieczne
Po wydaniu decyzji nakazującej usunięcie niebezpiecznych odpadów sprawa odbijała się od jednej instytucji do drugiej. Gdy biegli wydali opinię potwierdzającą, że odpady są niebezpieczne, bezpośrednio zagrażające ludziom i środowisku naturalnemu, wójt przekazał sprawę do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie jako organu rzeczowo właściwego do ich usunięcie. RDOŚ odmówił, wskazując, że to wójt gminy jest odpowiedzialny za takie działania.
Impas trwa do dzisiaj i nikt nie chce zająć się sprawą, a tak naprawdę nikt nie chce zapłacić za wywiezienie niebezpiecznych chemikaliów i ich utylizację.
Dodatkowo od samego początku wójt nie mógł znaleźć porozumienia z właścicielką nieruchomości, której udział w sprawie jest dość kluczowy.
Na wczorajszym spotkaniu, na które przyszło bardzo wielu zdenerwowanych mieszkańców, emocji było, aż nadto. Wśród chaotycznych konwersacji, jedno pytanie powtarzało się kilkakrotnie. Kiedy to wreszcie wywieziecie z naszej wsi?
– Jak tylko się dowiedzieliśmy o tym, naszym pierwszym celem było zadbanie o wasze bezpieczeństwo i zabezpieczenie tego terenu. Niestety właścicielka do dzisiaj nie wyraziła zgody i do dzisiaj jej nie wyraża na wejście na jej teren, żeby założyć czujniki temperaturowe w hali, żeby monitorować to wszystko. Dlaczego tak jest, proszę pytać właścicielkę, ja tego nie rozumiem. Dlatego dzisiaj mamy monitoring wokół posesji na działkach zewnętrznych, po to, żeby widzieć, czy nie ma zaprószenia ognia i czy ktoś tam nie wejdzie – mówił na spotkaniu Jan Adam Dąbek wójt gminy Prażmów.
Boimy się o nasze życie
Mieszkańcy kilkakrotnie podkreślali, że boją się o swoje zdrowie, a nawet życie i nie może być tak, że nic się nie da zrobić.
– Jeśli właścicielka nie zgodziła się na monitoring w hali, to ja mam pytanie. Jak to jest zabezpieczone, że tu nie przyjedzie za miesiąc jakiś idiota i nie rzuci szmaty z benzyną? – pytał mieszkaniec Nowego Prażmowa.
Wójt Dąbek ponownie podkreślił, że właścicielka, która także uczestniczyła w zebraniu, nie chce nikogo wpuścić na teren hali, a on nie może z tym nic zrobić, ponieważ jest to teren prywatny.
– Dlaczego pani nie chce tam wpuścić tych ludzi? Tam musi zostać założony monitoring, tu chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich – krzyczeli mieszkańcy gminy.
Właścicielka posesji nie chciała dokładnie powiedzieć, dlaczego nie zgadza się na wejście. Pobieżnie tłumaczyła, że odcięli jej prąd, którego według straży pożarnej nie należy podłączać. Dodała, że od początku ma tam swoje kamery, co spotkało się z gwałtowną reakcją zgromadzonych, którzy wytknęli wynajmującej hale, że jeśli miała monitoring to, dlaczego nie zauważyła, że ktoś przywozi tam niebezpieczne chemikalia?
– Zawarłam umowę o najem hali z panem reprezentującym firmę ukraińską, który deklarował, że będzie w tutaj zwozić części samochodowe, a zwiózł niebezpieczne odpady – odpowiedziała właścicielka budynku.
Niewiele pomogły, takie tłumaczenia. Kobieta w połowie spotkania opuściła salę. Nadal pozostawało pytanie, co dalej, co zrobić, aby jak najszybciej pozbyć się tej tykającej bomby.
Musi być interwencja rządu
Wideobloger Zbigniew Stonoga, który pojawił się na spotkaniu z ramienia mediów, wytknął wójtowi Prażmowa, że demonizuje właścicielkę działki, a tak naprawdę nikt z samorządu nie był do tej pory zainteresowany, żeby rzeczywiście się tą sprawą zając.
– Wydawał pan kilkakrotnie oświadczenia na stronie urzędu, manipulując lokalną społecznością, że wywiezienie tego kosztowałoby gigantyczne pieniądze i spowodowałoby podwyższenie podatku. Tymczasem, proszę pana, wywiezienie tego jest bardzo proste i środki na takie działania są i można uzyskać 80% kosztów tego wywozu. Pan robi z kobiety demona. Ludzie są tutaj tylko po to w tym ja, że nie zgadzamy się z tym, żeby władze samorządowe traktowały ludzi jak śmieci. Pan opowiada tutaj o czujnikach, a my nie chcemy czujników. Chcemy, żeby pan jako wójt wystąpił do właściwego organu, i to wywiózł po prostu. Najlepiej dzisiaj – powiedział Stonoga.
Komentarz blogera spotkał się z dużym entuzjazmem zgromadzonych, którzy nagrodzili przedmówcę oklaskami i zwrócili się do wójta Dąbka, czy coś w tym kierunku zrobił.
– Rozeznanie w kwestii pieniędzy na wywóz tego sprawdzałem już w 2020 roku. Przeszedłem całą drogę, pisałem do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, co trzeba spełniać, aby uzyskać takie dofinansowanie i dostałem odpowiedź, jakie są warunki. Dofinansowanie jest możliwe od 10 do 80 procent, wszystko zależy od tak zwanego współczynnika „g”, czyli jak gmina jest bogata i w zależności, czy w ogóle takie programy będą uruchamiane. Nikt do końca nie wie, ile to może kosztować. Są oczywiście szacunki, że jeśli to są te lekkie odpady, to od 8 do 10 milionów, a jeśli są ciężkie, to może to być nawet 18 milionów. Gdybym ja mógł, to wywieźć i miał na to pieniądze, to dawno byśmy o tej sprawie zapomnieli – odpowiedział Dąbek.
Wójt Prażmowa dodał, że aby coś się w tej kwestii wydarzyło, to musi być interwencja rządu i dlatego sołtys Nowego Prażmowa Grażyna Żarlicka przygotowała pismo do premiera Mateusza Morawieckiego o interwencję, podjęcie stosownych działań, aby wywieźć te niebezpieczne odpady. Dokument został przekazany mieszkańcom do podpisu. Dodatkowo jak poinformowali urzędnicy, wójt wystąpi do Prokuratury o natychmiastowe zabezpieczenie terenu przy ul. Akacjowej w Nowym Prażmowie. Wyjaśniając, że właścicielka nieruchomości potwierdziła wczoraj, że nie wyraża zgody na wejście na jej prywatny teren władz gminy i urzędników oraz na zamontowanie kamer i czujników. Sama natomiast dysponuje nieruchomością bez ograniczeń, w ostatnim czasie, wpuszczając na zagrożony teren prawie 100 osób.
Nikt z PIS-u nie przyjechał
Poseł Maciej Lasek wraz z posłanką Żelazowską zadeklarowali pomoc w nagłośnieniu i przyśpieszeniu niektórych działań w tej sprawie.
– Nie ma dzisiaj tutaj reprezentantów, którzy zostali wybrani z partii rządzącej. Pytanie dlaczego? Jest wiele takich spraw. My przyjechaliśmy, żeby Państwa wysłuchać. My zgłaszamy kolejne projekty ustaw albo nie jest nadawany im bieg, albo są natychmiast odrzucane. To powiedzcie nam, jak mamy to zrobić oprócz interpelacji, zapytań i zainteresowania mediów? Bo gdyby nie media, to nikt, by się w Polsce o czerwonych wodach nie dowiedział – mówił poseł Lasek.
Polityk dodał, że wójt Jan Adam Dąbek zadeklarował umieszczenie wszystkich pism, które urząd wysyła do różnych instytucji na stronie internetowej gminy.
– Ja państwa doskonale rozumiem, chcecie jako mieszkańcy wiedzieć, jakie są działania samorządu. Proponuję zrobić białą księgę, po kolei wszystkie pisma zostaną zeskanowane, wstawione do Internetu i każdy z Państwa będzie mógł się z tym zapoznać. Myślę, że to jest najlepsze rozwiązanie. Ja w tej chwili wystąpiłem z interwencją poselską do prokuratury w Łodzi, w sprawie którą prowadzę. A teraz jesteśmy u Państwa i wystąpimy z waszą sprawą. Co więcej, możemy zrobić? – pytał Maciej Lasek.
Gmina Prażmów wydała podsumowanie ustaleń i decyzji, które zapadły na spotkaniu wraz z apelem do wszystkich, którzy chcą pomóc w tej, jak ważnej sprawie. Wszyscy mieszkańcy zostali poproszeni o zmasowane działania informacyjne w sprawie porzuconych odpadów.
Kolejna ważna decyzja to zaproszenie władz PIS oraz lokalnych posłów na radę gminy 14 sierpnia br.
Zostaną także przygotowane przez urząd gminy pisma do Minister Klimatu i Środowiska Anny Moskwy, do Ministra Skarbu Jacka Sasina, do WIOŚ, NFOŚ, Prezydenta RP Andrzeja Dudy, Prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego z prośbą o interwencję oraz do Prokuratora Generalnego z prośbą o zbadanie sprawy mafii śmieciowej i umarzanych w tym zakresie postępowań.
Gmina wydrukuje także ulotki z planem ewentualnej ewakuacji, które otrzymają wszyscy mieszkańcy Nowego Prażmowa.
Napisz komentarz
Komentarze