Reklama

Mieszkańcy żądają regularnych badań gleby i powietrza

Nie tylko mieszkańcy Nowego Prażmowa, niepokoją się co dalej z niebezpiecznymi odpadami w ich miejscowości. W niedzielę z inicjatywy radnego gminy Prażmów Krzysztofa Wiśniewskiego oraz sołtys Agnieszki Wypychowicz odbyło się spotkanie mieszkańców Łosia. Na zebranie zaproszono także wójta Jana Adama Dąbka, jego zastępcę Sławomira Szymaniaka oraz właścicielkę działki, na której znajdują się beczki z chemikaliami.
Mieszkańcy żądają regularnych badań gleby i powietrza
Wójt Jan Adam Dąbek podkreślił, ze względu na brak zgody ze strony właścicielki na instalację monitoringu, gmina za zgodą właścicieli sąsiadujących z halą posesji założyła w kilku punktach kamery.

Autor: Katarzyna Kowalska

To już kolejne spotkanie zaniepokojonych mieszkańców gminy Prażmów w sprawie niebezpiecznych odpadów znajdujących się na jednej z posesji w Nowym Prażmowie. Po raz kolejny padły te same pytania, na które wszyscy chcą nareszcie usłyszeć konkretne odpowiedzi. Kiedy wywieziecie te beczki z naszej gminy? 

Właścicielka hali czuje się poszkodowana

Radny gminy Prażmów Krzysztof Wiśniewski, który prowadził zebranie na początku poprosił właścicielkę posesji o przedstawienie swojego stanowiska, ze względu na to, iż na poprzednim spotkaniu w Nowym Prażmowie, emocje zgromadzonych były na tyle ogromne, że nie zdołała prawie nic powiedzieć. 

Pani Małgorzata przede wszystkim chciała zdementować pewne niejasności dotyczące umowy, jaką podpisała z ukraińską firmą, broniąc się, że absolutnie nie miała pojęcia o nielegalnym procederze, który miał miejsce na jej posesji. Tłumaczyła, że także jest poszkodowana w tej sytuacji.

Mieszkańców, jednak najbardziej interesowało, dlaczego właścicielka hali nie chce wpuścić do budynku urzędników w celu zainstalowania monitoringu, potrzebnego do zapewnienia bezpieczeństwa w gminie. 

– Ja przede wszystkim nigdy nie dostałam żadnego pisma z gminy, że mam udostępnić urzędnikom hale. Ktoś do mnie zadzwonił z pytaniem, czy się zgodzę na instalację monitoringu, ja nie wiedziałam, z kim rozmawiam. Okazało się, że to ktoś z gminy, ale mi się wydaje, że w takiej sytuacji powinnam dostać jakieś pismo, zawiadomienie. Poza tym nikt nigdy mi nie wytłumaczył, jak ma wyglądać ta instalacja – mówi pani Małgorzata.

Gminny monitoring 

Gmina we własnym zakresie założyła kamery na działkach przylegających do posesji, gdzie składowane są niebezpieczne odpady, tak aby mieć przynajmniej podgląd co się dzieje na zewnątrz hali. Takie zabezpieczenie nie uspakaja jednak zainteresowanych sprawą mieszkańców. 

– Mieszkam w prostej linii do magazynów, półtora kilometra, dlatego chciałabym wiedzieć, na czym obecnie polega monitoring prowadzony poza działką. Bo jak to wybuchnie przepraszam za wyrażenie, to my wszyscy będziemy wiedzieć. Natomiast jeśli w tej chwili z tych pojemników coś cieknie do gleby albo ulatnia się do powietrza to my nic nie wiemy na ten temat. Wiec pytanie, na czym polega ten teraz podłączony monitoring? Gdzie jest podłączony i co dalej państwo planują? – pyta mieszkanka Łosia. 

Wójt Jan Adam Dąbek podkreślił, ze względu na brak zgody ze strony właścicielki na instalację monitoringu, gmina za zgodą właścicieli sąsiadujących z halą posesji założyła w kilku punktach kamery. 

– Najpierw zostały zainstalowane kamery, które widzą budynek, a dokładnie jego wejście. Zostały bezpośrednio podłączone do straży pożarnej w Prażmowie, która może najszybciej zareagować, jakby coś się działo – mówi wójt Prażmowa. 

Dąbek dodaje, że teraz, aby wejść na ten teren, trzeba mieć pozwolenie prokuratury. Podkreśla, że w Polsce wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci miast, którzy znajdą się w takiej sytuacji mają tylko jedno prawo posprzątać i tyle, czyli za pieniądze podatników załatwić sprawę, na co gmina się nie zgadza. 

Kontrola w Nowym Prażmowie. Inspektorzy Ochrony Środowiska weszli na posesję, gdzie zgromadzono niebezpieczne odpady. Źródło: Informacje na gorąco Powiat Piaseczyński

Badajcie glebę i powietrze

 Mieszkańcy zgromadzeni na spotkaniu w Łosiu, niejednokrotnie pytali o bezpieczeństwo i podkreślali, że jeżeli rozwiązanie tego problemu tak długo trwa muszą być częste badania powietrza i gleby, do której może trafiać niebezpieczna substancja, biorąc pod uwagę fakt, że wiadomo już o jednej rozszczelnionej beczce. Niektórzy nawet twierdzili, że teren zagrożony skażeniem może sięgać nawet do 15 kilometrów. 

– My mieszkamy na bombie. Ludzie przyjeżdżają, kupują tutaj domy i nawet nie wiedzą o tym, co się dzieje. Ja dowiedziałem się dopiero miesiąc temu, a pan panie wójcie wie o tym od 3 lat. Czy nie należy ludzi informować jakoś dokładniej o tej sytuacji? – pyta mieszkaniec gminy Prażmów. 

Wójt Prażmowa zapewnia, że gmina robi wszystko, aby mieszkańcy byli poinformowani i przypomina, iż zebrane informacje, wyniki badań i dokumenty, włącznie z pismami przekazanymi przedstawicielom władzy są udostępnione na stronie internetowej gminy. 

WIOŚ informuje

Przegląd Piaseczyński zwrócił się z prośbą do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o krótką informację, jakie działania wykonywali inspektorzy na terenie posesji w Nowym Prażmowie na ulicy Akacjowej 18/20 1 sierpnia 2023 roku. 

W odpowiedzi WIOŚ czytamy, że były już to kolejne oględziny miejsca w ciągu 3 lat, a odpady są w dalszym ciągu nielegalnie magazynowane w pomieszczeniu magazynowym oraz na placu przed nim, na otwartym terenie.

Ponadto podczas kontroli WIOŚ przeprowadzonej 3 tygodnie temu ujawniono:

 - ogrodzenie posesji posiada ubytki (uszkodzenia) umożliwiające dostępność osobom postronnym, 

- przed halą magazynową, na utwardzonym betonem podłożu, na odkrytym terenie magazynowane są pojemniki wypełnione odpadami pochodzenia chemicznego, a ich stan wskazuje na postępujący proces starzenia się: skorodowane górne części metalowych beczek, odkształcenia tworzywa sztucznego mauzerów, 

- w jednym z pomieszczeń hali magazynowej, w której znajdują się odpady chemiczne, jeden z mauzerów uległ rozszczelnieniu i widoczny byt wyciek substancji na betonowe podłoże.Nie stwierdzono, aby wyciek nastąpił poza teren pomieszczenia oraz aby istniała taka możliwość. Pozostałe mauzery z odpadami znajdują się w innej części magazynu, 

- we wnętrzu pomieszczeń stwierdzono uciążliwość zapachową pochodzenia chemicznego, 

- na zewnątrz magazynu, przy zamkniętym budynku, nie stwierdzono obecności Lotnych Związków Organicznych (LZO) w powietrzu (badanie terenowe na zlecenie WIOŚ w Warszawie przeprowadziło Centralne Laboratorium Badawcze GIOS). Stwierdzono natomiast obecność LZO w powietrzu przy otwartych drzwiach do budynku, w którym znajdują się odpady, 

- w tylnej tylne części budynku magazynowego zostały wyrwane drzwi co daje możliwość przedostania się osobom postronnym do wnętrza pomieszczenia magazynowego z odpadami, a ponadto powoduje uciążliwość zapachową na zewnątrz budynku.

WIOŚ dodatkowo informuje, że przeprowadzone oględziny wskazują, że rodzaj nagromadzonych odpadów, sposób ich magazynowania, stan pojemników oraz zabezpieczeń stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi oraz środowiska naturalnego. 

Nic dodać, nic ująć. Kontrola urzędników po raz kolejny wykazuje, że należy jak najszybciej usunąć odpady z posesji w Nowym Prażmowie. 

Czytaj też:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama