Piaseczyński sierpień to niebo lazurowe, ostatnie kąpiele w Jeziorce, wycieczki rowerowe po Górkach Szymona, ogrody pełne floksów, warszawianek, astrów, bukietowych hortensji, parapety okien strojone w donice pelargonii. Zapach sierpnia to woń róż, których w Piasecznie zawsze było wiele w ogrodach, bo tradycją była ich hodowla, a jak wielość róż to i motyli – błękitnych malutkich modraszków uwijających się w wielobarwnych płatkach kwiatów. Od lat nie spotkałam motyla modraszka... Nigdy nie spotkałam doktora z ulicy Kopernika. Gdy się urodziłam, ulica ta od roku nazwała się Hanki Sawickiej, a o doktorze Skorko lepiej było nie mówić.
Sierpień 1920 roku, porucznik Aleksander Skorko ma 26 lat, niedawno skończył studia medyczne, jest przystojnym, pracowitym mężczyzną, Polska jest nareszcie wolnym krajem i czas na budowanie. Niestety! Prawa świata są nieubłagane. Hordy homo sovieticus nacierają na Warszawę. Wyobraźmy sobie głodnego człowieka, którego pozbawiono samodzielnego myślenia i pozwolono mu grabić, kraść i bezkarnie zabijać, nie w boju, nie w walce, tylko gdzie się da, inaczej by nie poszedł walczyć, dostał „glejt na bestialstwo”. Okrucieństwo i kradzież są motywacją, generałowie sowieccy kuszą hordę zdobyczami w Warszawie. I idzie to wojsko, ktoś słusznie porównał je do piasku, który sypie się ziarenkami i sypie, i końca nie widać. I np. w pewnym polskim dworze, już na Mazowszu, w sposób okrutny mordują na oczach żony właściciela majątku, a kobiecie ucinają obie ręce. Ograbiają dwór z czego się da, bo wszystko jest potrzebne w biednej, zniszczonej rewolucją Rosji. Tak się buduje Kraj Rad.
Aleksander stawia się w punkcie mobilizacyjnym w Górze Kalwarii (prawdopodobnie tam) i dostaje przydział do szpitala wojskowego w okolicy Radzymina i 33 pp. Szpitali polowych na linii frontu jest kilka (mapa), prawdopodobnie Skorko ma przydział do szpitala nr 106 w Ząbkach. Szpital ten jest zorganizowany w majątku księżny Michałowej Radziwiłłowej, która odstąpiła swój dwór na lazaret i wskazała miejsce na cmentarz. W Ząbkach stacjonuje 8. Dywizja Piechoty pod dowództwem gen. Józefa Hallera. Stąd ksiądz Ignacy Skorupka wyszedł, prowadząc do boju oddział ochotników, młodych chłopców. 33 pułk piechoty, do którego ma przydział Skorko w czasie Bitwy Warszawskiej, w okresie polskiej kontrofensywy będzie bronił przedpola Warszawy. Weźmie udział w przeciwnatarciu pod Ossowem i Leśniakowizną. Szpitale wojskowe zorganizowane w okolicach Radzymina, na linii frontu, mają za zadanie udzielanie pierwszej pomocy rannym i jeśli jest wskazanie lekarza, rannego żołnierza jak najszybciej przesyła się do Warszawy. Szpitalem centralnym jest szpital Ujazdowski, dowódcą tegoż szpitala jest pułk. dr Kamiński. Codziennie ma być wolnych 1 000 łóżek. Lżej rannych odsyła się w głąb kraju. W ewidencji z 1924 roku szpitala polowego w Ząbkach jest 40 zmarłych żołnierzy i mają status NN. Liczbę tę podaje mi pan Mirosław Sobiecki, historyk z Ząbek, dzięki mozolnej pracy badawczej ustalono 4 nazwiska żołnierzy pochowanych na cmentarzu (!!!). Po 96 latach.
Bitwę Warszawską określi się jako „Osiemnastą decydującą bitwę w dziejach świata”, przez swoje znaczenie dla kultury, wiedzy i politycznego rozwoju ludzkości. Tak napisze o tej bitwie lord Edgar Vincent d’Abernon – „Bitwa pod Tours uratowała naszych przodków przed jarzmem Koranu; jest rzeczą prawdopodobną, że bitwa pod Warszawą uratowała Europę Środkową, a także część Europy Zachodniej przed o wiele groźniejszym niebezpieczeństwem, fanatyczną tyranią sowiecką”.
Wracając do losów bohatera naszej opowieści Aleksandra Skorko, odnajduję dokument w „Dzienniku Personalnym”, jest to rozporządzenie Ministra Spraw Wojskowych z dnia 10 marca 1922 roku o przeniesieniu doktora Skorko do rezerwy i dokument z tego samego źródła, z którego można wywnioskować, że między rokiem 1922-29 doktor otrzymał awans na kapitana. Smutne jest to, że właśnie w 1922 roku, wtedy gdy wydawało się, że szczęście powinno zagościć u Skorków, umiera mały Tadziulek, synek Zofii i Aleksandra. Doktor rozpoczyna praktykę lekarską w Piasecznie, angażuje się w sprawy społeczne. Zofia Skorko podejmuje pracę w pierwszym gimnazjum piaseczyńskim, absolwentka uczelni w Szwajcarii uczy języka francuskiego. I powinnam napisać – żyli długo i szczęśliwe...
Aleksander Skorko dostaje powołanie do wojska, odjeżdża z Piaseczna w sierpniu 1939 roku, ma 45 lat. Jest piękny sierpniowy dzień, Aleksander żegna się z Zofią. Nigdy nie pozna swoich wnuków. Po kampanii wrześniowej ślad po nim zaginie, zupełny brak wieści.
„W poszukiwaniu prawdy, doświadczenie łagrów Józefa Czapskiego” tekst napisany przez Zbigniewa Mańkowskiego to „Studium prawdy”, analiza krok po kroku tego, co przekazywano w sprawie obozów jenieckich przez urzędników sowieckich. Czapski, oficer rezerwy, 27 września dostaje się do sowieckiej niewoli, zostaje internowany w Starobielsku we wschodniej Ukrainie. We wrześniu 1941 roku po podpisaniu układu Sikorski-Majski zostaje zwolniony z obozu i jedzie koleją przez Jarosław, Kujbyszew do Tocka, gdzie formowana jest Armia Polska pod dowództwem gen. Andersa. Anders powierza mu misję odnalezienia żołnierzy rozrzuconych po Kraju Rad, 15 tysięcy jeńców wojennych, w tym 8 tys. oficerów. Od chwili ewakuacji obozów w Ostaszkowie, Starobielsku i Kozielsku „ślad po nich zaginął”. Rozmowy z dygnitarzami sowieckimi nie przynoszą rezultatów. 3 grudnia 1941 roku Anders i Sikorski w czasie wizyty u Stalina zadają mu konkretne pytanie – Gdzie są jeńcy wojenni? Czytają listy z nazwiskami. Na tych listach jest kapitan Aleksander Skorko. Wódz państwa sowieckiego oświadcza – Zostali wypuszczeni na wolność, a skoro nie można ich znaleźć, to znaczy, że uciekli do Mandżurii...
W 1943 roku niemieckie gazety zaczynają publikować listę osób ekshumowanych. Przy doktorze medycyny kapitanie Aleksandrze Skorko odnaleziono: dokumenty medyczne, świadectwa lekarskie i kartkę pocztową na adres ul. Kopernika 16...
PS Radzymin 15 sierpnia 2016 roku. MotoCud z Radzymina organizuje zlot motocyklistów, przyjeżdża ponad 1 000 maszyn, posadzony zostaje „Dąb Pamięci” dla Dr. Majora Aleksandra Skorko i osadzony zostaje kamień z tablicą. Patrzę na wnuków Doktora, siwiejące już głowy. Pytam – jak w domu zdrabniano imię Doktora? Olek? Chcemy coś powiedzieć, ale wzruszenie zaciska nam gardła...
Basi i Waldkowi Lau tę opowieść dedykuję.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze