Reklama

Przeboje

Przeboje

Pamiętam z lat swojej młodości, że często przesiadywałem przy ognisku, choć urodziłem się w mieście i wybitnie miejskie ze mnie zwierzę. Przy tym ognisku zawsze ktoś miał gitarę i zawsze śpiewaliśmy. Śpiewało się przeboje tzw. piosenki turystycznej (Ela Adamiak była wtedy na topie – tak, tak właśnie Ona, jeśli ktoś jeszcze przypomina sobie tę Panią) ale i pieśni Kaczmarskiego, Gintrowskiego, Okudżawy, Cohena (w świetnym tłumaczeniu Maćka Zembatego) czy Wysockiego. Przypomniałem sobie to nasze śpiewanie, bo niemal codziennie na stronach społecznościowych widzę, jak się zachwycamy biesiadnym śpiewaniem Ormian, Rosjan czy Włochów. My niestety nie mamy NIC do wrzucenia. Wiem (widziałem), jest kanał TV, na którym prezentowane są piosenki biesiadne z naszego Śląska. Tyle że te piosenki są na poziomie disco polo i choć zapewne spełniają swoją rozrywkową rolę w czasie biesiadowania, to raczej nie nakłonią nikogo do zastanowienia się nad losem swoim i ludzkości jako takiej, bo teksty tych piosenek są jakby troszkę z innej bajki. Namawiają do wychylenia następnego kufla piwa i aż dziw, że koncerny piwowarskie nie płacą im tantiem. I żeby wszystko było jasne – nie mam pretensji do tego, że nie śpiewa się w czasie spotkań towarzyskich, że nie pali się ognisk (zakazane, zapalić to sobie można grilla, w czym Polacy stali się prawdziwymi mistrzami). Zdaję sobie również sprawę z tego, że czasy się zmieniły i każdy kto lubi muzykę, nosi przy sobie urządzenie ze słuchawkami, z którego sączy się muzyka w wykonaniu profesjonalistów, ale... Zawsze jest „ale”, co? Martwi mnie kapinkę to, jakie wartości niosą ze sobą te wykony („wykon” – ciekawy neologizm, który przyjął się natychmiast po prezentacji tego słowa przez któregoś z jurorów programów muzycznych). To, że „jesteś dla mnie prawdziwym powietrzem”, jeszcze dam radę przełknąć, ale pytania zatroskanej panienki „co mi powiesz, gdy ja nie będę cię słuchać” już gorzej na mnie działają, bo zwyczajnie nie mam w zwyczaju nadwyrężać organów mowy, gdy ktoś nie chce mnie słuchać.
Mam wrażenie, że przestaliśmy słuchać, o czym śpiewają nam szansoniści. Przestało nas to (jako naród) interesować, przestało nas również interesować, co inni mają do powiedzenia i nawet nie mamy czasu zastanowić się, czy to, o czym się do nas mówi, ma jakiś sens, czy jest to zwyczajny bełkot. Czy może w takim razie dziwić (a jest to wciąż dla mnie ogromna tajemnica), dlaczego Polacy w ostatnich wyborach wybrali taką, a nie inną ekipę?! Przyjęliśmy za rzecz oczywistą to, że wypowiedzi naszych polityków, to świat równoległy i już nie dostrzegamy tego, że te wypowiedzi nijak się mają do rzeczywistości. Jest gorzej – gdy trafi się polityk, który mówi coś z sensem, to i tak nie jest w stanie dotrzeć do naszej świadomości i jest z góry skazany na porażkę. Wszystko to zawdzięczamy „dobrej zmianie” i już nie oburza nas nawet to, że posłowie przyznają sobie po raz trzeci w ciągu ostatnich miesięcy podwyżkę. Audyt przeprowadzony w stadninach nie wykazał żadnych nieprawidłowości, o jakie oskarżano zwolnionych prezesów i zwolnienie ich nie miało absolutnie żadnych podstaw. Wiceminister MON nie ma prawa zasiadać w radach nadzorczych spółek skarbu państwa, ponieważ nie ma odpowiedniego wykształcenia i nadal jest tajemnicą, za co otrzymał wysokie odznaczenie, bo wypowiedź p. Macierewicza nie wyjaśnia niczego. Dziś odwołano generałów z GROM (wybitnych, zawodowych żołnierzy z jednostki chwalonej na całym świecie). Przeniesie się ich do jakiejś Dziurki Małej, posiedzą tam pół roku i sami zrezygnują ze służby, prawda? Codziennie w Polsce niszczy się kolejnego fachowca w danej dziedzinie, bo nie spełnia standardów umysłowych przewodniej partii. Słuchamy sobie „przebojów”, a tymczasem codziennie w imię „dobrej zmiany” jest roztrwaniane nasze największe bogactwo – wartościowi ludzie, fachowcy, bez których Polska nie będzie w stanie funkcjonować normalnie. Nie obchodzą nas ci ludzie? A może mamy o sobie tak niskie mniemanie, że sądzimy, że nas to spotkać nie może? Gwałtownie zmalał przyrost gospodarczy, jak i poziom inwestycji w Polsce. Deficyt budżetowy Państwa jeszcze NIGDY nie był tak wysoki i wciąż rośnie. Tyle na dziś.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama