Brzanka to ukryta przystań wybudowana, ze składek wędkarzy w latach 60. ubiegłego wieku. Zaniedbany budynek wraz z ogromnym terenem wydzierżawił Łukasz Królak, który wraz z Sylwią Bąk w tym roku otworzyli cieszącą się ogromną popularnością kawiarnię w centrum Góry Kalwarii. Gdy właściciele usłyszeli, że Brzanka jest znowu „do wzięcia” długo się nie zastanawiali. Podpisali umowę i wzięli się do pracy.
– My chcemy dalej się rozwijać. Chcemy zrobić coś dla tego miasta. Jeżeli ten obiekt stoi nie wiem, ile lat 20, 15? On po prostu nie działa, a przecież może działać i może służyć mieszkańcom wystarczy chcieć – mówi Łukasz Królak.
Na początek kino plenerowe
Nowi gospodarze mimo warunków, jakie zastali na miejscu, jeszcze w tym roku chcą ruszyć z ciekawymi imprezami.
– Ogólnie chcemy uderzyć w kino plenerowe. Na start. Ewentualnie jakieś potańcówki, czy imprezy. Dopóki oczywiście pogoda pozwoli. A ewentualnie później przeniesiemy to do środka – dodaje nowy gospodarz Brzanki.
W latach 60-tych i 70-tych właśnie w Brzance odbywały się najbardziej huczne bale, spotkania towarzyskie i imprezy sylwestrowe.
– No ja pamiętam te czasy. Byłam młodą dziewczyną, gdy zostałam zaproszona na bal sylwestrowy do Brzanki. Ech, co to była za cudowna zabawa. Orkiestra, balony, konfetti naprawdę pięknie było – wspomina pani Anna mieszkanka Góry Kalwarii.
Wierzą, że tym razem się uda
Sentyment do ośrodka ma także młodsze pokolenie. Wspominają między innymi pikniki organizowane nie tak dawno, bo 15 lat temu. Cieszy ich, że nowi gospodarze są młodzi, znają Górę Kalwarię i mieszkańców, a przede wszystkim mają już na koncie lokalny sukces.
– Ja wiem, że jak oni to ruszą, to nic ich nie zatrzyma, i to wreszcie będzie fajne miejsce na różne wydarzenia. To leży z boku, nikomu nie będzie na przykład przeszkadzać hałas. Już nie mówiąc o tym, że to miejsce ma świetny klimat – mówi mieszkaniec miasta.
Pojawiają się jednak opinie, że Brzanka leży za daleko od Góry Kalwarii i nikomu nie będzie się chciało tam jeździć, już nie mówiąc o pokonaniu tego dystansu pieszo. Według Łukasza Królaka ten problem też się da rozwiązać.
– Plan na to jest, na przyszły rok oczywiście. Jeżeli się uda wprowadzimy meleks. To będzie coś, czego nie było nigdy w tym mieście. Będzie przypuśćmy odjeżdżał z rynku w danych godzinach, no taki na razie mam plan w głowie. Będzie zabierał 14 osób, bo o takim pojeździe elektrycznym myślimy, a potem odwoził do miasta w miarę potrzeby – opowiada nowy gospodarz Brzanki.
Pomocna dłoń
Na razie jednak, zanim to miejsce zacznie błyszczeć i cieszyć mieszkańców Góry Kalwarii przed gospodarzami jeszcze dużo prac porządkowych. Brzanka została przez te kilka lat bardzo zaniedbana. Choć to chyba dość dyplomatyczne określenie.
– Na chwilę obecną wyczyściliśmy cały ten teren. Poszerzyliśmy drogę dojazdową, wyczyściliśmy z gałęzi, bo tu wszystko to było jedna wielka dżungla. Przejaśniało, już jest nieźle, jeszcze śmieci trzeba będzie wywieźć, no i ogólnie przygotować teren pod kino plenerowe, czyli leżaczki, nie leżaczki, nawieźć piachu, tak żeby to złapało taki klimat. Mamy nadzieję, że uda się nam to jakoś ogarnąć – mówi Łukasz Królak.
Na szczęście nowi dzierżawcy mogą liczyć na wsparcie, które obecnie jest na wagę złota. Każde ręce do pracy się przydadzą.
– Naprawdę jest bardzo dużo ludzi, którzy przyjeżdżają i z własnej chęci nam pomagają. Oczywiście znajomi jak tylko mogą też przychodzą i wspierają nas przy tym sprzątaniu. Bo naprawdę, tu jest ogromnie dużo pracy – dodaje Królak.
Mieszkańcy Góry Kalwarii czekają z niecierpliwością na otwarcie Brzanki. Na razie trzeba mocno trzymać kciuki za nowych gospodarzy, życząc wytrwałości przy tym jakże ciekawym projekcie. Niech tym razem uda się Brzance wrócić na mapę atrakcji miasta.
Napisz komentarz
Komentarze