Kolejny protest przeciwko budowie linii wysokiego napięcia w Pamiątce koło Tarczyna tym razem zapewnił pustki na drodze krajowej nr 7. Kierowcy, jeśli stali w korkach, to wyłącznie na objazdach zorganizowanych przez policję.
W niedzielne popołudnie o takich pustkach na trasie z Radomia i Krakowa w kierunku Warszawy można tylko pomarzyć. A w ostatnią wakacyjną niedzielę duże zagęszczenie ruchu kilkadziesiąt kilometrów przed stolicą jest standardem. Zważywszy na sytuację drogową podczas przeprowadzonej w piątek 19 sierpnia blokady drogi krajowej nr 7 oraz fakt, że tym razem protestujący zamierzali się pojawić w czterech różnych miejscach, spodziewano się znacznych utrudnień w ruchu. Tymczasem mniejsza (ze względu na to, że protestowano też w trzech innych miejscach) niż poprzednio grupa protestujących w Pamiątce spacerowała po przejściu dla pieszych, tamując ruch co najwyżej kilkunastu samochodom. Atmosfera wydawała się wręcz piknikowa. Kierowcy jadący z Warszawy skręcali bowiem na objazd w Rembertowie. Ci wracający z południa Polski przekierowywani byli do miejscowości Lesznowola, a następnie Prażmowa i Łosia – zwłaszcza ci, którzy dalej zamierzali jechać kierunku Piaseczna. Część samochodów jednak wybierał powrót na „siódemkę” w miejscowości Kopana. Policjanci z piaseczyńskiej komendy kierowali ruchem w najbardziej newralgicznych punktach, dzięki czemu odbywał się on stosunkowo płynnie. Niemniej jednak wąskie boczne drogi, które musiały przejąć ruch z dwupasmówki znacząco wydłużały powrót do domu. Desperacja niektórych kierowców zmęczonych wielogodzinną podróżą w upalny dzień kazała im szukać tras alternatywnych do tych wyznaczonych przez policję. Niekiedy trafiali wręcz na odcinki gruntowe. Ich zrozumienie dla protestujących było raczej niewielkie:
– To jakiś polski absurd – zżymał się kierowca wracający suvem z rodziną i rowerami z Tatr. – Przecież Ci ludzie niczego nie uzyskają od kierowców, którym utrudniają życie, podczas gdy osoby decyzyjne w ich sprawie pewnie siedzą w wygodnym fotelu albo na leżaku i z uśmiechem na ustach oglądają ten cyrk.
W Pamiątce i trzech pozostałych miejscach mieszkańcy protestowali przeciwko budowie linii przesyłowej o mocy 400 kV, która ma przebiegać w okolicach ich domów czy gospodarstw rolnych.
Oburzenie budzi przede wszystkim nagła zmiana decyzji dotycząca lokalizacji trasy przesyłowej. Polskie Sieci Energetyczne S.A. za ponad pół miliarda złotych zamierzają zbudować linię wysokiego napięcia z Kozienic do Ołtarzewa. Jej zadaniem ma być zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego m.in. dla Warszawy. Zatwierdzony wcześniej przebieg linii wzdłuż trasy A2 i drogi krajowej nr 50 został zmieniony na początku sierpnia.
– Będziemy protestować do skutku – mówią uczestnicy blokady w Pamiątce wyposażeni już nie tylko w transparenty, ale też specjalne koszulki ze znakiem „stop 400 kV”.
Napisz komentarz
Komentarze